Wywiad

Lars Horntveth (Jaga Jazzist): Komponowanie muzyki potrafi być trudne

Obrazek tytułowy

W niedzielę w warszawskim Niebie wystąpi norweska formacja Jaga Jazzist. Działający od blisko 25 lat zespół swoją twórczość definiuje nie tylko poprzez jazz. W ich przypadku kluczowa stała się otwartość gatunkowa, pozwalająca na ciągłe urozmaicanie muzycznej percepcji. Dzięki temu na przestrzeni ostatniego ćwierć wieku skompletowali różnorodną dyskografię, wydawaną w większości z ramienia Ninja Tune. Z Larsem Horntvethem, który razem ze swoim bratem Martinem założył Jaga Jazzist, rozmawiamy o tym, jak jazz, długi staż i otwartość wpłynęły na twórczość zespołu.

Komponowanie muzyki potrafi być trudne - mówi Lars. - Szczególnie jeśli zespół funkcjonuje od 25 lat. Zrobiliśmy wspólnie wiele różnych rzeczy. Staraliśmy się nie powtarzać na tyle, na ile było to możliwe. To prawdziwe wyzwanie, kiedy musisz wypracować w sobie nowe podejście do muzyki, żeby wpłynąć na jej styl. Do tego kilka osób zgodnie musi stwierdzić, że to podejście, ten kierunek, są słuszne. Tak, żeby mogli podążać w nim razem. Także komponowanie muzyki to różne trudności. Ale kiedy pojawia się problem, trzeba po prostu usiąść i się nad nim zastanowić. W naszym przypadku jest ważna kwestia publiczności. Nie mamy publiczności, która oczekuje od nas tej samej rzeczy w kółko, jak w przypadku artystów, którzy dużą część audiencji zebrali za pomocą radiowych hitów. Wtedy publiczność oczekuje od ciebie konkretnego repertuaru. Dla artysty oznacza to też wykonywanie tej samej muzyki w kółko, pewnie ze staraniem się o to, żeby brzmiało zawsze trochę lepiej. Przy naszym koncertowaniu staramy się pamiętać o tym, że to pozytywna rzecz. To powinna być zabawa. Choć, no tak, z czasem trudniej jest znaleźć rzeczy, które w muzyce podekscytują cię w konkretny sposób.

Lars mówi o tym, że dla wszystkich w zespole koncertowanie to taka rzecz, którą robią po pracy, każdy z nich ma życie zawodowe poza zespołem, wszyscy zajmują się też swoją solową muzyką. Więc to szczególne chwile. Rozwój muzyczny niesie za sobą różne “zmiany gry”, w momentach, w których artysta napotyka jakiś gatunek, nurt, zjawisko, które odkryje przed nim nowy muzyczny świat. U Jaga Jazzist tych momentów było sporo. Początki na pewno były związane z norweską sceną, ale w pewnym momencie pojawiła się silna fascynacja elektroniką z UK - Aphex Twin, Squarepusher czy Boards of Canada. Ale również różne post-rockowe formacje albo japońska scena i kultura. Dużo rzeczy nieoczywistych i oczywistych - house, klasyka. - Kiedy tworzymy, staramy się znaleźć jak najwięcej ciekawych referencji do tego, co lubimy - podkreśla Lars. - Inspiracje to tylko element, w końcu najważniejsze jest to, jak je przeprocesujemy.

Jaga Jazzist prawie od początku swojej działalności są związani z Ninja Tune, wytwórnią kojarzoną z artystami takimi jak Skalpel, Coldcut i Bonobo. Label skupia się na muzyce, która świetnie wpisuje się w myśl artystyczną Jaga Jazzist. Chodzi o świadomie korzystanie z bardzo różnorodnych brzmieniowych palet i stworzenie unikalnego głosu. - Jazz jest silnie związany z improwizacją. Możesz nadać dźwiękom świeżości w niekończącej się liczbie kombinacji. To ogromnie inspirujące. - mówi Lars. Ninja Tune na pewno umożliwili im ogromny rozwój. Ale nie zapominają o lokalnej scenie. - W Norwegii dzieje się naprawdę sporo interesujących rzeczy, więc od strony twórczej jesteśmy z nimi mocno związani. To wielka scena, która jest bardzo otwarta. Każdy zna każdego.

Aktualnie pracują nad nową płytą. Ostatnią - Starfire - wydali w 2015 roku. Oznacza to kolejną zmianę w prezentowanej przez nich na żywo muzyce. Kolejne kombinacje i kolejną myśl.

Magda Staniszewska, Going

Tu kupicie bilety na koncert w warszawskim klubie Niebo

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO