Płyty Recenzja

Jachna / Ziołek / Buhl – Animated Music

Obrazek tytułowy

Jachna / Ziołek / Buhl – Animated Music

Pawlacz Perski, 2020

Cy to blues, cy nie blues – tak z góralska zatytułował jeden ze swoich utworów Zbigniew Namysłowski, a w przypadku albumu sygnowanego nazwiskami przedstawicieli silnej i prężnej sceny bydgoskiej – trębacza Wojtka Jachny, gitarzysty Jakuba Ziołka i perkusisty Jacka Buhla – trzeba by spytać: cy to jazz, cy nie jazz?

Pytanie uznać należy za otwarte, tak samo jak otwarty jest dyskurs muzyczny kreowany przez muzyków. Muzyków, którzy w różnych konstelacjach współpracują ze sobą od wielu lat – jako duet (Jachna / Buhl), jako trio (Jachna / Mazurkiewicz / Buhl) lub w większych składowo projektach (Innercity Ensamble, Alameda). Panowie nie ukrywają swych ciągot do eksperymentowania, dlatego jako trio zrobili na zamówienie muzykę do filmów animowanych wyświetlanych na bydgoskim festiwalu Animocje.

Tak koncepcję wyjaśnił mi Wojtek Jachna: „Filmy prezentowane na tym festiwalu mają już swoją ścieżkę dźwiękową, ale organizatorzy dogadują się z twórcami i wyświetlają je dodając nową muzykę do pierwotnej. Robią coś w rodzaju koncertu, żeby urozmaicić całe wydarzenie. Program bardzo się udał, to były krótkie, parominutowe filmy i do tego pomysły muzyczne dość proste i fajnie się to oglądało”.

Szkoda było, żeby ten muzyczny eksperyment przepadł, dlatego dzięki wydawnictwu Pawlacz Perski rzecz ukazała się na kasecie i w formie cyfrowej. Animated Music w konwencji improwizacji łączy świat akustyczny z elektronicznym. Ale dominacja jednego świata nad drugim nie jest stała, odwraca się, przechodząc też czasem w stan równowagi.

Album rozpoczyna In Jungle, odwołujący się do dźwięków natury: coś stuka, coś puka, czasem ktoś zatrąbi. Electronic Rain to już dekonstrukcja dźwięku i dryfowanie w rejony stockhausenowskie; z kolei The Boy and the World przez odpowiednio skrojoną akustykę gitary otwiera nam wrota tajemnego, dziewiczego świata, słabo jeszcze eksplorowanego przez człowieka. Yoruba i Spirituals, czy przede wszystkim War, to kawałki wprost zapraszające do transowej zabawy. Z mocno podkręconymi ambientowymi beatami, które ciekawie kontrastuje przestrzennie brzmiąca trąbka Jachny. Aż chciałoby się zobaczyć Animated Music zagrane na żywo, ale nie w jakiś małej ukrytej salce, lecz w przestrzeniach, w których odbywają się imprezy techno.

Kończący płytę In the Magic Garden jest powrotem do natury dźwięków i spina cały materiał niczym klamra. Ton wyznacza tu akustycznie krystaliczna barwa gitary, potem do głosu dochodzi trąbka, i kiedy w końcowej części Jachna gra solo, nieodparcie przypominają się jego Emanacje.

Autor - Michał Dybaczewski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO