Płyty Recenzja

Spontaneous Live Series: Integracja przez spontaniczność

Obrazek tytułowy

Poznański Dragon Social Club działa co najmniej prężnie, by na lokalnym gruncie promować muzykę improwizowaną. Za wszystkimi tamtejszymi przedsięwzięciami stoją przede wszystkim dwie oddane improwizacji postacie: Andrzej Nowak i Paweł Doskocz. Obaj są animatorami lokalnej sceny free, pierwszy z nich jest ponadto wydawcą i autorem bloga Trybuna Muzyki Spontanicznej, a drugi improwizującym gitarzystą grającym m.in. z Vasco Trillą, El Pricto, Wojciechem Kurkiem oraz w nieistniejących już zespołach Bachorze, Strętwa i Sumpf.

Doświadczenia tej dwójki uzupełniają się na tyle dobrze, że od 2018 roku organizują oni jeden z kluczowych w skali kraju i doceniony za granicą Spontaneous Music Festival oraz całoroczny cykl koncertów Spontaneous Live Series (nazwa od 2019), które znane są przede wszystkim z formuły ad hoc, czyli powoływania składów złożonych z ludzi niegrających ze sobą nigdy wcześniej. Sprzyja to bez wątpienia integracji międzynarodowego środowiska improwizatorów i zwiększa szanse na zauważenie polskich muzyków wśród goszczących w Poznaniu muzyków z całego świata, a przecież scenę muzyki spontanicznej mamy naprawdę mocną i godną uwagi.

Wszystkie festiwalowe sety są nagrywane i wydawane później przez Andrzeja Nowaka z jego prywatnych środków na numerowanych płytach CD w kartonowych kopertach w nakładach po 200 egzemplarzy jako Spontaneous Live Series. Może to nieco wprowadzać w błąd, gdyż koncerty organizowane przez tandem Nowak/Doskocz poza festiwalem nie są nagrywane i nie wychodzą na płytach. Ten cykl wydawniczy od 2019 roku liczy sobie już 13 pozycji w wersji fizycznej i cztery wydane wyłącznie na Bandcampie. To jednak nie koniec wydawniczej aktywności Nowaka, bowiem we współpracy z labelem Multikulti Project tworzy on jeszcze bogatszą serię Spontaneous Music Tribune, w której można znaleźć głównie nagrania studyjne improwizatorów ze środowiska krajów iberyjskich. Charakterystyczne okładki wszystkich tych wydawnictw tworzy Witold Oleszak – poznański guru polskiej pianistyki improwizowanej – i zdają się one w pewnym sensie nawiązywać do londyńskiej wytwórni Raw Tonk Records dowodzonej przez Colina Webstera, którą przy okazji gorąco polecam.

Najnowsze wydawnictwa Spontaneous Live Series to opublikowane na początku października 2023 płyty 012 i 013, zawierające materiał z dwóch koncertów z szóstej edycji Spontaneous Music Festival z 2022 roku. Pierwsza z nich zawiera występy dwóch trzyosobowych składów z Timothéem Quostem, na drugiej zaś słyszymy hiszpańską grupę Phicus. Recenzje obu tych albumów znajdziecie poniżej.


sls 012.jpg

Timothée Quost, Àlex Reviriego, Zofia Ilnicka, Ben Whitehill, Laure Boer – Spontaneous Live Series 012

(Spontaneous Music Tribune, 2023)

Dwunastka podzielona jest na dwie części, a każda z nich zawiera set jednego z dwóch powołanych spontanicznie składów, które łączy postać francuskiego trębacza Timothéego Quosta. Pierwszy z nich, dwudziestoczterominutowy, jest w pełni akustyczny i współtworzą go flecistka Zofia Ilnicka z zespołu Trio_io oraz kataloński kontrabasista Àlex Reviriego znany z bardzo wielu składów, między innymi Tholos Gateway, Möhit, Völga czy Phicus.

Od samego początku uderza przede wszystkim fizjologiczne potraktowanie fletu. Ilnicka ostentacyjnie siorbie i kląska, lecz później zmierza w kierunku dużo bardziej sensualnych i jednocześnie porywistych motywów, które przypominają nawiązania do muzyki Wschodu z jej macierzystej grupy. Reviriego gra potężne, nieregularne synkopy na najniższych strunach, soczyście chrobocze smyczkiem, by na koniec traktować kontrabas jak obiekt perkusyjny. Quost z kolei fenomenalnie naśladuje swoimi jednostajnymi partiami… coś w rodzaju silnika motocyklowego. Ma charakterystyczny, warczący styl gry, który zakłada operowanie techniką przypominającą wywoływanie naturalnych przesterów. Jego dźwięki są posuwiste i bardzo mocne. Pod koniec słychać już tylko pojedyncze, ociężałe dmuchnięcia przepełnione smutkiem. Techniczne szaleństwo z naciskiem na emocjonalność.

Set drugi to już poszukiwania elektroakustyczne. Trębacza wspomagają Ben Whitehill na gitarze i Laure Boer obsługująca własnoręcznie skonstruowane urządzenia oraz strunowy instrument dau bau. Tutaj zaczynają się radykalny sonoryzm i poszukiwania syntetyczne. Instrumenty momentami trudno od siebie odróżnić. Elektronika Boergeneruje mnóstwo rozwibrowanych sygnałów, metalicznych pogłosów i nawiedzonych pulsacji, w których najbardziej chowa się trąbka Quosta. Gdy dźwięki francuskiej artystki wchodzą w interakcję z gitarą Whitehilla, pojawia się seria sprzęgnięć i elektronicznych jęków. W grze Brytyjczyka kluczowe zdaje się drżenie. Trzęsące się slide’y przypominają wręcz grę na pile.

Osią tego seta jest bez wątpienia ekspansywna dekonstrukcja materii akustycznej przez wszelkiego rodzaju przetworniki – i daje to efekt wyborny. Coś jak elektroniczny krautrock na sterydach połączony z wczesnym This Heat i doprawiony trąbką, z której poprzez zastosowanie odpowiednich tłumików bije pod koniec osadzona w wysokich, ostrych rejestrach agresja. Aż żal, że trwa to tylko pół godziny.


Phicus – Spontaneous Live Series 013

(Spontaneous Music Tribune, 2023)

Katalońskie trio złożone z Vasco Trilli (perkusja), Àlexa Reviriego (kontrabas) i Ferrana Fagesa (gitara) występuje od sześciu lat, a jedna z ich płyt Plom ukazała się w 2017 roku w ramach iberyjskiej serii Andrzeja Nowaka i Multikulti Project. Naturalnym ruchem było więc zaproszenie składu na Spontaneous Music Festival.

Podzielony na trzy kwadranse set Phicusa to jedno z najbardziej dynamicznych nagrań w katalogu Trybuny Muzyki Spontanicznej. Post rock miesza się z krótkimi ambientami i intensywnym free jazzem z domieszką gitarowej psychodelii. Mimo że Trilla najlepiej czuje się w dronach i transie, tym razem gra przede wszystkim gęsto, dając kolegom pretekst do czadowych, energicznych partii. Pod koniec koncertu szarżuje stopą, bezlitośnie okłada werbel oraz talerze. Całość kojarzy się z jakąś formą medytacji. Reviriego pędzi na złamanie karku, nie rezygnując przy tym z kreatywności, a Fages wypełnia przestrzeń rozchybotanymi, rozlewającymi się krótko plamami. To ekscentryczne, elektryczne brzmienie przywodzi mi na myśl francuskie trio Toc, które zresztą też zagrało w Dragonie. Było to rok przed koncertem Phicusa, a zapis tego występu można znaleźć na gigantycznej objętościowo kompilacji nagrań Did It Again wydanej w 2022 roku.

Moment wytchnienia przynosi środkowy Second Step, który z szarżujących popisów tria przechodzi w połowie w wiedziony cichymi smyczkami metaliczny trans z rytualnymi uderzeniami w talerze. Szybko jednak motyw staje się nerwowy, a Fages próbuje zaprowadzić zespół znów w kierunku ekspresyjnego czadu, wykorzystując fascynujące migoczące dźwięki powielone ślizgającym się echem, zmierzające w kierunku psych-noise’u.

To doprawdy imponujące, że wszyscy trzej muzycy zagrali w życiu już tyle improwizowanych ambientów, a jednak oryginalność wciąż z nich nie uchodzi. Nie ma co się dziwić, bo Trilla, Reviriego i Fages to zawsze gwarancja czegoś więcej, niż tylko zajęć z poszukiwania dźwięków. Trzynastka pretenduje do miana najlepszego nagrania tego zespołu.

Mateusz Sroczyński

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO