Quality Monika Lipska, 2020
Orient Express to jedna z tych pozycji, których nazwa i przyjęta koncepcją zapowiadają prawdziwą muzyczną podróż. Po takich płytach spodziewam się zazwyczaj różnorodności klimatów, ilustracyjności i raczej nutki luzu niż intelektualnego wyrachowania. Tu odnalazłem wszystkie te elementy.
Pierwszy – tytułowy – utwór z filmową gracją wprowadza nas do katalogu utworów skrzących się pięknymi, melodyjnymi, dopieszczonymi tematami. I rzeczywiście, okazuje się, że część dźwięków z tej płyty trafiła do filmu. Nic dziwnego, bo tak przygotowany materiał realnie uruchamia obrazy w głowie, wpływa na emocjonalny odbiór całości – abstrahując od metaforycznego przesłania albumu (tu: motyw życia jako podróży). Sama warstwa wykonawcza jest solidna, bez ambicji do rewolucjonizowania formuły tria czy muzyki w ogóle, jednak – co należy zaliczyć na plus – wymyka się natrętnemu naśladownictwu jakichś konkretnych składów. Dla jasności – nie uważam inspirowania się czy równania do najlepszych za coś nieodpowiedniego, jednak wszelkie próby bycia sobą, nawet te nie nazbyt oryginalne, zawsze doceniam.
Na chwilę zadumy zasługuje na pewno śmierć Karola Sypytkowskiego, kontrabasisty, który skomponował blisko połowę materiału tego wydawnictwa. To smutne zdarzenie nie zahamowało zespołu, a wręcz popchnęło pozostałych kompanów – pianistę Maxa Fedorova (fortepian), perkusistę Wojciecha Bronakowskiego i nowego kontrabasistę Piotra Chocieja – do sfinalizowania nagrania albumu, co otworzyło przed zespołem perspektywę kontynuacji działalności. I poza wszelką wątpliwością – słychać w zarejestrowanych dźwiękach te emocje, to zaangażowanie, słychać tę metaforę życia, które jest podróżą. Życzę muzykom, by zabrali nas jeszcze w niejedną ciekawą podróż, rozwinąwszy pełnię potencjału. A ten jest naprawdę duży.
Autor Wojciech Sobczak-Wojeński