Płyty Recenzja

Pat Metheny – Dream Box

Obrazek tytułowy

(BMG Modern Recordings, 2023)

„W czasie deszczu dzieci się nudzą” – tak głoszą słowa popularnej piosenki. A w czasie koncertowych tras, w przerwach pomiędzy występami nudzą się muzycy. Pat Metheny, aby nudę zabić, długi czas wojaży po świecie w roku 2022 spędził na przeglądaniu zawartości dysku swojego komputera. I odkrył tam coś niespodziewanego, nawet dla siebie.

Artysta ujawnia dość ciekawe kulisy powstania albumu– skompilowanego z zarejestrowanych w wolnych chwilach nagrań, teraz odnalezionych w jego elektronicznych zasobach. Przy tej okazji gitarzysta oddaje hołd Charliemu Hadenowi, który namówił go do tego, by dokumentować każdy napisany utwór.

Ciekawe odniesienie kryje w sobie tytuł wydawnictwa. „Dream Box” w slangu muzycznych profesjonalistów jest określeniem gitary elektrycznej z wydrążonym korpusem. Na takich właśnie instrumentach – bo mówimy tu o kilku różnych gitarach, w tym o prototypowym egzemplarzu, przy którego konstrukcji Metheny współpracował z firmą Ibanez – zagrane zostały wszystkie kompozycje z płyty. I chociaż mamy do czynienia z instrumentami elektrycznymi, to nastrój płyty zdecydowanie przywodzi na myśl granie akustyczne. To nie przypadek, sam artysta wspominabowiem, że chciał zaprezentować technikę, która jest możliwie najbardziej zbliżona do gry na gitarze akustycznej, uzyskując efekt – jak to nazywa – „cichej gitary elektrycznej”.

Ostatnim z kryteriów wyboru muzyki była dla Metheny’ego metoda nagrywania – zarejestrowanie części harmonicznej, a potem dogranie do tego ścieżki melodycznej i improwizacji. Te trzy elementy zbiegły się w kilkunastu nagraniach, z których dziewięć – swoich ulubionych – zdecydował się gitarzysta upublicznić.

Nie ma tu potrzeby rozwodzenia się nad jakością samej muzyki. W tym obszarze Metheny przyzwyczaił nas wszystkich do perfekcji. Nie inaczej jest w tym wypadku. Narracja we wszystkich utworach jest dość solidnie rozbudowana – najkrótszy z nich trwa pięć minut. Można więc czuć się usatysfakcjonowanym i cieszyć niewymuszoną lekkością interpretacyjnych popisów artysty. Trudno bowiem nie czuć satysfakcji, słuchając tej zdecydowanie pięknej muzyki.

Krzysztof Komorek

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO