Felieton Słowo

Kanon jazzu: Na przekór przelotnym modom

Obrazek tytułowy

fot. Rafał Garszczyński

Les McCann – Pump It Up (ESC, 2002)

Amerykański pianista i wokalista Les McCann, dziś już w wieku emerytalnym (rocznik 1935), dawno nic nowego nie nagrał i podejrzewam, że nie nagra. Album z 2002 roku był jego powrotem do studia po wylewie i mozolnej rehabilitacji, która trwała kilka lat. Niestety McCann nigdy nie powrócił do sprawności, która pozwoliłaby mu grać na fortepianie. Album Pump It Up zawiera więc głównie ścieżki wokalne nagrane przez lidera w doskonałym towarzystwie wielu jazzowych sław. Do dziś pozostaje ostatnim albumem, który nagrał jako lider. Wszystkie płyty w jego katalogu wydane po 2002 roku są albo wznowieniami materiału z lat sześćdziesiątych, albo kompilacjami wcześniej niepublikowanych nagrań archiwalnych.

Muzyki LesaMcCanna nie da się w zasadzie w żaden sposób przypisać do jakiejś konkretnej jazzowej kategorii. Na przekór wszystkim przelotnym modom i kolejnym wymyślnym jazzowym nazwom – przez całe życie grał jazz rozrywkowy, nigdy jednak nie przekraczając granicy dobrego smaku. Zanim jeszcze na dobre w 1960 roku rozpoczął swoją światową karierę albumem o jakże znaczącym tytule Les McCann Ltd. Plays The Truth, zdążył odrzucić niezwykle korzystną (podobno) finansowo i artystycznie propozycję posady pianisty zespołu Juliana Cannonballa Adderleya. Kto wie, czy nie byłby jednym z muzyków Kind Of Blue Milesa Davisa, u boku Cannonballa, gdyby nie chciał grać wtedy swojej autorskiej muzyki?

Na scenie LesMcCann pojawiał się w latach sześćdziesiątych w przeróżnych zespołach jako gość specjalny, jednak trzon jego dyskografii to nagrania z własnymi zespołami, łączące taneczne rytmy z bluesem i soulem. Na podsumowującej karierę McCanna płycie Pump It Up zabrakło jego największego przeboju – kompozycji Compared To What z hipnotycznym rytmem, która po raz pierwszy pojawiła się w jego koncertowym nagraniu z 1969 roku z Montreux (album Swiss Movement). Album z Montreux przyniósł McCannowi nagrodę Grammy, a utwór będący chyba najbardziej tanecznym protest songiem związanym z wojną w Wietnamie stał się przebojem i wszedł na listy przebojów nie tylko jazzowe, ale również te, na których trzeba było wygrać z rockowym szaleństwem końca epoki hippisów.

Pump It Up to spotkanie przyjaciół chcących pomóc w powrocie na scenę muzykowi, z którym grali wcześniej albo o nagraniu z którym marzyli przez całe życie. Stąd obecność gwiazd jazzu i muzyki popularnej – od Maceo Parkera i Marcusa Millera po Dianne Reeves i Bonnie Raitt. Album jest podsumowaniem bogatego dorobku nagraniowego lidera. Miał być jego powrotem na scenę, jednak zdrowie nie pozwoliło mu na wznowienie kariery artystycznej. Jeśli spodoba się Wam Pump It Up, koniecznie sięgnijcie po wcześniejsze nagrania lidera, od najsłynniejszego Swiss Movement z Eddiem Harrisem i Bennym Baileyem po inne, w szczególności koncertowe, nagrania z lat sześćdziesiątych, dziś dostępne w katalogu Pacific Jazz.

Rafał Garszczyński

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO