Recenzja

Andrzej Bauer – Cellonet

Obrazek tytułowy

„W poprzek scen i estetyk” – ta fraza odautorska, umieszczona wewnątrz graficznego dodatku do albumu, wydaje się być kwintesencją muzycznego zbioru wiolonczelisty, dyrygenta i pedagoga Andrzeja Bauera, nagranej z warszawską formacją Cellonet oraz z udziałem Leszka Możdżera. Eksplorując brzmienie homogenicznej obsady oktetu wiolonczelowego na różnorodnym materiale – obejmującym między innymi późnorenesansowe madrygały Claudia Monteverdiego oraz XXI-wieczne kompozycje Fingertrips Sławomira Wojciechowskiego – zredefiniował on rolę tego instrumentarium.

W klasycznym, symfonicznym układzie wiolonczela była podrzędna względem wyższych rejestrowo instrumentów smyczkowych, pełniących na ogół funkcję melodyczną. Za sprawą Andrzej Bauera i Cellonetu, z pozoru jednolitej obsady wydobyty został wachlarz sonorystycznych efektów oraz odmiennych estetyk wykonawczych, a ponadto z pieczołowitością oddana została esencja interpretowanych dzieł, odczytanych we właściwym tonie.

To eklektyczne dzieło pozwala na zasmakowanie różnych skalowości (modalność, atonalność XX-wieczna), faktur (polifoniczna, punktualistyczna), artykulacji (pizzicato, glissanda), czy wreszcie odmiennych konceptów artystycznych (muzyka programowa, awangardowa). Nawiązanie do praktyki XVII-wiecznych consorts (dworskie zespoły składające się z instrumentów tej samej grupy, szczególnie popularne w Anglii), ponadto wykorzystanie dzieł modernistycznych na jednorodne składy (Luciano Berio – Korót) stało się gwarantem spójności koncepcyjnej wydawnictwa. Jednocześnie wyróżnia się ono mnogością odniesień stylistycznych oraz kontekstowych do dzieł – „nośników” odmiennych epok, z ich dźwiękową aurą.

To podróż ukierunkowana na prześledzenie ewolucji wykonawczych niuansów podjętego instrumentarium, z wyeksponowaniem wartości melodycznych, w przypadku dzieł baroku, czy brzmieniowo - akustycznych z przykładów XX-wiecznej literatury muzycznej. To podkreślenie naturalnych predyspozycji wiolonczeli do gry zespołowej oraz do ewokowania rzewnej aury, ciemnych i stłumionych kolorystycznych płaszczyzn.

Nośnikiem stylistyki jazzowej na albumie, zdominowanym notabene przez przykłady muzyki współczesnej XX i XXI-wieku, jest wieńcząca dzieło kompozycja Krzysztofa Komedy. Powstała do filmu Romana Polańskiego Rosemary’s Baby kołysanka Sleep Safe And Warm wprowadza odmienny dyskurs – oprócz stylistycznego (jazz/muzyka filmowa), także w zakresie instrumentarium. Aurę wyciszenia i melancholii zbudował Leszek Możdżer, który grając na fortepianie imitującym niekiedy rozstrojenie, wzbogacił kolorystycznie pierwotną swoją wersję z płyty Komeda (2011) – zbieżną, choć bardziej ascetyczną.

Dodatkowymi osobliwościami są nagrane odgłosy westchnień, dzwonów, przywodzących na myśl aurę mistycyzmu spod znaku twórczości Arvo Pärta (estoński kompozytor często nazywa swoją muzykę „tintinnabulistyczną” - od łacińskiego, onomatopeicznego słowa „tintinnabuli”, oznaczającego mały dzwon), a także stopniowe wyciszenie prowadzące do całkowitej ciszy, wyeksponowanej w nagraniu i przeznaczonej dla odbiorcy – mogącego uchwycić sens wybrzmiałych fraz oraz ich pogłębiony emocjonalizm, wypływający z nowej aranżacji Krzysztofa Lenczowskiego (wiolonczelista Atom String Quartet).

Postulat Theodora Adorno o nowej muzyce XX wieku, na mocy którego ta miała stać się negatywem rzeczywistości, ukazywać jej „prawdę” najmocniej ujawnił się w nowych nurtach, eksplorujących antyestetyczne dźwięki – szumy, huki, i tym podobne. Estetyka hałasu, pozbawienie typowej dla dzieł klasycznych, tonalnych logiki dźwiękowego continuum, przewartościowanie hierarchii elementów dzieła muzycznego – znalazły wyraz u włoskiego kompozytora Luciana Berii, między innymi w kompozycji Korót. Dzieło, wymagające od strony wykonawczej, zrealizowane zostało przez formację Cellonet zgodnie z intencją kompozytorską i właściwą dramaturgią. Szczególne zostały uwydatnione właściwości wiolonczeli do uzyskiwania perkusyjnych efektów szmerowych i piskliwych brzmień. Co więcej, sfera dynamiki i agogiki także nie została zbagatelizowana, co świadczy o wielkim zrozumieniu przez muzyków interpretowanego materiału.

Oprócz dzieł oryginalnie napisanych na oktet wiolonczelowy (wspomnianej kompozycji Berii, Cello Counterpoint Reicha, czy Fingertrips Wojciechowskiego), na albumie znalazły się dwa zaaranżowane przez Bruno Mantovani kontrapunkty Johanna Sebastiana Bacha, pochodzące ze zbioru Kunst der Fuge (Contrapunctus 6 in Stylo Francese, Contrapunctus 1), a także madrygały Carla Gesualda da Venosy (Asciugate i begli occhi i Moro lasso) – pierwotnie przeznaczone do wykonania wokalnego. Lamentacyjny i ascetyczny ton ostatnich wybrzmiał jeszcze dosadniej w partiach wiolonczeli, a wszelkie dysonanse zyskały na swej chropowatości i przenikliwości. Bauer, odpowiedzialny za koncepcję, produkcję oraz ostateczny charakter kompilacji opracował jej materiał bez zbędnych unowocześnień czy przesytu środków muzycznego wyrazu, zachowując tym samym jego pierwotny sens.

Odmienną koncepcję artystyczną przedstawia dzieło Wojciechowskiego (kompozytor muzyki współczesnej, były uczeń Helmuta Lachenmanna, Briana Ferneyhougha, Karlheinza Stockhausena). Utwór Fingertrips na osiem preparowanych wiolonczel (premiera podczas Festiwalu Prawykonań w Katowicach, w 2013 roku), został zainspirowany pochodzącymi z różnych źródeł podręcznikowymi instrukcjami i konstatacjami dotyczącymi gry na tym instrumencie. To gmatwanina zgrzytów, stukotów i świstów, przyjmująca logiczne ukształtowanie, z obecnością charakterystycznych motywów pojawiających się w kolejnych partiach instrumentalnych. Aura motorycznej pulsacji kompozycji, przywodzącej na myśl pewien mechaniczny rytm pracujących maszyn, została wiernie oddana z precyzją, selektywnością i wielkim oddaniem.

Album Andrzeja Bauera i Cellonetu jest świadectwem na postępujące zainteresowanie wśród współczesnych kompozytorów muzyką odległych epok artystycznych. To spojrzenie wstecz, nie będące jednak pozbawionym świeżej i twórczej wizji, wzbogacone ponadto ideą zjednania wielu – z pozoru – odrębnych stylistyk, w tym wyraźnie zaznaczonej muzyki improwizowanej. Cellonet jest wielkim krokiem ku budowaniu świadomości wagi przeszłych technik, ich walorów i niegasnącego potencjału do twórczych przeróbek czy swobodnych inspiracji. To wydawnictwo godne polecenia każdemu poszukującemu nowych wartości w nowo powstającej muzyce – tworzonej na przekór ramom konwencji i stylistyk, w imię „autentyzmu” ekspresji i emocji oraz szacunku dla muzycznej tradycji.

Autor: Anna Piecuch

Ten tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 04/2018

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO