Pomimo że nigdy nie zdobyła popularności wielkiej światowej gwiazdy, na którą zasługiwała, od końca lat 50. była w grupie najważniejszych postaci wpływających na historię muzyki jazzowej. I status ten udało się jej utrzymać do końca swoich twórczych dni. Zaczynała jako żona znanego muzyka, ale bardzo szybko wyszła z jego cienia, funkcjonując już jako samodzielna, niezależna i niezastąpiona kompozytorka, aranżerka, pianistka, producentka i animatorka. Z dzisiejszej perspektywy wyraźnie widać, że wyprzedzała swoje czasy o wiele lat. Została doceniona, ale wydaje się, że jedynie przez najbardziej nowatorskich muzyków i nie dość licznych słuchaczy. Carla Bley 17 października przegrała kilkuletnią walkę z guzem mózgu.
Do swoich najważniejszych, monumentalnych dzieł kompozytorskich – A Genuine Tong Funeral i Escalator Over The Hill – musiała latami szukać wykonawców, którzy mieliby dostatecznie dużo umiejętności, ale też erudycji, aby podjąć się ich wykonania. Podobne trudności miała ze znalezieniem wystarczająco odważnych, by je wydać. A jednak obydwa dzieła zostały od razu docenione – jako jedne z najważniejszych wydarzeń swojej epoki. Tyle że ich autorka dla tzw. szerokiej publiczności wciąż pozostawała mało znana.
Urodziła się 11 maja 1936 roku w Oakland w Kalifornii jako Lovella May Borg, w rodzinie szwedzkich imigrantów. Pierwszych lekcji gry na fortepianie udzielał jej ojciec, organista kościoła protestanckiego. Była jeszcze nastolatką, kiedy przeprowadziła się do Nowego Jorku i podjęła pracę jako sprzedawczyni papierosów w klubie Birdland. Wybór miejsca nie był przypadkowy, gdyż, jak wynika z późniejszych jej wspomnień, już wtedy była żywo zainteresowana jazzem. Pracując w słynnym klubie, mogła bliżej poznać muzyków, których wcześniej podziwiała. Do tych, którzy wywarli na niej największe wrażenie i których mogła dzięki swojej pracy bliżej poznać, należeli Count Basie i Thelonious Monk. Tam też spotkała pianistę Paula Bleya, z którym pojechała w trasę koncertową i za którego wkrótce wyszła za mąż. Zmieniła wtedy imię i nazwisko na Carla Bley. Pomimo że dość szybko rozwiodła się z Bleyem, pod tym nazwiskiem tworzyła już do końca życia.
To właśnie mąż, jak się powszechnie uważa, „zachęcił ją do komponowania”. Z jej punktu widzenia wyglądało to prozaicznie: „Powiedział: «potrzebuję sześciu utworów na jutro». I napisałam je”*. W ogóle z początku musiała znosić specyficzne traktowanie kobiet w tamtych latach. Jak mówiła w tym samym wywiadzie: „Czasami do nas do domu przychodził Sonny Rollins, aby pogadać z Paulem. Pewnego razu przyniósł wielką torbę owoców. Podał mi ją i powiedział, żebym je umyła. Odpowiedziałam «w porządku» i umyłam je. Nie odebrałam tego źle, pomyślałam, że to szansa, żeby pomóc. Nie miałam nic do powiedzenia, przynajmniej mogłam umyć owoce”.
Mimo trudności Carli z przebiciem się talent, unikalność i siła jej kompozycji zostały na szczęście szybko dostrzeżone. Już w 1957 roku Paul Bley na swojej płycie Solemn Meditation zamieścił utwór żony O Plus One. Kolejnymi wybitnymi muzykami, którzy natychmiast, bo już w latach 1960-61, poznali się na talencie Carli Bley byli George Russelli Jimmy Giuffre. Kompozycje pianistki zagrali na albumach George Russell Sextet at the Five Spot, Stratusphunk, George Russell Sextet in K.C., Fusion i Thesis. Te dwie ostatnie płyty zostały nagrane przez trioJimmy’ego Giuffre, które obok lidera współtworzyli Paul Bley na fortepianie i Steve Swallow, późniejszy wirtuoz gitary basowej, wtedy jeszcze grający na kontrabasie.
Po rozwodzie z Paulem Bleyem Carla zdobywała coraz większą rozpoznawalność jako kompozytorka, a ponadto zaangażowała się w organizację stowarzyszenia awangardowych muzyków jazzowych Nowego Jorku. Wtedy to poznała austriackiego aktywistę, muzykologa i trębacza Michaela Mantlera, z którym się związała. Pomogła mu zorganizować i założyć skład Jazz Composers Guild Orchestra, później przekształcony w Jazz Composer's Orchestra, który ostatecznie stał się podstawą Jazz Composer's Orchestra Association, organizacji non-profit, której celem była promocja, dystrybucja i produkcja awangardowych produkcji jazzowych, zbyt trudnych do przyjęcia przez wytwórnie głównego nurtu. Stało się to podstawą ruchu funkcjonujących do dziś i ciągle powstających nowych niezależnych wytwórni nagraniowych.
Pierwszą większą suitę Carli Bley, częściowo inspirowaną Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band Beatlesów, A Genuine Tong Funeral początkowo po kolei odrzucali Creed Taylor, Bob Thiele i Francis Wolff. Dopiero gdy Steve Swallow zaprezentował tę kompozycję Gary’emu Burtonowi, ten od razu docenił dzieło i nagrał je ze swoim kwartetem, dokooptowując kilku innych muzyków z pierwszej linii awangardy, wśród których znalazła się też grająca na fortepianie i organach oraz dyrygująca kompozytorka całości Carla Bley. Muzyka ta miała w jej zamyśle ilustrować różnorodne podejście do śmierci i po latach nadal brzmi niezwykle interesująco i świeżo.
Jeszcze większym rozmachem cechuje się opera jazzowa Escalator Over The Hill. Libretto do niej napisał Paul Haines i zawiera ono treści dość charakterystyczne dla tamtych czasów, zbliżone chociażby do poezji Allena Ginsberga. Przede wszystkim jednak robi wrażenie ponadczasowa muzyka, w całości autorstwa Carli Bley. Jest tu i bebop, i klimat spektakli broadwayowskich i hollywoodzkich filmów, nowoorleańskich parad, colemanowskie free, world music, fusion, a nawet hardrock. Udało się zgromadzić imponujący skład, w którym znaleźli się m.in. Gato Barbieri, Jack Bruce, Don Cherry, Charlie Haden, Leroy Jenkins, Michael Mantler, Ron McClure, John McLaughlin, Paul Motian, Enrico Rava i Linda Ronstadt. Muzyka była, jak zwykle w przypadku Carli Bley, zbyt nowatorska, aby zaakceptowali ją szefowie wielkich wytwórni, i ostatecznie została wydana jako trzypłytowy album przez WATT – własną firmę Bley i Mantlera. Z braku odpowiednich funduszy nagrywanie dzieła rozłożono na kilka lat (1968, 1970 i 1971). Na szczęście kiedy już się ukazało, zostało zauważone i należycie docenione.
Carla Bley była również cenioną aranżerką i producentką. Do najbardziej znanych produkcji, za które odpowiadała, należą albumy Liberation Music Orchestra Charliego Hadena czy debiutancki album znanego z zespołu Pink Floyd perkusisty Nicka Masona – Nick Mason's Fictitious Sports. Wszystkie kompozycje tego albumu zostały przez nią napisane, a obok Masona na perkusji w nagraniu wzięli udział muzycy stałego zespołu kompozytorki.
Autorka Escalator over the Hill przez wiele lat kolejne swoje albumy w różnorodnych składach wydawała pod szyldem wytwórni WATT. Dopiero od 2013 rokuzaczęła pojawiać się w katalogu ECM. Wszystkie płyty nagrane dla monachijskiego wydawcy nagrane zostały w triu ze Stevem Swallowem na gitarze basowej, z którym była w związku do końca życia, i Andym Sheppardem na saksofonach. Ostatnia, Life Goes On, powstała już po rozpoznaniu choroby artystki i ukazała się na początku 2020 roku.
Cezary Ścibiorski
*Rozmowa przeprowadzona przez Ethana Iversona na https://ethaniverson.com/interview-with-carla-bley.