Recenzja

PJ5 – I Told The Little Bird

Obrazek tytułowy

Jak uciec od codzienności, odnaleźć klimat poetyckiej wędrówki pośród chmur? Jak wyzwolić się z otaczającej prozy, ukoić duszę przestrzenią? Sposobów bywa wiele. Można szukać poezji w kameralności i ciszy, można, jak widać na przykładzie I Told The Little Bird, próbować ją wydrzeć ze świata siłą. Muzyka PJ5 to miejscami połączenie Skandynawii i Taxi 5.

Gdy słucham najnowszej płyty kwintetu, przychodzi mi na myśl, że mentalnie bliżej mi do surowej przyrody północy niż paryskiej awangardy i rockowego patosu. Płyta bywa głośna, melodycznie emfatyczna i nosi ślady Dewy Budjany. Jednak mimo różnic kulturowych słyszę w niej potrzebę przeżywania refleksji i odwieczne pragnienie podróży w nieznane.

Założyciel PJ5 Paul Jarret naukę na gitarze rozpoczął w wieku dwunastu lat i jak u wielu młodych, jego początkowe fascynacje zwrócone były w stronę rocka i bluesa. Kwintet PJ5 założył w 2010 roku. W jego skład weszli Maxence Ravelomanantsoa na saksofonie tenorowym, Léo Pellet na trąbce, Alexandre Perrot na basie i Ariel Tessier na perkusji. Na płycie I Told The Little Bird gościnnie wystąpili belgijski pianista Jozef Dumoulin oraz szwedzka piosenkarka Isabel Sörling.

Muzyka zespołu to w ocenie krytyków połączenie wpływów angielskiej i skandynawskiej muzyki rockowej oraz tak zwanej nowojorskiej sceny jazzowej. Sukcesem okazała się ich zeszłoroczna podróż do Indii i występy w Delhi przyjęte entuzjastycznie przez miejscową publiczność.

Album I Told The Little Bird zawiera dziewięć wyrównanych kompozycji autorstwa Paula Jarreta, które, pomijając pojawiające się skandynawskie klimaty, są wyraźnie zakorzenione w muzyce rockowej. Patos i trochę banalne melodie „wymuszają” uczucia, a fragmenty awangardowe męczą, sprawiając, że trudno dokonać jednoznacznej oceny płyty. Najchętniej, używając języka potocznego, opisałbym ją jako przeciętną. Problem jednak w tym, że mimo zauważalnych mankamentów, jej słuchanie uruchamia wyobraźnię i przypomina o „innych światach”. Przypomina, że sztuka umożliwia doświadczanie uczuć niedostępnych słowu. Trudno wyróżnić konkretny utwór, wszystkie mają bowiem jakieś przesłanie. Robi wrażenie Cycles (The Egg), razi banalność śpiewu The Nest, przygniata patos w Lilla Fågel.

Słuchając całości, mam ambiwalentne odczucia i na dodatek odnoszę wrażenie, że dzielą mnie z wykonawcami spore różnice kulturowe. Polska nigdy nie była centrum wszechświata, ale polityka ostatnich lat (i nie tylko), ograniczająca szeroki dostęp do nauki i sztuki, odsuwa stopniowo kraj od światowego obiegu kultury. Chyba po raz pierwszy dotarło do mnie, że i ja staję się powoli ofiarą ideologów.

Płyta I Told The Little Bird, jak każda oferta artystyczna, może się podobać lub nie. Czasem jednak warto słuchać i tych artystów, do których nie jesteśmy przekonani, choćby po to, żeby poznawać nowe i mieć świadomość różnorodności świata, w której to, przecież, tkwi jego piękno.


Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 3/2019

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO