Wywiad

Bartosz Smorągiewicz: Inne spojrzenie na Mozarta, Bizeta i Verdiego

Obrazek tytułowy

fot. Łukasz Bartyzel

Nieuprzejmosc_Easy-Resize.com.jpg

Bartosz Smorągiewicz – Nie-Uprzejmość W Operze

Bartosz Smorągiewicz jest absolwentem Akademii Muzycznej w Würzburg na kierunku saksofonu jazzowego w klasie prof. Leszka Żądły oraz kompozycji u prof. Chrisa Beiera. Studiował również w klasie klarnetu prof. Zdzisława Nowaka Akademii Muzycznej w Poznaniu. Jest zwycięzcą konkursu amerykańskiej organizacji Meet The Composer, dzięki któremu otrzymał grant na realizację projektu kompozytorskiego Diaspora Crossings sfinalizowanego serią koncertów w Nowym Jorku. Otrzymał pierwszą nagrodę na czwartym i trzecią nagrodę na siódmym Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim im. Krzysztofa Komedy w Słupsku. Współpracował z wieloma uznanymi muzykami różnych gatunków, m.in. Wojciechem Waglewskim, Leszkiem Możdżerem, Marcinem Maseckim, Milo Kurtisem i Leszkiem Żądłą. W tym roku ukazał się album z muzyką do spektaklu nie-Uprzejmość w operze, gdzie w nieoczywisty sposób Bartosz Smorągiewicz potraktował słynne arie operowe.

Michał Dybaczewski: Gdybyś musiał, jak byś zdefiniował siebie jako muzyka?

Bartosz Smorągiewicz: Dla mnie muzyka jest dobra albo zła. Co do stylistyk to trudno mi się zdeklarować, bo gram własną wersję gypsy jazzu (Bartosz Smorągiewicz Ensemble), dixieland (Wisła Hot 5), autorski program bliski mainstreamowemu jazzowi (Bartosz Smorągiewicz Quartet), etno-free jazz (Milo Ensemble), a nieobcy jest mi też trzeci nurt: przykładem mogą tu być moje aranżacje Chopina (Wydźwięk Chopina) czy Inspired by Komeda – połączenie minimalizmu z jazzem w oparciu o tematy Komedy. Do tego komponuję i aranżuję na big-band oraz piszę muzykę klasyczną – od instrumentów solowych po orkiestrę. Z Orkiestrą Wielkich Bębnów zaaranżowaliśmy piosenki ludowe. Oprócz tego komponuję muzykę do filmów, seriali i spektakli teatralnych.

Jak w ogóle doszło do stworzenia muzyki do spektaklu Olsztyńskiego Teatru Tańca nie-Uprzejmość w operze?

Poznałem wspaniałą choreografkę Kasię Grabińską i po długich rozmowach o sztuce zdecydowaliśmy, że zrobimy razem spektakl. Do współpracy Kasia zaprosiła jeszcze reżyser Agnieszkę Kołodyńską-Iglesias i razem stworzyliśmy spektakl.

Konsultowałeś pisaną muzykę z Agnieszką Kołodyńską-Iglesias czy miałeś wolną rękę?

Od samego początku wiedzieliśmy, że chcemy opracować słynne arie operowe, ale dla złamania stylistyki niektóre z nich zostały uwspółcześnione. Prace były ściśle konsultowane z Kasią i Agnieszką, ponieważ wychodził też od strony muzycznej, jak muzyka do spektaklu jest podporządkowana fabule i choreografii. Czasami impuls w przypadku kołysanek.

Do współpracy nad muzyką zaprosiłeś osoby ze świata jazzu i muzyki klasycznej. Jak układała się ta współpraca? Kierowałeś zespołem twardą ręką czy była to raczej wzajemna inspiracja? Na ile wpłynęli oni na ostateczny kształt muzyki?

Specyfika dualizmu muzyka klasyczna – muzyka rozrywkowa wymagała wybrania muzyków jazzowych, którzy mieli doświadczenie w graniu muzyki klasycznej. Aurelia Luśnia z wykształcenia jest klasyczną sopranistką, a na co dzień śpiewa swoje piosenki popowe i musicalowe. Mateusz Woźniak kończył klasyczny kontrabas i świetnie gra zarówno palcem, jak i smyczkiem, a Mateusz Gawęda i Maciek Dziedzic są znakomitymi muzykami i pięknie wpasowali się w świat klasyczny. Utwory klasyczne były w pełni rozpisane, pozostawiając pole interpretacji dla muzyków, natomiast utwory Kotki dwa oraz Uśnijże, uśnij były w dużej mierze improwizowane i w nich była wolność dla wszystkich wykonawców.

duze0012_Easy-Resize.com.jpg

fot. Łukasz Bartyzel

Przerobiłeś klasykę w różnorodny sposób. Niektóre kompozycje, jak La Traviata Verdiego, są dość wierną interpretacją, ale z kolei akt pierwszy Carmen Bizeta naładowany jest jakąś aurą makabreski, efekciarstwa, ale też jazzowego szaleństwa. To zróżnicowanie stylistyczne wynikało z faktu, że adresatem spektaklu były dzieci i młodzież, a więc odbiorca wbrew pozorom bardzo wymagający?

Różnorodność stylistyczna jest efektem wspólnego procesu twórczego Kasi Grabińskiej, Agnieszki Kołodyńskiej, mojego i tancerzy. Będąc na próbach, chłonąłem atmosferę pracy i inspirowałem się ich działaniami przy tworzeniu muzyki. To było bardzo ciekawe wyzwanie – przearanżować największe hity muzyki klasycznej tak, żeby nie straciły na wartości estetycznej. Z pomocą przychodziła mi często fabuła scen. I tak np. Habanera Bizeta pojawia się w spektaklu dwa razy. Pierwszy raz w scenie Plotki – żeby oddać ironiczno-żartobliwy charakter akcji, początek śpiewamy z Aurelią, naśladując kukiełki z Muppet Show. Drugi raz ten sam utwór pojawia się w scenie Bitwy, w której tancerze walczą ze sobą w duetach. Tu gramy razem z oryginalnym nagraniem orkiestrowym z pierwszej połowy XX wieku, po czym z nagrania utworu zrobiłem loopy, do których improwizujemy z Mateuszem Gawędą ogniste solówki. Spektakl w założeniu nie był konstruowany jako teatr dla dzieci i młodzieży, ale miał nieść uniwersalne przesłanie dla odbiorcy od siedmiu lat wzwyż. Zróżnicowanie stylistyczne było założone od samego początku jako funkcja uwspółcześnienia znanych arii, dzięki czemu pojawił się w nim aspekt edukacyjny.

Pozostając przy widzach – masz jakieś informacje, jak był odbierany spektakl, a zwłaszcza jak była odbierana jego muzyka?

Na trzech spektaklach premierowych wykonaliśmy muzykę na żywo i każdy z nich skończył się owacją na stojąco. Byliśmy również nagradzani brawami w trakcie spektaklu. To entuzjastyczne przyjęcie i fakt, że ten materiał może funkcjonować jako autonomiczny, zachęciły nas do pokazania muzyki szerszej publiczności poprzez wydanie płyty.

Znajdują się na niej dwie tradycyjne kołysanki – Uśnijże, uśnij i Kotki dwa – z muzyką twojego autorstwa. O ile pierwsza trzyma się jeszcze w konwencji kołysanki, to druga pełna jest upiorności: zarówno w warstwie tekstu, jak i muzyki. Kto wpadł na pomysł, żeby z kołysanki, którą każdy Polak wyssał z mlekiem matki, zrobić utwór, któremu całkiem blisko do Kołysanki Rosemary?

Kołysanki mają tu swoją rolę dramaturgiczną oraz wprowadzają pierwiastek muzyki ludowej. Oba teksty są tradycyjne, z czasów, w których makabra i upiorność były częścią codziennego życia. Tak jak w bajkach dla dzieci, gdzie Małgosia piecze Babę Jagę w piecu. Nie wygładziliśmy ich dla współczesnego słuchacza, chcąc zachować ich oryginalny charakter, pasujący do onirycznych fragmentów nie-Uprzejmości. Uśnijże, uśnij jest otwarciem spektaklu, tancerze budzą się do życia, łączą się, tworząc kołyskę, bujając się przy jej melodii. Jeśli chodzi o Kotki dwa, to Agnieszka zaproponowała, żeby słowa prezentować na tle delikatnych ambientów, przeradzających się w psychodeliczną kołysankę. Tekst został przeredagowany, żeby uwypuklić ten nastrój.

nie-Uprzejmość w operze wybrzmiała w teatrze, ale czy jest szansa, że usłyszymy ją podczas regularnych koncertów?

Muzyka do tego spektaklu jest bardzo zróżnicowana stylistycznie i gatunkowo. Na pewno może tworzyć autonomiczny program koncertowy. Jak najbardziej możemy ją wykonywać na festiwalach muzyki filmowej i teatralnej, na pewno też bardzo dobrze sprawdzi się w salach koncertowych filharmonii. Na razie jednak planujemy całościowe spektakle.

Twój kolejny świeży projekt związany jest z muzyką Krzysztofa Komedy. Z czym wiąże się ryzyko, bo jak wiadomo, Komeda na polskim gruncie jest szczególnie chętnie interpretowany…

Z Mazowieckiego Instytutu Kultury dostaliśmy zamówienie na koncert z okazji 50. rocznicy śmierci Krzysztofa Komedy. Żeby znaleźć swój głos w tym „szczególnie chętnie interpretowanym” temacie, postanowiliśmy z Basią Drążkowską przesunąć się w obszar stylistyczny znajdujący się pomiędzy muzyką minimalistyczną i jazzową. Przez tydzień pracy w Poznaniu zaadaptowaliśmy dziewięć utworów na nasz duet, później odbyliśmy bardzo dużo prób i w listopadzie przedstawiliśmy premierowy program w pięknej scenerii Instytutu przy świecach. Tak powstał Inspired by Komeda na fortepian preparowany i saksofony/klarnet/flet. Efektu można było posłuchać na jeszcze kilku koncertach online, a niebawem będzie można zakupić nasz krążek.

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO