Recenzja

Kuba Płużek – First Album

Obrazek tytułowy

Recenzja opublikowana w JazzPRESS - kwiecień 2014 Autor: Robert Ratajczak

Urodzony w 1988 roku krakowski pianista Kuba Płużek, mimo młodego wieku poszczycić się może współpracą z tak znakomitymi postaciami polskiego jazzu jak: Piotr Baron, Maciej Sikała, Stanisław Soyka czy nestorami gatunku: Zbigniewem Namysłowskim i Januszem Muniakiem.

Dotychczas Kuba miał okazję poza Polską występować na europejskich scenach w Niemczech, Francji, Szwajcarii (legendarny Montreux Jazz Festival), Austrii, Bułgarii, Ukrainie i Litwie.

Swoją debiutancką płytę zatytuło- waną po prostu First Album nagrał z udziałem saksofonisty Marka Pospieszalskiego oraz sekcji rytmicznej: Max Mucha (kontrabas) i Dawid Fortuna (perkusja). Album wypeł-

nia pięć autorskich premierowych utworów pianisty, w tym 3-częściowa, rozbudowana, wielowątkowa kompozycja „Lunzyferion” wypełniająca ponad 20 minut płyty.

Trzeba powiedzieć wprost: w przypadku First Album mamy do czynie- nia z płytą, której tytuł zaskakuje już po wybrzmieniu pierwszych dźwięków docierających do nas z bardzo estetycznie wydanego srebrnego krążka. Niezwykle rzadko bowiem, mimo ogromu docierających do nas płyt młodych artystów, mamy do czynienia z tak dojrzałym i dopracowanym pod każdym względem debiutem fonograficznym. Kompozycje emanują niezwykłą energią i ukazują wybitny wręcz warsztat zarówno pianisty, jak i towarzyszących mu instrumentalistów.

Otwierający całość „Ciążownik” podparty ciężką linią kontrabasu i żywiołowymi partiami perkusji, rzuca nas od razu na głęboką wodę i narzuca poziom, wedle którego należy postrzegać ten album. Partie saksofonu tenorowego świetnie zintegrowane są z akordowym trak- towaniem klawiatury fortepianu przez lidera, sprawiając, iż już po pierwszych dziewięciu minutach wiadomo, że płyta zostanie w odtwarzaczu zdecydowanie dłużej niż przez godzinę jej trwania, a po nasyceniu się całością nie warto odkła- dać jej na półkę, tylko mieć zawsze pod ręką.

Spokojniejszy klimat charakteryzuje „UsedFriendlyTune” o balladowym posmaku i łagodnej, niemal leniwie snującej się melodyce.

Impresyjny nastrój dominuje z kolei w trakcie „Cyna”, tematu ozdo- bionego wykwintnie kreowanymi liniami kontrabasu (brawo Max Mucha!).

Swego rodzaju opus magnum całego albumu to 3-częściowy utwór „Lunzyferion”.

Ciężkie akordy fortepianu – wspierane przez sekcję – stanowią do- skonały podkład dla dozowanych z umiarem partii saksofonu. W pierwszej części utworu podziwiamy m.in. po raz kolejny warsztat i wyjątkowy zmysł improwizacyjny

Maxa Muchy fundującego nam tutaj wyśmienitą i śmiałą solówkę. „Lunzyferion, part 2” to soczysty kawał rasowego rytmicznego bluesa, wyłamującego się tym samym z konwencji pozostałych utworów, i stanowiąc ewenement na płycie – brzmi to doskonale. W dalszej części utworu, z kolei Panowie oddają się śmiałym zbiorowym improwizacjom, ocierając się niemal o free.

Trzecia część „Lunzyferion” przynosi ukojenie, choć pełna jest niepo- koju zwiastującego finałową erupcję dźwiękową.

Na koniec albumu – „Pewełka”, rozpoczęta kontrabasową opowieścią bluesująca ballada, okraszona pięknymi partiami saksofonu Marka Pospieszalskiego, intuicyjnie reagującego wespół z zawiłymi fortepianowymi pasażami Kuby Płużka.

Doskonały album. Po prostu. Zdumiewa natomiast fakt, iż mamy do czynienia z debiutem, a główny sprawca tego zamieszania ma zaledwie 26 lat. To jest właśnie Siła Młodego Polskiego Jazzu!

Artykuł pochodzi z JazzPRESS - kwiecień 2014, pobierz bezpłatny miesięcznik >>

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO