Recenzja

Ginger Baker – Why?

Obrazek tytułowy

Recenzja opublikowana w JazzPRESS - czerwiec 2014 Autor: Andrzej Patlewicz

Nazwisko tego brytyjskiego perkusisty nierozerwalnie kojarzone jest z super triem Cream. Już wtedy pokazał olbrzymie umiejętności techniczne oraz niespotykaną wizualną atrakcyjność gry na perkusji. W tamtym okresie uważany był za prekursora w kreowaniu wizerunku perkusisty – showmana.

Jemu też przypisuje się podniesienie statusu tego instrumentu z drugorzędnego do niemal tak ważnego, jak gitara prowadząca. Na jego twórczość miały wpływ różne gatunki muzyczne: blues, muzyka etniczna i jazz, które do dziś są obecne na jego albumach. Warto wspomnieć, iż zaczynał właśnie od jazzu tradycyjnego, grając w zespołach Ackera Bilka, a później u Alexisa Kornera. Swoje jazzowe fascynacje (nie ukrywał, iż gra pod wpływem swego mistrza Buddy’ego Richa) przenosił do muzyki rockowej, dzięki temu muzyka miała bogatą warstwę rytmiczną, co było w owym czasie rzadko spotykanym zjawiskiem wśród perkusistów.

Z początkiem lat 90. nawiązał współpracę z rasowymi jazzmanami – Billem Frisellem i Charlie Hadenem, z którymi w 1994 roku nagrał album Going Back Home bardzo dobrze przyjęty przez krytykę i jazzmanów. Muzykom udało się połączyć oba style, tworząc nową jakość. Podobnie dzieje się na jego najnowszej płycie Why? wyprodukowanej przez Gingera Bakera, ale wspomaganego od strony producenckiej przez Aleca Dankwortha (syna znanego brytyjskiego jazzmana Johna Dankwortha) grającego również na basie i kontrabasie. W realizacji tego albumu wzięli także udział inni muzycy o jazzowym rodowodzie – saksofonista Pee Wee Ellis i perkusjonista Abass Dodoo.

Baker na tej płycie wnosi niebywałą spontaniczność i żywiołowość w swoich autorskich kompozycjach: („Cyril Davis” – będący ukłonem a jednocześnie złożonym hołdem dla tego bluesowego muzyka), jak również w „Ain Temouchant” i w pytającym tytułowym nagraniu „Why?” z wokalizami Kudzai i Lisy Baker. Dostrzegamy w nich niebanalne pomysły improwizatorskie i solidną strukturę rytmiczną pełniącą zarazem funkcje melodyczne. Jak przystało na muzyków ocierających się o jazz, nie mogło zabraknąć i tym razem jazzowych kompozycji, m.in. Wayne’a Shortera „Footprints” oraz Sonny’ego Rollinsa „St.Thomas”, które jeszcze bardziej przybliżyły klimat narkotycznego rytmu.

Nagrań dokonano w ciągu dwóch krótkich sesji 17 i 18 lutego 2014 roku w Real World Studios w Londynie, podczas której panowała niezwykła atmosfera. Ona też udzieliła się muzykom, co słychać w nasiąkniętym bluesem „Twelve And More Blues” oraz przepojoną tradycyjną muzyką nigeryjską „Aiko Biaye”. Poszukująca pełna urokliwych dźwięków muzyka Gingera Bakera na najnowszej płycie dedykowana jest zmarłej 12.03.2014 roku żonie Liz Baker, dzięki której zdobywał natchnienie i wyzwolił się od licznych nałogów. Ślady masowo spożywanych używek pozostały – czego najlepszym dowodem jest okładka płyty z podobizną muzyka w kłębach papierosowego dymu. Na jego twarzy odcisnęły się wcześniejsze uzależnienia, ale nałóg do papierosów – jak widać – pozostał, co nie ma jednak wpływu na zawartość płyty tego szanowanego także w kręgach jazzu artysty.

Artykuł pochodzi z JazzPRESS - czerwiec 2014, pobierz bezpłatny miesięcznik >>

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO