(Metheny Group Production / BMG, 2024)
Pat Metheny nie pierwszy raz nagrał album na gitarę solo. Były już przecież klasyczne New Chautauqua, noise-rockowe Zero Tolerance for Silence, wydane całkiem niedawno dwa krążki Road to the Sun (tu tylko częściowo i przede wszystkich w wykonaniu innego muzyka) i Dream Box oraz wcześniej parę innych eksploracji rozmaitych konwencji grania solowego. Najnowszy projekt odróżnia jednak od poprzednich sam instrument. Barytonowa gitara, z utwardzonymi, nylonowymi strunami, wypróbowana podczas pierwszej w karierze amerykańskiego weterana w pełni solowej trasy koncertowej, daje mu, jak twierdzi, całkiem nowe możliwości. Wierzę Metheny’emu, choć osobiście niesamowitej wyjątkowości tego instrumentu ani strojów, jakie zaprezentował, nie słyszę.
To w gruncie rzeczy przyjemna płyta, repertuar stylizowany trochę na muzykę klasyczną lub kojące ilustracje filmowe. Tak śliczne, cukierkowe nieraz tematy jak Falcon Love czy tytułowy Moon Dial Metheny’ego znajdują się obok beatlesowskiego Here, There and Everywhere, dwóch standardów i coveru Chicka Corei. Oryginał gitarzysty Shōga wypada tutaj nawet nieco dziwacznie, prostota bitych akordów w sąsiedztwie starannie wykonywanych quasi-klasycznych etiud brzmi niemal awangardowo. Bardziej jazzowe wrażenie robi standard z amerykańskiego songbooka Angel Eyes, klasyczna noirowa melodia w interpretacji Metheny’ego na solo gitarę brzmi nawet nieco złowieszczo, nadałaby się na wizytówkę albumujako pokaz umiejętności aranżacyjnych.
Mimo wyjątków – całość jest raczej monotonna, Metheny nie próbuje nic nikomu udowodnić, gra spokojnie, stroni od wirtuozerii, szuka kolorytu w doborze akordów. Moon Dial robi więc za przyjemny easy listening i raczej niewiele więcej. Występy Metheny’ego na żywo są na pewno warte uwagi. Szczęśliwie ostatnio stosunkowo często mieliśmy okazję w nich uczestniczyć. Płyta jest jednak kierowana raczej do pasjonatów. Zaczynającym swą przygodę z Methenym, także tym solo, radzę szukać gdzie indziej. Jest z czego wybierać w jego bogatej dyskografii.
Piotr Zdunek