SJRecords, 2019
Nie ukrywam, że w muzyce (zwłaszcza jazzowej) fascynuje mnie oryginalność, dzikość improwizacji, łamanie wszelkich schematów i artystycznych konwenansów – jednym słowem, śmiałe wprzód patrzenie, a nie w tradycji zatopienie. Czołobitne pokłony składane dawnym mistrzom moim zdaniem zawsze okazują się bezproduktywne i muzycznie miałkie. Co innego, gdy jazzowa klasyka jest jedynie trampoliną i tłem dla zaprezentowania muzycznego i kompozytorskiego kunsztu. A właśnie w tak piękny i kreatywny sposób dziedzictwo gigantów jazzu pojmuje Paweł Palcowski i dowodzony przez niego kwintet. Płyta "Old Fashioned Mood" to nie tylko przykurzony wehikuł czasu przenoszący nas do epoki, w której królował bebop i jeszcze ciągle żywy był swing, lecz również bardzo świeża i intrygująca przestrzeń dla wyjątkowo utalentowanych muzyków.
Obok trębacza Pawła Palcowskiego zespół współtworzą saksofonista tenorowy Jakub Łępa, pianista Bogusław Kaczmar, kontrabasista Maciej Kitajewski i perkusista Arek Skolik (w ramach gościnnych występów na "Old Fashioned Mood" zagrał również w jednym utworze puzonista Szymon Klekowicki). Palcowski podkreśla, jak dużą wagę przywiązywał do starannego doboru muzyków, z którymi chciał współpracować. Słychać to bardzo wyraźnie już od pierwszych dźwięków otwierającego płytę "Announcement".
Swoisty luz w graniu, feeling, lekkość i magiczne wręcz zrozumienie muzyków powodują, że trudno uwierzyć, że skład ten wspólnie gra dopiero nieco ponad rok. To prawdziwe mistrzostwo i zdecydowanie jeden z najlepiej współbrzmiących zespołów jazzowych w Polsce. Palcowskiemu oddać trzeba, że świetnie sprawdza się nie tylko w roli instrumentalisty, lecz również kompozytora. Utwory, choć tak bardzo stylistycznie osadzone w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, pozostawiają wszystkim muzykom bardzo wiele wolności. Palcowski, jak na wytrawnego lidera przystało, często milczy, przysłuchując się przepięknej pracy swojego zespołu.
Aż trudno wyróżnić którąś kompozycję z "Old Fashioned Mood". Od pierwszego do ostatniego dźwięku słychać wyraźny zamysł lidera – stworzenie spójnej tematycznie i jednolitej gatunkowo płyty okraszonej aurą lat minionych. Słucha się tego wszystkiego naprawdę doskonale, wszak nie każda płyta musi być kamieniem milowym w rozwoju muzyki jazzowej. Równie dużą wartość, czasami niesłusznie zaniedbywaną, stanowi obcowanie z przepięknymi i bezpretensjonalnymi dźwiękami, które przynosić mogą niezwykle wiele radości i satysfakcji. Dzięki takim albumom jak "Old Fashioned Mood" muzyczny świat staje się o wiele przyjemniejszy.