13 maja organizatorzy Ethno Jazz Festivalu i Festiwalu Kultury Żydowskiej - Simcha zaprosili na pierwszy we Wrocławiu koncert pieśniarki z Izraela Mor Karbasi. Synagoga pod Białym Bocianem stała się idealnym miejscem do słuchania jej natchnionego głosu.
Mor Karbasi - izraelska pieśniarka, czerpiąca z marokańsko-żydowskiego dziedzictwa swojej matki - rozpoczęła koncert subtelnie przy akompaniamencie jednej gitary flamenco. Czarowała śpiewem i tańcem.
Młodą artystkę docenili i długo oklaskiwali widzowie zgromadzeni w Synagodze. Nie tylko magazyny muzyczne „fRoots” i „The Guardian” były zachwycone albumem Mor - The Beauty and The Sea. Po wrocławskim koncercie widzów spragnionych kupna płyty Mor Karbasi śpiewającej w ladino, języku Żydów Sefardyjskich, po hiszpańsku, hebrajsku i czasem po angielsku było wielu.
Chyba nie ma lepszego miejsca do słuchania żydowskich ballad z Andaluzji, czy portugalskiego fado, których elementy pobrzmiewały w utworach pieśniarki niż synagoga z jej misterną oprawą architektoniczną.
Niezwykła mieszkanka wielu kultur i stylów w połączeniu z subtelnym, głębokim i pełnym emocji głosem Mor Karbasi sprawiła, że koncert artystki był pełną wzruszeń podróżą, odkrywającą przed słuchaczami nie tylko świat muzyki, ale także kultury, języka i spuścizny sefardyjskich Żydów.
"Nie chcemy, żeby muzyka sefardyjska stała się reliktem przeszłości" mówi Mor. "Nie chcemy jej przywracać do życia, bo tak naprawdę ona nigdy nie umarła. Chcemy by była dostępna dla szerszej grupy odbiorców". Dzięki takim koncertom jak ten w Synagodze pod Białym Bocianem nie ma mowy o relikcie i zapomnieniu.
Dorota Olearczyk
Foto:Julian Olearczyk