Recenzja

Maria Sadowska – Jazz na ulicach

Obrazek tytułowy

Recenzja opublikowana w JazzPRESS - maj 2014 Autor: Wojciech Sobczak-Wojeński

„(...) są tu obrazy, na które patrząc, słyszę muzykę” – opisywał drezdeńskie galerie Fryderyk Chopin w jednym ze swoich listów. Trzymając w ręku okładkę najnowszego krążka sygnowanego nazwiskiem Marii Sadowskiej, można zauważyć nader pstrą grafikę, przypominającą action painting Jacksona Pollocka. Jakich zatem treści można się spodziewać po płycie Jazz na ulicach?

Tytuł albumu nasuwa skojarzenia z uliczną, wyzwoloną energią, brudem, bezkompromisowością, prawdziwą, oddolną muzyką improwizowaną. Można ową nazwę interpretować również jako próbę wyjścia jazzu do szerokiej publiczności, na ulice bądź inaczej – pod strzechy. Która interpretacja jest najtrafniejsza? Udzielenie odpowiedzi na to pytanie pozostawiam słuchaczom.

Trzecia, jazzowa, płyta Marii Sadowskiej po Tribute to Komeda (2006 r.) i Kaczmarski i Jazz (2010 r.), to barwna (niczym wspomniana okładka) podróż po muzycznych światach artystki, których jest niemal tak wiele jak zawodowych specjalizacji. Sadowska jest bowiem scenarzystką, reżyserem, projektantką mody, ostatnio jurorką popularnego, telewizyjnego show, ale przede wszystkim muzykiem, który jazzowe geny zawdzięcza rodzicom – Krzysztofowi Sadowskiemu i Liliannie Urbańskiej. Na płycie Jazz na ulicach, ogólnie rzecz ujmując, usłyszymy ambitny pop, funk, nienachalną elektronikę oraz jazzowe impulsy.

Utwór rozpoczynający wydawnictwo – „Baba” – opowiada historię bliżej nieokreślonej „dziewczyny na zakręcie”. Na motoryczny, wpadający w ucho numer, którego intro przywodzi na myśl jazzowe dokonania Ala Jarreau (vide: „Accentuate the positive” z 2004 r.), składa się dwuznaczna, lekko feminizująca warstwa tekstowa, chwytliwy refren i ludowo brzmiący mostek – elementy sprawiające, że piosenka stanowi idealny początek przygody z płytą.

W tytułowej kompozycji udziela się gościnnie Urszula Dudziak, która wraz z dźwiękiem wibrafonu śpiewa unisono temat utworu. Melodia przewodnia nasuwa skojarzenia z bardziej przystępnymi dokonaniami norweskiej supergrupy Jaga Jazzist, jednak to, co różni utwór Sadowskiej od tychże, to latynoska pulsacja, solowe partie scatu obu wokalistek i naprawdę zaraźliwe skandowanie – „Jazz na ulicach”. Zdecydowanie materiał na hit.

Posmak funku i soulu przynosi trzecia, tym razem autorstwa całego zespołu, anglojęzyczna kompozycja „Life is a beat”, w której udzielają się podopieczne Sadowskiej z programu Voice of Poland – Małgorzata Janek i Beata Orbik. Kolejny utwór, „Anyway”, to spowolnienie tempa i nurkowanie w chilloutowo-jazzowej wodzie. Tutaj napięcie budują elektroniczne plamy dźwiękowe, rytmicznie powtarzane, obsesyjnie zdublowane frazy tekstu, wokalizy solistki i jazzowe progresje.

Kolejne kompozycje – „Game 4 The Angels”, „Front Line” i „Raise Your Hands” – to propozycje nu-jazzowe (zawierające elementy chilloutu oraz drum&bassu). To piosenkowe trio, mimo pierwszorzędnej produkcji i wykonania, postrzegam jako najmniej porywające. Najprawdopodobniej mój osąd opiera się na osobistej preferencji grania bardziej „analogowego”. Jestem skądinąd przekonany, że ta część albumu ma największą szansę zaskarbić sobie względy współczesnej, nieosłuchanej w jazzie publiki.

Bardzo ciekawą propozycją zdaje się być numer „Ludzie”, z mocnym tekstem i prawdziwie soulowym podbiciem. Barwa głosu Sadowskiej przypomina w refrenie wspaniałą Ewę Bem (czego bynajmniej nie można traktować jako zarzut!), co również dodaje ciekawego kolorytu całości. Kompozycja „Klikam” to spokojna, najbardziej akustyczna z całego albumu piosenka, inteligentna satyra na wszechobecne media społecznościowe, przez które zanikają prawdziwe, ludzkie przyjemności, o czym w utworze. Ciekawa puenta i niezwykle subtelne vibrato w głosie wokalistki to niewątpliwie najmocniejsze punkty tego numeru.

Płyta kończy się rodzinnie, gdyż utwór „Kto dogoni wiatr” napisał ojciec Marii Sadowskiej, a wykonywała go jej matka na początku lat 70. Krzysztof Sadowski zasiada do organów Hammonda, a jego córka uracza nas rasowo soulowym wykonaniem wspomnianej kompozycji. Co ciekawe, jej głos nieco przypomina mi tutaj głos Grega Lake’a z utworu King Crimson pt. „Cat Food”. Ale znów, skojarzenie to działa raczej na korzyść wykonania Sadowskiej.

Jazz nie jedno ma oblicze, co z powodzeniem udaje się dowieść Sadowskiej. Niewątpliwie, dzięki zgrabnym kompozycjom i nienagannej produkcji, udało się artystce stworzyć propozycję wyjątkowo rozrywkową, nieszczególnie angażującą, ale przy tym ambitną. Materiał prezentowany na płycie równie świetnie wypada w wersji koncertowej, o czym miałem okazję przekonać się na koncercie premierowym w Teatrze Syrena.

„Jazz na ulicach” to współcześnie brzmiąca fuzja wielu gatunków, która może, a nawet powinna, zainteresować młodszą część publiki, jak również osoby zaczynające przygodę z jazzem. Dla jazzowych purystów będzie to płyta przyjemna choćby ze względu na różnorodne, muzyczne smaczki. Ci ostatni, znając doskonale postać Marii Sadowskiej i jej artystyczne dokonania, nie będą zdziwieni stosunkowo niską zawartością jazzu w jazzie, ale niewątpliwie docenią jej wysiłek na polu popularyzacji ambitniejszej muzyki. Muzyki innej niż ta, oferowana przez dzisiejszy show-business.

Jak Pat Metheny, wraz z jego Grupą, „przemyca” ambitne harmonicznie i strukturalnie utwory pod postacią ładnie brzmiących kawałków (przez co rozpoczęcie przygody z jazzem staje się dla wielu propozycją znacznie bardziej kuszącą), tak Maria Sadowska wychodzi z jazzem na ulice, czyli tam, gdzie króluje mix obecnej muzyki. Mówi przy tym współczesnym językiem i zaprasza niezorientowanych do zapoznania się z ciekawym zjawiskiem, jakim jest jazz. A wszystko to w formie czystej rozrywki – tak jak to bywało u początków gatunku. Być może, kiedy już jazz Sadowskiej trafi na ulice, pojawi się w przyszłości pretekst do stworzenia nowych, przyjaznych jazzowi miejsc. Kto wie...

Artykuł pochodzi z JazzPRESS - maj 2014, pobierz bezpłatny miesięcznik >>

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO