(Allegro Records, 2022)
Macieja Kocina Kocińskiego śmiało określić można mianem muzyka „rozchwytywanego”. Znajdziemy jego nazwisko na kilkudziesięciu płytach o zróżnicowanej stylistyce. Lista artystów, z którymi współpracował, błyszczy nazwiskami wielkich gwiazd. Środowiskowa popularność sprawiła jednak, że na drugi album autorskiego tria Kocina Kocińskiego czekać trzeba było niemal dziesięć lat.
Poprzednia płyta tria zdobyła nominację do Fryderyka. Ów sukces oraz silny skład zespołu dawały nadzieję, że 14 Short Stories będzie propozycją wartą uwagi. Liderowi towarzyszy bowiem dwóch muzyków, o których mówi się wyłącznie w samych superlatywach: Andrzej Święs oraz Krzysztof Szmańda. Obaj równie cenieni i równie często wymieniani w składach czołowych rodzimych grup jazzowych. Notabene w wielu z nich grają razem.
Przyznam się, że początek przygody z 14 Short Stories nieco mnie zmroził. Niezbyt zachwycił mnie pseudofilozoficzny wstępze starotestamentowymcytatem (kontynuowanym potem w utworze finałowym). Wprawdzie w opisie płyty lider tria deklaruje, że muzyka nawiązuje do „różnych muzycznych i pozamuzycznych fascynacji, poszukiwań i odkryć artystów”, jednak sensu spięcia całości słowami Eklezjasty nie udało mi się do końca odkryć.
Na szczęście niefortunny początek szybko poszedł w niepamięć dzięki interesującej muzyce. Interesującej na tyle, że nie przeszkadzało mi nawet „ubarwianie” poszczególnych nagrań elektroniką, czy też sięgnięcie przez Andrzeja Święsa po gitarę basową w zastępstwie kontrabasu. A Short Stories wciągnęły mnie, przy czym okazało się, że często nie są wcale tak krótkie – wiele z tych muzycznych opowiastek liczy po sześć, siedem minut.
Piętnaście nagrań wyszło w zdecydowanej większości spod pióra Macieja Kocina Kocińskiego. Jeden utwór dołożył Andrzej Święs, w programie wydawnictwa znalazły się ponadto dwie niespodzianki w postaci klasyków Over The Rainbow oraz Amazing Grace. W pierwszymz nich zaśpiewała i zagrała na klawiszach Antonina Kocińska, która gościnnie pojawiła się w kilku utworach. Oba hity zaprezentowano w sposób niebanalny. I tak można też skrótowo opisać cały album. Pełen pozytywnych zaskoczeń. Muzycy śmiało mieszają stylistyki. Potrafią zauroczyć piękną melodią, zaintrygować improwizacjami, podgrzać atmosferę energetycznymi rytmami. Ale najważniejsze, że przez całe 80 minut muzyka tria Kocina Kocińskiego nie nuży i nie nudzi, oferując rozrywkę solidną i na wysokim poziomie.
Krzysztof Komorek