Płyty Recenzja

Sokratis Sinopoulos Quartet – Metamodal

Obrazek tytułowy

ECM, 2019

Kto czyta moje teksty, ten wie, że mam niejaką słabość do wytwórni ECM. To, co wychodzi spod ich skrzydeł, jest absolutnie perfekcyjnie wyprodukowane, dając słuchaczowi naprawdę pełnię szczęścia. Ostatnio jednak zaczęłam się zastanawiać, czy muzycy uwieczniający tam swoje dzieła nie są w pewien sposób pozbawiani indywidualizmu brzmieniowego. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że ECM sprowadza każdy z instrumentów do wspólnego mianownika.

Ale odłóżmy kwestię brzmienia na bok. Spokój, przestrzeń, dźwiękowe misterium, surowość poniekąd. Sokratis Sinopoulos Quartet rozkochali mnie w sobie jak nikt ostatnio. Sam skład bardzo mi się podoba – jest inny przez obecność liry kreteńskiej, która wnosi element antycznego ducha. A co z gatunkiem? Jak pobawić się w typowego krytyka i zaszufladkować ten kwartet? No cóż, nie da się, przynajmniej ja nie potrafię. Słychać powiew starożytnej Grecji, muzyki klasycznej, improwizacji. Już od jakiegoś czasu poruszam w swoich tekstach temat fuzji stylów tak obecnej w dzisiejszych czasach i uważam, że bez tego zjawiska nie dojdzie do wykształcenia się czegoś zupełnie nowego, potrzebne jest przewartościowanie.

Urzeka mnie regularne używanie smyczka przez kontrabasistę Dimitrisa Tsekourasa. Pięknie podkreśla to specyfikę liry poprzez kontrast rejestrów, wytwarza się wrażenie jeszcze większej przestrzeni i wybrzmiewania, co dobitnie słychać w „Metamodal II – Illusions”. Całość autorskiego materiału lidera przeplatają trzy utwory, których tytuły zawierają słowo „metamodal”. Tworzą one cykl połączony, różnie potraktowanym, wspólnym tematem. Pokrewieństwo melodii tych kompozycji scala cały album.

„Transition” przywodzi na myśl ludową piosenkę obfitującą w ciekawe podziały rytmiczne. Styl gry Yanna Keerima łudząco przypomina zagrywki Yonatana Avishaia ze współpracy z Omerem Avitalem. Fortepian w utworze „Lament” odsyła do doskonałego, klasycznego utworu „Für Alina” estońskiego kompozytora Arvo Pärta. Sama końcówka „Red Thread” również nawiązuje do klasyki – tylko ostatni akord jest durowy (barokowa tercja pikardyjska). Muzycy mądrze realizują zabieg wzmagania napięcia poprzez dynamikę, dysponowanie instrumentami naraz. No i te zakończenia! Wszystko zostało przemyślane, ale nie sprawia takiego wrażenia. Jest lekko, jakby od niechcenia.

Kolejny krążek ECM, od którego nie mogę się oderwać. Delikatne, oszczędne, bogate w arpeggia potraktowanie fortepianu, kolorystyczne, „obrzędowe” jak dla mnie, używanie instrumentów perkusyjnych – bajka! Poza tym lira kreteńska brzmi jak nie z tego świata, jest głosem antyku, wezwaniem do kontemplacji dla współczesnych słuchaczy.

autor: Paulina Sobczyk

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO