Płyty Recenzja

Cécile McLorin Salvant – Ghost Song

Obrazek tytułowy

Dwie minuty i czterdzieści cztery sekundy trwa utwór Wuthering Heights, cover wielkiego hitu Kate Bush, który rozpoczyna najnowszy album Cécile McLorin Salvant. I robi wrażenie oszałamiające. W moim przypadku tak wielkie, że musiałem przez chwilę ochłonąć, by rozpocząć słuchanie Ghost Song ponownie. A Cécile McLorin Salvant nie zwalnia tempa przez całe trzy kwadranse płyty.

Na Ghost Song znajdziemy trzynaście utworów, choć dwanaście tracków – Optimistic Voices z Czarodzieja z Oz łączy się bowiem w całość z No Love Dying Gregory’ego Portera. Covery mieszają się tu z oryginalnymi kompozycjami wokalistki, która w kilku przypadkach jest również autorką tekstów, a dodatkowo wystąpiła na albumie w roli pianistki, dzieląc ją ze swoimi stałymi długoletnimi współpracownikami Sullivanem Fortnerem i Aaronem Diehlem – autorski Trail Mix to solowy fortepianowy utwór bez wokalu w wykonaniu właśnie Cécile McLorin Salvant.

Ghost Song powstał w okresie pandemii, ale inaczej niż większość nagrań z tego okresu – nie skupia się na kwestii samotności i izolacji. Kluczem są w tym wypadku duchy. Ghost Song to tytuł płyty i jednego z nagrań, a wszystkie utwory są opowieściami o różnych – na ogół nieoczywistych – formach nawiedzenia oraz o konfrontacji z nieobecnością. Odniesienia i nawiązania mają często charakter piętrowy. Książka Emily Brontë niezwykle poruszyła Cécile McLorin Salvant. Jej idealnie opisanie znalazła wokalistka w utworze Kate Bush. Wśród klasyków – oprócz wspominanych już nagrań – znajdziemy jeszcze Until Stinga oraz The World Is Mean Kurta Weila. Warto również wspomnieć o ciekawostce literackiej: tekst Dead Poplar oparty został na liście Alfreda Stieglitza skierowanym do Georgii O’Keeffe.

Dwa utwory kapitalnie spinają całą płytę jednolitą stylistyką. Oba zarejestrowane zostały w murach kościoła pod wezwaniem świętego Malachiasza w Nowym Jorku, podczas szalejącej w mieście śnieżycy. W świątyni tej, miejscu szczególnym dla artystów z racji położenia w Dzielnicy Teatrów, mieści się Kaplica Aktorów. Była ona miejscem pogrzebu Rudolfa Valentino oraz ślubu Douglasa Fairbanksa i Joan Crawford. Tu odprawiano specjalną mszę o czwartej nad ranem, aby pracownicy teatrów, mający niestandardowe godziny pracy, mogli uczestniczyć w nabożeństwach w dogodnym dla siebie czasie. Początkowe Wuthering Heights rozpoczyna się od fragmentu a cappella, a w drugiej części do wokalistki dołącza Paul Sikivie grający na basie i korgu. Finałowa Unquiet Grave, również zaśpiewana w stylistyce sean-nós (tradycyjny śpiew gaelicki), to już wyłącznie wokalny popis Cécile McLorin Salvant.

Podobieństw, symetrii, lustrzanych odbić – w stylach, instrumentarium, składzie towarzyszących muzyków – można doszukiwać się również w innych parach utworów. Nie będą one przypadkowe, bo taka właśnie jest konstrukcja tej płyty. Centralnym punktem całości jest I Lost My Mind, głos i fortepian (sama Cécile) spotykają się z brzmieniem organów. To niezwykle barwny, zróżnicowany album. „Wreszcie uwolniłam wszystkie swoje dziwactwa” – żartobliwie opisuje eklektyczność płyty sama artystka. Stylistyczna mieszanka nie powoduje jednak uczucia dysonansu. Tu rzeczywiście wszystko jest znakomicie przemyślane, zaplanowane i wykonane.

Ghost Song jest zachwycający. Sądzę, że będzie walczył o najwyższe laury i nagrody roku 2022. Wręcz nie wyobrażam sobie, by Grammy za wokalny album jazzowy trafiła do kogoś innego i by Ghost Song nie powtórzył sukcesu trzech poprzednich płyty Cécile McLorin Salvant, które nagrodę tę otrzymały.

Krzysztof Komorek

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO