Płyty Recenzja

Jazzpospolita – Obiekt

Obrazek tytułowy

(Audio Cave, 2023)

Obiekt to ósma płyta w piętnastoletniej historii zespołu Jazzpospolita. Przez te wszystkie lata nie zmienił się w składzie wyłącznie lider, kontrabasista Stefan Nowakowski. A jednak mimo wszystkich zmian grupa, z jednej strony, zachowywała rozpoznawalny, unikalny styl, a z drugiej – ciągle się rozwijała, co sprawiało że kolejne wydawnictwa i koncerty wzbudzały zainteresowanie, a zespół dorobił się sporej grupy wiernych, zagorzałych fanów. Nic dziwnego więc, że najnowszy album znów przynosi dość istotną zmianę brzmienia.

Zmiana związana jest pewnie z tym, że w 2021 roku cały skład, poza basistą, został wymieniony i to właśnie tak zmodyfikowane grono muzyków nagrało tę płytę. Stefan Nowakowski, jak zawsze, gra tu na kontrabasie, a poza nim: Michał Milczarek – na gitarze i elektronice, Miłosz Oleniecki – nainstrumentach klawiszowych oraz Wojtek Sobura – na perkusji. Ogromne znaczenie dla ostatecznego efektu ma fakt, że Miłosz Oleniecki jest także właścicielem studia MO Sound, w którym w większości rejestrowano Obiekt, a więc mógł swobodnie zająć się z kolegami, na własnych warunkach i w swoim czasie, nagrywaniem i miksowaniem materiału. Mało którzy muzycy mają taki komfort, a w tym przypadku dobrze słychać, że to zaprocentowało – rzeczywiście brzmienie i przestrzeń muzyki na albumie są jego wielkimi atutami.

Jak mówi Stefan Nowakowski, zalążkiem Obiektu była jego znajomość z Michałem Milczarkiem rozpoczęta od „wspólnego snucia ambientowych smug”. Najpierw więc powstały szkice, które później pełny skład rozbudował, tworząc pierwsze utwory na album. „Można powiedzieć, że Obiekt to płyta, która w znacznej mierze wyszła z nastroju, klimatu bliskiego muzyce minimalistycznej i repetytywnej” – opisuje Nowakowski.

I rzeczywiście, utwory cechuje swoisty ambientowy klimat, transowy rytm, minimalistyczne, repetytywne frazy, głębokie, rozbudowane, nieco mroczne, wypełnione detalami brzmienia. Zbliżona jest też dramaturgia utworów: powoli, przez kilka minut narastające crescendo, potem climax i wyciszanie emocji do końca utworów. Od tego schematu odbiegają jedynie dwie elektroniczne miniatury: Róż obojętny i O obrotach ciał liliowych, oraz zamykający płytę utwór tytułowy.

Płyta broni się zarówno słuchana w skupieniu, w pomieszczeniu ze zgaszonymi światłami, jak i w tle rozmowy w gronie przyjaciół. Do najciekawszych kompozycji należy Dorēyin, z romantycznym wstępem na fortepianie, do którego dołącza transowo-elektronicznie reszta grupy, potęgując emocje stopniowo, aż do charakterystycznego przełomu i ukojenia. Inny świetny utwór to Mauwe, o podobnej do większości strukturze, ale w końcowej części zdominowany przez iście hendriksowski pazur gitary Michała Milczarka. Eter jest najbardziej zbliżony do brzmienia Jazzpospolitej, które znamy z poprzednich nagrań zespołu. Całość płyty zamyka wspomniany, najbardziej magmatyczny i stricte ambientowy Obiekt, będący jedną z najciekawszych propozycji w swoim gatunku w ostatnim czasie.

Na najnowszym albumie grupie Jazzpospolita, mimo tak zmienionego składu, udała się trudna sztuka – dostarczyła entuzjastom zespołu propozycję nowatorską, ale w ramach stylu stworzonego przez ostatnie 15 pracowitych lat.

Cezary Ścibiorski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO