Recenzja

Zróżnicowane The Thing

Obrazek tytułowy

James Blood Ulmer & The Thing – Baby Talk The Thing Records/Trost Records, 2017

The Thing – Again The Thing Records/Trost Records, 2018

Mats Gustafsson przyzwyczaił wszystkich do tego, że pracuje w morderczym tempie, a co za tym idzie, do niezwykłej obfitości nagrań ze swoim udziałem, które rokrocznie ukazują się na rynku. Drugą rzeczą, do której chyba fani szwedzkiego saksofonisty zdążyli już przywyknąć, jest jego zamiłowanie do udziału w rozmaitych kolaboracjach na polu artystycznym – i to zarówno w roli gościa na wydawnictwach innych wykonawców, jak i współpraca z zaproszonymi muzykami na albumach własnych zespołów. Jednym z flagowych składów, w którym od prawie dwudziestu lat działa muzyk jest trio The Thing – grupa w założeniu kontynuująca muzyczną myśl Dona Cherry’ego, choć przez lata rozwijająca na jej bazie swój własny sposób wypowiedzi. Jej muzyczny język składa się w pierwszym rzędzie z freejazzowej ekspresji z domieszką fascynacji garażowymi odmianami rocka.

Przyznaję, że kiedy ukazała się wiadomość o planowanym wydaniu wspólnego albumu przez The Thing i jednego z najwyżej przeze mnie cenionych jazzowych gitarzystów –Jamesa Blooda Ulmera, poczułem ekscytację jakiej nie doświadczyłem od dawna. Nie zdarza mi się już raczej czekać na premierę płytową z wypiekami na twarzy i sprawdzać codziennie skrzynki listowej – czy aby krążek nie nadszedł ciut wcześniej. Jednak tym razem emocje wzięły górę, a ja oczekiwałem tego nagrania nie mogąc usiedzieć w miejscu. Oczywiście zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństwa jakie niesie ze sobą takie podejście do tematu –oczekiwanie potęguje wymagania wobec dzieła, co czasem może zaowocować bolesnym rozczarowaniem.

Wydany w ubiegłym roku album Baby Talk na szczęście rozczarowaniem nie jest. Wręcz przeciwnie. Płyta zawiera zapis wspólnego koncertu amerykańskiego gitarzysty i skandynawskiego tria, który miał miejsce 15 lipca 2015 roku podczas Molde International Jazz Festival. Album dokumentuje spotkanie dwóch pokoleń, tradycji (różnych, choć wyrastających z tego samego korzenia) oraz spojrzeń na improwizację. Powyżej wspomniałem, że The Thing starają się kontynuować muzyczną ideę jednego z najwybitniejszych freejazzowych trębaczy – Dona Cherry’ego. Ulmer to z kolei muzyk, który bardzo wiele zawdzięcza innemu gigantowi tego gatunku – saksofoniście Ornette’owi Colemanowi, który przecież przez lata blisko z Cherrym współpracował. Głównym bohaterem płyty – zgodnie z kolejnością na okładce – jest Ulmer. Wszystkie cztery kompozycje, które znalazły się na albumie są autorstwa Amerykanina. Mats Gustafsson, Ingebrigt Håker Flaten i Paal Nilssen-Love tym razem wystąpili w roli zespołu towarzyszącego gitarzyście, choć ich rola nie ograniczyła się jedynie do wypełnienia tła.

Osią spotkania muzyków, a zarazem centrum, wokół którego rozgrywa się muzyczna akcja Baby Talk jest kontrast pomiędzy agresywnym free jazzem The Thing, a spokojnym, nasiąkniętym bluesową manierą brzmieniem Ulmera. Stonowane, oszczędne, odarte z efektów (i efekciarstwa) granie gitarzysty, pozbawione jest zupełnie wirtuozowskich zapędów, muzyk gra dokładnie tyle ile powinien – bez pośpiechu, ale z niewiarygodnym feelingiem. Minimalistyczne podejście Ulmera zderza się z rozbuchaną ścianą dźwięku produkowaną przez The Thing – i, o dziwo, nie ginie w tym zgiełku. Co prawda Baby Talk to niezbyt długi album, ale dostarczający maksimum satysfakcji z obcowania z muzyką improwizowaną.

Tegoroczne, studyjne wydawnictwo The Thing to już nieco inna historia. Album zatytułowany Again miał swoja premierę w maju. Na płycie znalazły się zaledwie trzy kompozycje – z czego najdłuższa, otwierająca płytę Sur Face trwa ponad dwadzieścia minut – niewiele więcej, niż dwie pozostałe razem wzięte. Ponadto w drugim numerze na płycie – kompozycji Franka Lowe’a Decision In Paradise trio zostało gościnnie wsparte przez dobrego znajomego – Joe McPhee, z którym już niejednokrotnie Skandynawowie spotykali się, zarówno w studiu nagraniowym, jak i na scenie.

Kilka pierwszych minut – a jako fan piszę te słowa z przykrością – nie wnosi absolutnie niczego interesującego. To typowa freejazzowa jazda, sprawiająca wrażenie pozbawionej jakiejkolwiek koncepcji wyżywania się na instrumentach. Zupełnie jakby zespół utracił swój charakter i ślepo pędził na złamanie karku. Nie ukrywam, że nie było to miłe zaskoczenie, bo, jak wspominałem wyżej, po nagraniach z udziałem Gustafssona zawsze obiecuję sobie wiele. Na szczęście w okolicach piątej minuty zaczyna robić się ciekawie za sprawą solo Ingebrigta Håkera Flatena, który oprócz palców uruchamia także smyczek. Do basisty wkrótce dołącza Gustafsson. Rzewny, zapętlony temat brzmi niczym pieśń żałobna, która przepięknie rozwija się w melodii granej przez saksofon. Kolejne minuty utworu to powrót starego, dobrego The Thing – „krocząca” sekcja i dzika, niepohamowana ekspresja, tym razem jednak o wiele bardziej przekonującą i prowadząca do kameralnego, wyciszonego zakończenia.

Skandynawskie trio nigdy nie stroiło od sięgania po cudze kompozycje, a w tym przypadku wypadli też bardzo dobrze. Udział Joe McPhee w Decision In Pradise na pewno czyni ten fragment albumu jeszcze bardziej atrakcyjnym. Stonowana pierwsza część kompozycji brzmi wyśmienicie – o dziwo The Thing na Again świetnie wypada właśnie w tych spokojniejszych momentach.

Ostatni utwór to kompozycja basisty tria – Ingebrigta Håkera Flatena. W ciągu dziewięciu minut otrzymujemy free jazz, noise i znów free jazz, podparty rockowa motoryką – najbliższy „klasycznym” dokonaniom Skandynawów – co w kapitalnym stylu zamyka płytę.

Oprócz niezbyt szczęśliwego otwarcia, Again okazuje się być kolejnym udanym albumem w dyskografii The Thing – na dodatek jednym z najbardziej zróżnicowanych. Mimo trudnych początków z cała pewnością zostaniemy znajomymi na dłużej, co i Państwu polecam.

autor: Rafał Zbrzeski

Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 06/2018

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO