Płyty Recenzja

Allison Miller’s Boom Tic Boom – Glitter Wolf

Obrazek tytułowy

Royal Potato Family, 2019

Grająca na bębnach Allison Miller już w 1991 roku została zauważona przez krytyków DownBeatu i wymieniona w sekcji Up and coming tego magazynu. Instrumentalistka od tamtej pory konsekwentnie rozwija swój warsztat i buduje zasłużoną reputację. Niemniej trzeba uczciwie przyznać, że jeszcze nie uzyskała należnego jej rozgłosu. Mam nadzieję, że do zmiany na lepsze przyczyni się tegoroczny jej album „Glitter Wolf”.

W 1996 roku perkusistka przeniosła się do Nowego Jorku. Dzięki swojej wszechstronności stała się poszukiwanym wsparciem dla wokalistów wszelakiej maści. Szlifowała swój kunszt, akompaniując u nas mniej znanym, ale bardzo popularnym w Stanach Zjednoczonych pieśniarkom, tak różnorodnym, jak poetka i aktywistka Ani DiFranco, folkowa Brandi Carlile czy popowa Natalie Merchant. Od chwili spotkania z saksofonistą Martym Ehrlichem kariera Allison Miller równolegle rozwija się w środowisku nowojorskiej awangardy i jazzu. Grywała na bębnach w zespołach nie tylko wspomnianego Erlicha, także między innymi u boku Erika Friedlandera, Raya Drummonda, Mike’a Sterna, Kenny’ego Barrona czy owianego legendą organisty doktora Lonniego Smitha.

Bębniarka nie widzi problemu z grywaniem skrajnie różnych gatunków muzycznych: „W ukryty sposób gram różnorodnie, na przykład prawą ręką wybijam prosty rytm, kiedy lewa gra free. W moim salonie mam ośmiooktawową marimbę, na której gram klasykę, ale też instrumenty perkusyjne z Indii i Afryki. Nie mam najmniejszych problemów ze zmianą biegów”. Wypracowała przy tym własny unikalny sposób gry na bębnach, charakteryzujący się jednocześnie muzykalnością, precyzją i polirytmią. Sama uważa muzykalność za fundament swojego stylu. Jak mówi: „Wszystko wyprowadzam z melodii. Gram w sposób naturalny, dokładnie tak, jak słyszę muzykę”.

Debiutowała w roli lidera w 2004 roku albumem „5am Stroll”. W 2010 roku ukazał się pierwszy album stałego, jak się z czasem okazało, zespołu perkusistki – Boom Tic Boom. Tytuł płyty stał się nazwą zespołu i odtąd kolejne cztery płyty perkusistki sygnowane są jako Allison Miller’s Boom Tic Boom. Najnowsza to wydany w 2019 roku „Glitter Wolf”. Album nagrany został przez sekstet: Myra Melford na fortepianie, Jenny Scheinman na skrzypcach, Kirk Knuffke na trąbce, Ben Goldberg na klarnecie, Todd Sickafoose na basie i liderka na bębnach i instrumentach perkusyjnych.

Na płycie słyszymy radosną, żywiołową, a jednocześnie bogatą muzykę, której słuchanie daje ogromną przyjemność. Unikalny skład sekstetu stwarza niezwykłe możliwości brzmieniowe, umiejętnie wykorzystane przez Allison Miller w kompozycjach i aranżacjach (wszystkie na płycie są jej autorstwa). W rezultacie powstaje brzmienie, w którym słyszymy echo tygla kultur składających się na Nowy Jork. Słychać tony klezmerskie, słowiańskie, irlandzkie, latynoskie. Najlepiej chyba pasuje do tego brzmienia określenie Urban Folk.

Nie warto opisywać poszczególnych utworów. Poza dwoma wolniejszymi – „Vine And Vein i Valley Of The Giants” – pozostałe są roztańczone, pulsujące i radosne. Edycja na winylu zawiera siedem kompozycji, na wersji cyfrowej znajdują się dodatkowe trzy, które zresztą, w mojej opinii, rzeczywiście są nieco słabsze. Najbardziej warte polecenia utwory to „Congratulations And Condolences”, „The Ride”, „Malaga” i tytułowy „Glitter Wolf”. Longplay to ponad 40 minut fantastycznej, barwnej, błyskotliwej i inteligentnej muzyki, która długo jeszcze pozostaje w głowie – wraz ze swym optymizmem.

autor: Cezary Ścibiorski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO