Płyty Recenzja

Piotr Matusik Trio – Independence

Obrazek tytułowy

Soliton, 2020

Independence to taki debiut nieco „udawany” – wszak do czynienia mamy z muzykami młodymi, lecz już artystycznie doświadczonymi. Liderem zespołu jest pianista Piotr Matusik, znany ze współpracy ze skrzypkiem Bartoszem Dworakiem (jej owocem była chociażby znakomita płyta Reflection z 2018 roku). Liderowi towarzyszą kontrabasista Alan Wykpisz (być może najciekawszy „władca niskich dźwięków” młodego pokolenia, którego najbardziej intrygującym muzycznym przedsięwzięciem pozostaje chyba High Definition Quartet) oraz perkusista Patryk Dobosz (wraz z Alanem Wykpiszem tworzył „pierwszą” sekcję rytmiczną wspomnianego już High Definition Quartet). Tak klasycznie skonstruowane jazzowe trio nie zawodzi, lecz pozostawia pewien niedosyt…

Już sama oprawa płyty wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony zaciekawia malarskie przedstawienie na okładce, z drugiej – odstrasza nieco nadęty tekst wewnątrz. Nie o obrazki i tekściki jednak nam chodzi, a o samą muzykę. Autorem wszystkich utworów jest lider składu, który upodobał sobie kompozycje rozbudowane – wyjątek stanowią dwie fortepianowe impresje (Solo Impression I oraz Solo Impression II). No i właśnie to kompozycje są, moim zdaniem, najsłabszym elementem Independence. Choć pełne skomplikowanych i ciekawych zabiegów formalnych, to jednak jako całość wypadają dość mdławo. Brakuje im pewnego „punktu zaczepienia”, który pozwalałby identyfikować i odróżniać poszczególne struktury. Popisy niewątpliwej wirtuozerii muzyków, zwłaszcza lidera, który z ogromną łatwością zasypuje nas nieraz „kaskadowymi” pasażami, stają się po pewnym czasie, właśnie ze względu na ten brak wyrazistości, nieco nużące.

Ogromnym walorem tej płyty jest jednak fantastyczna biegłość poszczególnych muzyków. Nie jest to oczywiście wyłącznie „małpia zwinność”, frazy całej trójki cechują się wyczuciem, wrażliwością i świadomością. Niestety te pojedyncze bardzo ciekawe układy dźwięków nie współtworzą jednak zajmującej narracji. Co być może zaskakujące, to moim zdaniem najciekawszymi fragmentami płyty są dwie wspomniane już wcześniej impresje pianisty. Budują one swoiste poczucie intymności, raczej wskazując kontur, niż dokładnie przedstawiając… Formuła akustycznego jazzowego tria pozostaje nieskończonym wręcz źródłem inspiracji. Trio Piotra Matusika zdaje się podzielać to przeświadczenie, a dysponuje tak znakomitym warsztatem, że panowie bez wątpienia mogą tego typu granie wynieść na wyżyny. Naprawdę niewiele brakuje, być może wystarczy dodać nieco „treści” do tych jakże efektownych zabiegów, a efekt może okazać się naprawdę wyjątkowy.

Jędrzej Janicki

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO