Płyty Recenzja

Paweł Palcowski Quintet – Influences

Obrazek tytułowy

SJ Records, 2022

„Kompozycje zawarte na płycie są jego (lidera – przyp. WSW) autorstwa oraz stanowią przedmiot rozprawy doktorskiej pod tytułem Różnorodne oblicza jazzu akustycznego w kontekście muzyki XXI wieku. To brzmi ambitnie, prawda? Na szczęście nie jest tak, że Influences kwintetu trębacza Pawła Palcowskiego wieją akademicką skrupulatnością czy nudą. To zbiór sześciu klasycznie brzmiących bebopowych lub/i neobebopowych form, w których odnaleźć można to, za co wielu z nas lubi muzykę jazzową, pojmowaną zgodnie z takimi stylistycznymi określeniami.

Są współdzielone tematy trąbkowo-saksofonowe (Jarosław Bothur), gęste partie solowe fortepianu (Kajetan Borowski), rozkręcona sekcja (Maciej Kitajewski na basie i Arek Skolik na bębnach). Z pewnością brakuje mi naukowego warsztatu, by stuprocentowo przeanalizować zawartość muzyczną, przypisać konkretne elementy do już zdefiniowanych, znanych teoretykom i historykom muzyki pojęć, ale „czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko”. Więc jako z lekka staroświecki słuchacz powiem, że brzmi to bardzo rasowo i bardzo znajomo. Gdyby nie produkcja, której jakość sugeruje, że mamy do czynienia z nagraniem współczesnym, można by te solidne, mainstreamowe dźwięki osadzić gdzieś na początku drugiej połowy XX wieku, ale – co stanowi komplement – bez wstydu na półce pośród tych największych.

Owszem, kiedyś wymagało to nie tylko wirtuozerii, ale kreatywności i oryginalności, by nowe prądy tworzyć, rozwijać je, przesuwać formalne granice, ale dziś wymaga i tak talentu i warsztatu, by w tych dawnych, sprawdzonych konwencjach poruszać się płynnie. Udaje się to bezbłędnie kwintetowi Palcowskiego, co udowadnia odnalezioną kiedyś przeze mnie na serwisie YouTube opinię, że muzyka jest, spośród rzeczy dostępnych człowiekowi, najbliższą wehikułowi czasu. Jeśli zatem ktoś odczuwa chęć zanurzenia się w starym, dobrym jazzie, ale niebędącym dixie czy swingiem, a charakterną, zadziorną klubową grą, to Influences są dla niego.

Kończąc, wspomnę tylko, że finałowy, a zarazem tytułowy utwór jest moim ulubionym – może najdalej od hardbopu, chyba bliżej funku, no i ten słodkawy, retro wurlitzer… Tak czy siak – to powrót do przeszłości, ale niosący w przedziwny sposób świeżość.

Wojciech Sobczak-Wojeński

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO