Recenzja

Quantum Trio – Duality [Particles & Waves]

Obrazek tytułowy

Dwupłytowy album Duality to drugie wspólne dzieło Michała Jana Ciesielskiego, Kamila Zawiślaka i Luisa Mory Matusa. Ta polsko-chilijska znajomość, która rozpoczęła się podczas studiów w słynnym Codarts Rotterdam, zaowocowała powstałym przed pięcioma laty Quantum Trio. Jego debiutancki krążek Gravity blog Polish Jazz zdecydował się (bardzo słusznie, zresztą) wyróżnić tytułem Debiut Roku 2015. Zdobywcy tego lauru inspirują się zarówno muzyką klasyczną, jak i samym jazzem, awangardą, ale i również muzyką popularną. Nietuzinkowi, ekspresyjni i wielobarwni – tak zwykłam o nich myśleć po ich pierwszej płycie. Czy druga, a właściwie dwie kolejne, były w stanie w tym moim myśleniu coś zmienić?

Podobnie, jak było w przypadku recenzowanych w poprzednim numerze JazzPRESSu Songs With Rhymes tria Łukasza Borowickiego, tak i tym razem Duality zaintrygowało mnie na dość wczesnym etapie. Zanim jeszcze założyłam słuchawki i dałam nura w premierowy odsłuch, z zachwytem przyglądałam się okładce i jej wnętrzu. Zaprojektowane przez współtwórcę Karton Studios, Jarosława Świerczeka, dość szybko okazuje się być pięknym wprowadzeniem do nie najłatwiejszych treści. Pod każdym z krążków znajdują się bowiem cztery pojęcia: Particles, Photon, Entropy i Singularity (CD 1) oraz Entanglement, Wave Function Collapse, Eigenstates i Branes (CD 2). I niezależnie od tego jak dobrze i czy w ogóle jesteście obeznani w mechanice kwantowej (z którą wiążą się wymienione pojęcia) uważacie, że muzyka broni się sama, czy raczej jesteście po stronie rozpatrywania jej jedynie jako części znacznie większej całości, warto spróbować dociec tego, co panowie z Quantum Trio postanowili nam nimi przekazać. Czy wciąż zasługują na miano nietuzinkowych? Z pewnością.

Na płytach znajduje się łącznie piętnaście autorskich kompozycji; dziewięć z nich zostało (współ)stworzonych przez Ciesielskiego, również dziewięć przez Matusa i trzy przez Zawiślaka. Pierwszy z krążków – Particles (co może zostać przetłumaczone jako „cząstki”) – otwiera utwór o tym samym tytule. Oparta na dwóch akordach partia fortepianu stanowi tło dla lirycznego saksofonu, do którego po chwili dołącza wyrazista perkusja. Zapętlenie, zaprezentowanego na początku motywu, umożliwia każdemu z artystów swoją jego interpretacje.

Czy opisałabym ich twórczość jako pełną autentycznej ekspresyjności? Zdecydowanie. Eigenstates to Ciesielski i jego saksofony, o idealnie uzupełniających się brzmieniach; Here, There, Everywhere to z kolei nostalgiczna opowieść, w której w prowadzeniu narracji towarzyszy Ciesielskiemu Juliana Martina i jej głęboki, aksamitny wokal. Ballada ta, zamykając Particles, wieńczy również tą akustyczno-sentymentalną część Duality.

Zaczynający się od Entanglement krążek Waves („fale”) momentalnie zdaje się przenosić słuchacza w alternatywną rzeczywistość. Bardziej intensywną i jeszcze silniej ukierunkowaną na wygrywany przez Matusa rytm, będący punktem wyjścia całego albumu. Przestrzeń ta nie boi się również podkreślić znaczenia swoich elektronicznych i ambientowych korzeni, swojej wielobarwności.

Moje zapoczątkowane przez Gravity myślenie zdecydowanie nie uległo degradacji, wręcz przeciwnie. Duality Quantum Trio to podróż z gatunku wielowymiarowych i całkowicie angażujących – zarówno tych, którzy jazzem parają się na co dzień, jak i tych, w których życiu bywa on raczej tylko od święta. Każde kolejne w nią wyruszenie przynosi nowe doznania i odkrycia. Oczywiście, można udać się w nią tylko raz, ale spójrzmy prawdzie w oczy: po co tylko raz?

autor: Marta Szostak

Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 12/2017

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO