Płyty Recenzja

The Mark Masters Ensemble, Art Baron, Tim Hagans – Masters & Baron Meet Blanton & Webster

Obrazek tytułowy

Capri Records, 2021

Mark Masters – amerykański trębacz, kompozytor, aranżer i lider dużych składów instrumentalnych – jest u nas postacią mało popularną, mimo że posiada znaczny dorobek w postaci kilkunastu tytułów płytowych. Jako dyrektor American Jazz Institute oraz w licznych projektach własnych Masters stara się kultywować pamięć po wybitnych twórcach z różnych okresów rozwoju jazzu. Autor twierdzi, że jego celem jest przedstawianie znanych utworów klasyki jazzowej w formie „dramatycznie odmiennej”. Można jednak polemizować z tym poglądem, bowiem formacje Mastersa wykonują najczęściej dobrze skrojone, dobrze zagrane, choć tradycyjnie brzmiące aranżacje, natomiast współczesnego wyrazu całości nadają już poszczególni soliści dużego zespołu.

W tym projekcie Masters sięgnął po repertuar grywany przez orkiestrę wielkiego Duke’a Ellingtona w latach 1940-42, kiedy kontrabasista Jimmy Blanton i saksofonista tenorowy Ben Webster stanowili niekwestionowane siły wiodące orkiestry. Choć Ellington w swej karierze nieustannie przearanżowywał kompozycje własne, to właśnie w tym okresie powstała płyta jego zespołu uchodząca za jedno z najwspanialszych jazzowych arcydzieł wszech czasów.

Ogniwem łączącym współczesność z tradycją było pozyskanie do aktualnego składu formacji Mastersa puzonisty Arta Barona, który był oryginalnym członkiem orkiestry Ellingtona od 1973 roku aż do śmieci mistrza. Prócz niewątpliwej inspiracji dla orkiestry Mastersa Baron ozdobił połowę repertuaru stylowymi solówkami. Można rzec, że ton jego puzonu wpłynął tonizująco na brzmienie orkiestry. Podobnie cenne było pozyskanie do projektu słynnego trębacza Tima Hagansa, choć dość ostry język jego wypowiedzi muzycznej pozostawał już całkiem współczesny.

W repertuarze płyty znalazły się znane kompozycje Ellingtona, Billy’ego Strayhorna oraz Juana Tizola. Stanowiły one tak zwany żelazny repertuar orkiestry Ellingtona we wspomnianym okresie. Doświadczona i perfekcyjnie zgrana formacja Mastersa wyszła z reinterpretacji tuzina utworów obronną ręką, jednakże przebicie brzmienia magicznego Ellingtonowskiego oryginału wydaje się niemożliwe. Najciekawszym współczesnym wykonaniem wydaje się być interpretacja kompozycji Duke’s Place opartej na pięknie rozkołysanym rytmie. Na specjalne wyróżnienie w orkiestrze Mastersa zasługuje pełna witalności gra kontrabasisty Bruce’a Letta. Natomiast żaden z saksofonistów tenorowych nie sięgał absolutu mistrza Bena Webstera. Płyta stanowi cenne przypomnienie bardzo ważnego okresu w karierze Ellingtona, a dla współczesnych dużych składów jest doskonałym materiałem szkoleniowym.

Cezary Gumiński

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO