Płyty Recenzja

Rafał Jackiewicz Quartet – Sometimes

Obrazek tytułowy

Rafał Jackiewicz, 2021

Czasami (nawiązanie do tytułu recenzowanej płyty przypadkowe) bywa tak, że słuchacz na tyle nasyci się formami skomplikowanymi, radykalnymi, progresywnymi, że cenić zaczyna dźwięki skromne, harmonijne, zwyczajnie przyjemne dla ucha. Jestem zdania, że oddawanie się takiej mniej skomplikowanej, a jednocześnie wysokojakościowej muzyce, to żadne „guilty pleasure” (z ang. grzeszna przyjemność) – jak mawiają na Zachodzie, a po prostu „pleasure” – przyjemność. Do chwil niewątpliwie przyjemnych zaliczam obcowanie ze sztuką utrwaloną na płycie Sometimes, za którą odpowiada czteroosobowy kolektyw firmowany nazwiskiem saksofonisty Rafała Jackiewicza.

Już od pierwszych dźwięków tytułowej, otwierającej krążek kompozycji, gdy onirycznie współgrający z bezprogrowym basem (uwielbiam ten ciepły sound, którego autorem jest tutaj Maciej Kitajewski) fortepian (Piotr Dziadkowiec) buduje miękki podkład pod saksofonową narrację. Momentalnie mój prywatny muzyczny Google-mózg podpowiada mi płytę Sfera szeptów Alchemika (2001). Tam też cisza i subtelność akustycznego kwartetu przecinała się z mocną, dźwięczną, bardzo melodyjną i charakterną grą saksofonu. Tyle że tam uzupełnieniem tkanki jazzowej była sekcja smyczkowa – tu gościnnie pobrzmiewa puzon (Robert Kosiński), jak u początków Alchemika, gdy grali tam… Golcowie. I cóż, za sprawą jego dołączenia zmienia się początkowo kojąca atmosfera.

Kolejne dwie kompozycje to wysmakowane granie środka, w którym jest miejsce na stricte jazzową melodykę, ale i gęstsze partie improwizowane instrumentów dętych. Beyond to miękkie lądowanie – z nostalgicznym tematem saksofonowym, udaną solówką fortepianu (a w tle ten znakomicie pulsujący fretless…), a także krótkim, ale za to łapiącym uwagę (ten moment z bending notes) solem lidera i solem perkusisty (Michał Dziewiński). Zdecydowanie mocny punkt tej płyty!

Odmęt zaczyna się nostalgicznie, do saksofonu znowu dołącza harmonizujący puzon w spokojnym temacie. Ów bystro obleka się w oberek (o ile nie myli mnie muzyczna pamięć), co dobrze się kojarzy z wieloma podobnymi folk-jazzowymi tematami utrwalonymi na licznych rodzimych płytach. Na takim podkładzie, na takich akordach aż miło improwizować… Ciekawostką jest tu wygaszanie dynamiki, by znowu – na kanwie kolejnej partii solowej – na nowo ją rozkręcać. Niby prosty manewr, ale jakże przykuwa uwagę. Po balladowej, kto by się spodziewał, Balladzie (choć to taka „ballada noir” – raczej surowa niźli otulająca) krążek kończy dynamiczny – mainstreamowy, rytmicznie nieco latynoski Suspense.

Sometimes to propozycja nieprzegadana, dosadna, jednak niepozbawiona nostalgicznego czaru. Brzmienie zespołu jest lekkie i współczesne – czy to za sprawą świeżego miksu, czy zmyślnych współbrzmień (np. wspomniany fretless z fortepianem), a melodie przejrzyste, choć ewidentnie jazzowo krzepkie. Ciekawe rozwiązania aranżerskie i przemyślana dynamika całości sprawiają, że odbiór tej płyty to szybko upływająca i angażująca rozrywka. Klasa!

Wojciech Sobczak-Wojeński

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO