• Redakcja / 15 lutego 2024

    Kanon jazzu: Saksofonowy duet wszechczasów

    Kiedy Sonny Rollins zameldował się w 1949 roku w jazzowej ekstraklasie, nagrywając z Budem Powellem dzieło wybitne – album „The Amazing Bud Powell”, nikt, pewnie i sam Rollins, nie przypuszczał, że będzie to taki początek.

    Więcej
  • Redakcja / 11 grudnia 2023

    Kanon jazzu: Klasyk w jeden dzień

    „Our Man In Paris” to klasyk w obszernym katalogu nagrań saksofonisty. Album powstał w Paryżu w 1963 roku. W tym czasie już od wielu miesięcy Dexter Gordon mieszkał w Kopenhadze na stałe.

    Więcej
  • Redakcja / 21 lipca 2023

    Kanon jazzu: Wspólne granie

    „Tenor Legacy” to duet saksofonowy, nawet jeśli Lovano i Redmanowi towarzyszy doskonała sekcja dowodzona przez pianistę Mulgrew Millera wspomaganego przez Christiana McBride’a, Lewisa Nasha i Dona Aliasa.

    Więcej
  • Redakcja / 30 maja 2023

    Kanon Jazzu: Gwiazdorskie składy

    Ten album jest niezwykle trafnie zdefiniowany przez tytuł. Gwiazdą jest oczywiście Toots Thielemans, a sprawa to wcale niełatwa, bowiem do współpracy zaprosił muzyków, którzy w 1994 roku byli na jazzowym topie.

    Więcej
  • Redakcja / 26 stycznia 2023

    Kanon jazzu: Na przekór przelotnym modom

    Amerykański pianista i wokalista Les McCann, dziś już w wieku emerytalnym (rocznik 1935), dawno nic nowego nie nagrał i podejrzewam, że nie nagra. Album z 2002 roku był jego powrotem do studia po wylewie i mozolnej rehabilitacji, która trwała kilka...

    Więcej
  • Redakcja / 27 grudnia 2022

    Kanon Jazzu: Klasyk

    Kariera Dextera Gordona rozwijała się w rytm jego życiowych porażek w walce z nałogami, kiedy z chemią wygrywał, grał genialnie, kiedy miał gorszy okres, to bywało różnie.

    Więcej
  • Redakcja / 16 września 2022

    Kanon Jazzu: Niesamowici

    Są płyty, które sprzedaje okładka. Tak jest w przypadku albumu Incredible!. Nie wiem dlaczego, ale jakoś tak się ułożyło, że muzycy grający na organach Hammonda muszą opatrywać swoje albumy kolosalnymi tytułami, tak jakby nie wystarczyła dobra muzyka.

    Więcej
  • Redakcja / 21 listopada 2018

    Kanon jazzu: Popisując się, pozostali sobą

    "Friday Night In San Francisco" to moja bardzo długa historia. Słuchałem tego albumu niemal bez przerwy w latach osiemdziesiątych. Najpierw na kasecie magnetofonowej, najczęściej w nocnych pociągach. Później korzystałem z płyty analogowej, którą gdzieś w końcówce tej dekady przywiozłem z...

    Więcej

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO