Recenzja

Mirrorman / SHE.XIST - In The Fog

Obrazek tytułowy

"In The Fog" to impresja, która pozostawia trwały ślad w pamięci. To muzyka niezrównana, nie tylko ze względu na walory nastrojowości, jakie powołuje; lecz także dzięki służbie istnieniu w jego najbardziej niezawinionej i czystej postaci.

Negacja życia jest miarą barbarzyństwa. Prawdy tej nie przykryje żadna, nawet najgłośniejsza propaganda. Pospieszny rozkład martwej krainy spełnia swój sens w śmierci – i w niczym więcej. To, co pozostaje jest ziemią jałową, strefą zamkniętą przed jakimkolwiek przejawem człowieczeństwa.

Album "In The Fog" to podróż do najbardziej ponurego spośród rozdziałów współczesności. Muzyka, która drąży w pustce, śmierci i naznaczonym chorobą życiu – pejzażach wokół elektrowni w Czernobylu. Tę żałobną drogę ukazano tu w sposób tyleż pełen dystansu i chłodu, co swoistej fascynacji trwaniem mimo wszystko. Powiedzieć jednak tylko tyle o tej płycie – to nie powiedzieć o niej nic.

Skłonności wyobraźni każą mi od wielu lat podążać drogami muzycznych obrazów katastrofy czernobylskiej, widmowego miasta Prypeć i nagłej tragedii jaka spotkała tam życie. Sztuka dźwięku wydała już kunsztowny i wzniosły portret tych zdarzeń, kształt doskonały, przerażający swym pięknem i pełny ekspresyjnego doznania. To pochodzący z 2009 roku album "Nuclear Sun" hiszpańskiej grupy Der Blaue Reiter – forma, która powstała z płaczu; spełniła się zaś krzykiem i milczeniem.
Duet Mirrorman / SHE.XIST przekroczył jednak i to doświadczenie. Stworzył wizję, jaka przestępując granice czernobylskiej strefy śmierci, zbliża się ku niedostępnemu dla wzroku obszarowi ludzkiego wnętrza – do sfery niebezpiecznej radiacji ukrytych lęków, bezsłownych pragnień i ledwie powstającego cienia nadziei. Światło ukryte za przesłoną mgły – oto metafora tej muzyki.
Znamienne i ważne jest to, iż "In The Fog" nie tworzą dźwięki trudne, niezrozumiałe i epatujące "awangardowością". Jakkolwiek odkrywcza to płyta, wypełnia ją jednak muzyka do słuchania po prostu – bliska nastrojowi towarzyszącemu pytaniu "who can you trust?" z pierwszego krążka Morcheeby. Tym zaś, co szczególnie zachwyca, jest eteryczny śpiew SHE.XIST – dynamizm i puls tej niezwykłej podróży.

Kim jest Mirrorman? Dawcą piękna na miarę wyzwań obecnej rzeczywistości. Artystą odłączonym i stale nawiązującym do tego, co istotne. Muzykiem Czarnego Szkła – Black Glass, przez które pokazuje to, czego na co dzień nie widać – bądź widać aż nazbyt boleśnie, jak skutki czernobylskiej tragedii. Mirrorman milknie, by powracać. Wkrótce ukaże się znów w innych odsłonach www.secretia.net i www.naphtalinediary.com. Czekam niecierpliwie.

Najważniejsze jednak – to artysta życia. Całość środków ze sprzedaży zarówno fizycznej, jak i elektronicznej wersji "In The Fog" przeznacza – za pośrednictwem Chernobyl Children International – na ratowanie życia dzieci cierpiących na schorzenia genetyczne powstałe wskutek promieniowania radioaktywnego. Życia, które państwa, rządy i nieczyste interesy wolałyby pozostawić niemym.

Muzycy:
Mirrorman: muzyka, produkcja
SHE.XIST: śpiew, teksty

Szymon Gołąb

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO