(ECM Records, 2024)
Być może popularność cudownie odnalezionych nagrań Coltrane’a, Blakeya czy na polskim rynku Komedy skłoniły szefa wytwórni ECM – Manfreda Eichera, by głębiej zajrzeć do archiwów? A może jego bezbłędna intuicja kazała akurat teraz wydać odłożone „na później” perełki? Niezależnie od motywacji – udostępnił on koncertowe nagranie Tomasz Stańko Quartet sprzed dwudziestu lat.
Co prawda o zarejestrowanym na taśmie monachijskim występie trębacz wspominał w autobiograficznej rozmowie z Rafałem Księżykiem (Desperado, s. 471), niejako przewidując wydanie tego materiału, jednak od 2010 roku, kiedy ukazała się książka, upłynęło już tyle czasu, żezapowiedź czwartej produkcji tego znakomitego kwartetu wzbudziła spore zainteresowanie. Zespół w składzie: lider (trąbka), Marcin Wasilewski (fortepian), Sławomir Kurkiewicz (kontrabas) i Michał Miśkiewicz (perkusja) 9 września 2004 roku zagrał na scenie Muffathalle, w ramach organizowanego w Monachium sympozjum muzyki improwizowanej. Impreza odbywała się pod hasłem Unforeseen, co tłumaczyć można jako Nieprzewidywalne – hasłem, które swoją drogą dobrze oddaje zaskakującą wartość, jaką ten kolektyw wniósł do historii muzyki.
Wspomniany wrzesień był ciekawym okresem w działalności „polskiego kwartetu”. Przypadł bowiem na rok po nagraniu Suspended Night, a rok przed Lontano. Obie sesje bardzo się od siebie różniły, jak określił sam autor – pierwsza okazała się „zrelaksowana”, druga zaś „bardziej free” (Desperado, s. 471). W opisie dystrybutora czytamy dodatkowo, że był to punkt kulminacyjny roku, w którym zespół zagrał rekordową liczbę koncertów w USA i Europie. Nie ma więc wątpliwości, że porozumienie muzyków funkcjonowało wówczas całkowicie naturalnie, a ciekawość wspólnej gry popychała ich w stronę otwartych form. Stańko od początku tej współpracy czerpał z energii młodszych kolegów, a na tym etapie oddawał im już maksymalne pole do swobodnego rozwijania autorskich tematów. September Night, poza niepodważalną wartością artystyczną, jest więc też najlepszym świadectwem tej przełomowej dla polskiego jazzu współpracy, jak się okazało – najdłuższej w karierze wielkiego trębacza.
Repertuar koncertu był mieszanką utworów z bogatej dyskografii lidera (Song For Sarah – Suspended Night z 2004, Euforila – Witkacy Peyotl / Freelectronic z 1988 roku, Celina – Matka Joanna z 1995 roku), niezarejestrowanych wcześniej kompozycji (Hermento’s Mood, Elegant Piece, Theatrical) oraz zbiorowej improwizacji (Kaetano). Każdy z nich stanowi przestrzeń nieskrępowanej gry grupy, w której wszyscy mieli komfort eksploracji indywidualnych pomysłów.
Trudno przejść obojętnie nad jakością przygotowania albumu przez Manfreda Eichera (z udziałem Marcina Wasilewskiego i Stefano Amerio). Oczywiście brzmi to banalnie, jeśli wziąć pod uwagę setki produkcji, których dokonał on w karierze. Niemniej muzyka, mimo iż zarejestrowana podczas występu na żywo, brzmi jak wyjęta ze studyjnej sesji, pozbawiona znamion obecności licznej widowni. Jednocześnie nie traci koncertowej żywotności, przez co słucha się jej z jeszcze większą satysfakcją.
Jestem przekonany, że pamięć o Tomaszu Stańce nie wymaga specjalnego wzniecania – minęło sześć lat od jego śmierci, a spuścizna mistrza wciąż silnie rezonuje w polskim jazzie. Niemniej September Night jest doskonałym pretekstem, by przypomniećsobie,jak wielkim był on artystą oraz jak fantastycznie współpracowała z nim sekcja młodych muzyków, która rozwinęła się od tamtego czasu pod szyldem tria Marcina Wasilewskiego.
Jakub Krukowski