Płyty Recenzja

Andrzej Przybielski & Oleś Brothers – Short Farewell. The Lost Session

Obrazek tytułowy

Audio Cave, 2021

Z „cudownie odnalezionymi” po latach sesjami nagraniowymi bywa różnie. Czasem okazują się rzeczywiście perłami i sprawiają wielką niespodziankę fanom, ale czasem są zwykłym zabiegiem marketingowym, sposobem na monetyzację nagrań świadomie odrzuconych przez artystów, czy wręcz „ścinków” historycznych taśm, do których dziś ktoś postanawia dograć resztę. Jak jest w przypadku odnalezionych nagrań Andrzeja Przybielskiego i braci Olesiów z 2003 roku? Myślę, że ani fani Majora, ani fani braci nie będą zawiedzeni.

Choć od dawna wydawało się, że dyskografia jednego z największych improwizatorów polskiego jazzu jest już zamknięta, płyta Short Farewell przynosi nam może skromną – bo niespełna trzydziestominutową, ale bez wątpienia pełnowartościową dawkę muzyki z udziałem Andrzeja Przybielskiego.

Współpraca Przybielskiego z braćmi Olesiami trwała wiele lat i przyniosła efekty w postaci świetnych płyt. Początkowo nagrywanych jako Custom Trio, a następnie firmowanych nazwiskami muzyków. Ostatnią z nich była De profundis z 2011 roku. Mimo różnicy pokoleń i niełatwej osobowości Przybielskiego nagrania, jakie pozostawił po sobie ten skład, są dowodem na doskonałe artystyczne porozumienie. Nie inaczej jest z albumem Short Farewell.

Tytułowe krótkie pożegnanie należy rozumieć dosłownie. Płyta trwa niespełna pół godziny i zawiera… 11 utworów. Biorąc pod uwagę, że drugi utwór na płycie 12 Vitamins trwa ponad 12 minut łatwo można sobie wyobrazić, jak kompaktową formę muszą posiadać pozostałe. Te improwizowane miniatury, czasem wręcz ledwie zarysowane muzyczne szkice, niosą jednak ze sobą naprawdę duży ładunek emocji. Cała trójka wybitnych improwizatorów pokazuje, jak wielka siła może kryć się nie tylko w dynamicznym free, ale i w prostych, opartych na kilku dźwiękach melodiach. Trąbka Majora jest jak zwykle nie do podrobienia, niezależnie czy gra drapieżnie, czy lirycznie.

Jak na kilkadziesiąt lat artystycznej aktywności Przybielski nie zostawił po sobie zbyt wielu płyt. Tym bardziej należy docenić odnalezione po kilkunastu latach nagrania z nieistniejącego już studia HH Poland, wydane w dziesiątą rocznicę śmierci muzyka. Nieco ponad rok temu pisałem o płycie The End grupy Tie Break (JazzPRESS 1/2020). Muzycy upamiętnili na niej postać Przybielskiego w utworze Koniec: „Czy prawda to, że odszedł stąd? Bo przecież zmarł, opuścił ląd. Order w marzeniach kawaler miał. Snuł opowieści i pięknie grał”. Teraz wiemy, że z tym odejściem to nie do końca prawda. Andrzej Przybielski w 2021 roku chce dać nam jeszcze coś na pamiątkę – Short Farewell - The Lost Session to więcej niż kolejny album z udziałem tego niezwykłego trębacza.

Piotr Rytowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO