Recenzja

Madeleine Peyroux – Anthem

Obrazek tytułowy

Madeleine Peyroux nie trzeba przedstawiać miłośnikom jazzowej wokalistyki. Amerykanka, która odniosła światowy sukces. Od ponad dwóch dekad uwodzi swoim subtelnym brzmieniem, opowiadając emocjonalne historie, które bez problemu rozumiane są w Nowym Jorku, Paryżu, Londynie i Warszawie. Charyzmatyczna, dysponuje oryginalnym głosem, którego barwa przywodzi na myśl samą Billie Holiday.

Podobnie rzecz się ma z interpretacją songów. Każdy z jej studyjnych projektów to nostalgiczna podróż do korzeni piosenki rozrywkowej. Jej styl to udany eklektyczny melanż jazzu (ze szczególnym uwzględnieniem swingu), bluesa, country, akustycznego folku, americany, ale też melancholijnych ballad oraz francuskich klasyków. Brawurowo interpretuje covery. Buduje w każdym utworze swój intymny świat. Niejedna wersja starego hitu w jej wykonaniu to interpretacyjny majstersztyk.

Na płytach Peyroux nie brakuje jednak autorskich kompozycji. Gdy była nastolatką, przeniosła się wraz z matką do Francji. To tu stawiała pierwsze artystyczne kroki. Śpiewała na ulicach z zespołami Riverboat Shufflers oraz The Lost Wandering Blues and Jazz Band, rozwijając swój charakterystyczny styl. Koncertowała u boku Kanadyjki Sarah McLachlan, otwierała koncerty legendarnej Cesárii Évory. Jeździła po świecie, występując w klubach oraz większych salach. W 1996 roku wydała debiutancki longplay Dreamland, który zebrał znakomite recenzje po obu stronach Atlantyku. Ma na swoim koncie złote płyty. Krążek Careless Love z 2004 roku sprzedał się w Stanach w ponadpółmilionowym nakładzie.

Ósmy studyjny album Madeleine Peyroux z sierpnia 2018 roku to efekt kolejnej współpracy z producentem Larrym Kleinem. To guru wśród producentów za oceanem, multiinstrumentalista. Jest producentem ponad 60 płyt, pracował z takimi tuzami, jak Joni Mitchell, Herbie Hancock, Melody Gardot, Tracy Chapman, Carmen McRae, Peter Gabriel. Warto nadmienić, że rok 2018 był dla niego bardzo owocny. Otrzymał nominację do nagrody Grammy w kategorii producenta roku.

Na Anthem tandem Peyroux–Klein odświeżył sound. Odeszli od jazzowego tria. Zastępując je wieloma żywymi instrumentami. Na gitarach grają tu David Baerwald oraz Dean Parks, na organach Patrick Warren, za perkusją zasiadł Brian MacLeod, w saksofon dmie Chris Cheek. Na basie gra sam Klein. Gościnnie pojawia się Brazylijka Luciana Souza oraz wirtuoz gry na harmonijce ustnej Gregoire Maret. W tytułowej piosence na ormiańskim duduku popisuje się mistrz tego instrumentu Jivan Gasparyan. Dzięki temu zabiegowi kameralność dotychczasowego stylu Peyroux zastąpiona została przez bogatsze aranże, nieoczywiste instrumentacje, żywe rytmy.

Płyta zawiera tuzin tracków. Dziesięć z nich to kompozycje napisane przez wokalistkę, jej producenta oraz muzyków. Wyjątkami są tytułowy utwór, będący coverem standardu mentora artystki Leonarda Cohena, oraz piosenka Liberté, za której tekst posłużył wiersz Paula Éluarda z 1942 roku.

Już przy pierwszym odsłuchu uwagę przykuwa znakomita, osobista wersja piosenki Leonarda Cohena. Tytułowy Anthem, hymn, jest rodzajem credo wokalistki i jej bandu. Artystka przemyciła przy tym do tego utworu kobiecy pierwiastek. Do twórczości kanadyjskiego barda Peyroux wraca co jakiś czas. W swym repertuarze ma wszak genialną wersję Dance Me To The End Of Love.

W pozostałych utworach protagonistka i jej zespół przedstawiają swój poetycki pogląd na dzisiejszy, pełen nienawiści i niepokoju, świat, na niepewne czasy. Artystka swym delikatnym, magnetyzującym głosem wyśpiewuje pieśni o wolności, jej roli w życiu każdego z nas. O szukaniu własnej ścieżki, indywidualnego głosu. W tekstach dają o sobie znać ironia, sarkazm i czarny humor.

Singlowy On My Own ma potencjał hitu. Bardzo lubię Party Tyme. Stanowi zachętę do tego, by bawić się na przekór nieprzychylnym okolicznościom. W All My Heroes Peyroux w przewrotny sposób składa hołd swoim idolom, którzy często nie byli idealni. On A Sunday Afternoon to leniwy track o tym, że protagonistka potrzebuje do relaksu starych kreskówek. Po raz kolejny puszcza oko do słuchacza. The Brand New Deal ma funkowy groove. Na uwagę zasługują tu rozbudowane chórki. Tekst traktuje o zawiłościach współczesnej polityki. Lullaby przynosi ukojenie, wycisza.

Następnie wokalistka wznosi toast za The Ghosts Of Tomorrow. Mój kolejny faworyt – We Might As Well Dance daje nadzieję na przyszłość. „Będzie jeszcze przepięknie”, będziemy tańczyć w blasku księżyca. Po ciemnych czasach, nadejdzie światło. Czas uspokoi nasze dusze. Sami jednak musimy zatroszczyć się o lepsze jutro. Hejt nie jest odpowiedzią, “only love can bring the will to fight”.

Peyroux, Larry Klein oraz cały band nie zawiedli. Anthem to spójny, ciekawy muzycznie, akustyczny, dający do myślenia album. Autorski materiał, efekt kolektywnej pracy. Znakomity krążek powstały z pasji do muzykowania. Wokalistka wyrusza wiosną w trasę po Stanach oraz Azji. Na szczęście wróci latem do Europy. W lipcu będzie gwiazdą tegorocznej odsłony Ladies' Jazz Festivalu.


Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 3/2019

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO