Płyty Recenzja

Jacek Namysłowski Septet – Kalatówki ‘22

Obrazek tytułowy

(SaturninArt, 2023)

Jazz Camping Kalatówki to impreza legendarna, której początki sięgają lat 1959 i 1960. Wtedy odbyły się dwie pierwsze edycje wydarzenia, a jego powrót nastąpił dopiero w 1997 roku. To tam, ćwierć wieku temu, stawiał pierwsze sceniczne kroki syn Zbigniewa Namysłowskiego, puzonista Jacek. 25 lat artystycznej pracy to z pewnością godna okazja, by zadumać się nad osiągnięciami, a może i powrócić do źródeł. Kalatówki ’22 – nazwane na cześć wyżej wspomnianego wydarzenia, firmowane szyldem Jacek Namysłowski Septet to nagranie, które nie jest aż tak nostalgiczne, jak można by się spodziewać. Wprost przeciwnie – tchnie nową energią i pozytywnością.

Z ideą jazzowego campingu związany tu jest prawdziwyduch zespołu, odzwierciedlany przez te dźwięki. Nie jest tak, że puzonista wiedzie tu prym, każdy z licznych bądź co bądź instrumentalistów otrzymuje sporo przestrzeni na zabranie głosu. Utwory są interesujące, dobrze ułożone pod względem dynamiki, a tytuły większości kompozycji przemycają anglojęzyczne wersje nazw różnych pierwiastków chemicznych (brązu, cynku, miedzi, ołowiu, srebra), dodatkowo sugerując, że mamy do czynienia z logiczną i uporządkowaną całością.

Oczywiście to muzyczne podsumowanie pewnego okresu nie jest pozbawione wątków rodzinnych. Trudno uciec od skojarzeń z ojcem Jacka Namysłowskiego, czy to wspominając sam Jazz Camping Kalatówki, z którym jako dyrektor artystyczny był związany, czy to słuchając niektórych rozwiązań kompozycyjnych. Drugim familijnym powiązaniem jest udział siostry Jacka Mary Rumi, która śpiewa w tytułowym, otwierającym album utworze. Warto jednak podkreślić, żeowefamilijne akcenty to tylko miłydodatek. Jacek Namysłowski nie musi uciekać się do podpierania się legendą ojca, gdyż spokojnie zdążył sobie zbudować własną markę. Mimo że to dopiero jego drugi autorski album, to przecież zróżnicowanych płyt i projektów z jego udziałem było niemało. Wszystkie dotychczasowe doświadczenia znajdują swój finał w naprawdę dojrzałym jazzowym krążku. Dzięki niemu każdy z nas może mieć od tej pory odrobinę Kalatówek na swojej muzycznej półce.

Wojciech Sobczak-Wojeński

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO