Płyty Recenzja

Sha3k – Winning Isn't Everything, It's The Only Thing!

Obrazek tytułowy

Kokoro No Ko, 2020

Poszczególne elementy koncepcji debiutu kolektywu Sha3k są jak oksymoron. Czy można bowiem spodziewać się, że inspiracją dla albumu jazzowego będzie football amerykański? Może gdyby muzycy byli muskularnymi osiłkami z Teksasu, ale mamy do czynienia ze szwedzkim triem, w dwóch trzecich złożonym z kobiet. Albo czy wiodącym instrumentem oddającym sportowe konotacje może być harfa? W końcu czy za najlepsze miejsce premierowego koncertu można uznać salę gimnastyczną?

Jak zawsze uleganie stereotypom kończy się ośmieszeniem osoby wyciągającej nieprzemyślane wnioski. Autentyczną pasjonatką narodowej dyscypliny zza oceanu, a zwłaszcza drużyny Pittsburgh Steelers, jest liderka formacji, harfistka Stina Hellberg Agback. Towarzyszą jej perkusista Djamel Baroudi (amatorsko uprawiający rzeczony sport) oraz kontrabasistka Tove Brandt (dla odmiany w ogóle niezainteresowana kopaniem piłki). Zespół konsekwentnie, pełnymi garściami czerpie z kontekstów sportowych: personalia na albumie przestawione są w formie kart zawodniczych, muzycy pozują w profesjonalnych uniformach, a tytuły utworów odnoszą się do elementów rozgrywki oraz jej gwiazd. Kwintesencją sportowej rywalizacji jest zaś tytuł płyty, w polskim tłumaczeniu oznaczający: „Zwycięstwo to nie wszystko, to jedyna rzecz!”

Pozostaje pytanie, czy przyjęcie tak wyrazistej konwencji miało wyłącznie hobbystyczne podłoże? Podczas transmitowanego online koncertu (przypomnę – odbywającego się w sali gimnastycznej) liderka ze szczerą pasją wtrącała komentarze dotyczące ligi NFL, co mogłoby sugerować, że jednak taki był główny powód stworzenia tego materiału. Warto jednak wspomnieć, że na okładce mocno uwypuklono sentencję wyrażającą szacunek dla osób, które urodziły się po to, by rywalizować, a muzycy deklarują, że płyta jest próbą zrozumienia ich motywacji. Myślę więc, że tak jak w sporcie, chcieli oni po prostu coś sobie, i innym, udowodnić. Już samo sprawdzenie, czy tak nietuzinkowa produkcja ma szansę zaistnieć, wydaje się być wystarczającym ku temu pretekstem.

Choć trudno oderwać się od sportowych kontekstów, zwłaszcza samemu będąc entuzjastą wszelkich odmian sportu, to prawdziwą wartością tej płyty jest muzyka. Już rzadkie instrumentarium powoduje, że słucha się jej z dużą ekscytacją. Oczywiście obecność harfy w jazzie nie jest niczym nowym, ale Agback nakłada na nią modulatory, ciekawie rozszerzając brzmienie. Baroudi poza żywiołową grą na perkusji odpowiada też za produkcję i bardzo odważnie wprowadza do melodii elementy elektroniki. Brandt zaś, jak czytamy w biogramie, jest zafascynowana przekładaniem hip-hopowych beatów na kontrabas, co miało fundamentalne znaczenie dla rytmu wszystkich kompozycji.

Cała trójka wywodzi się ze środowiska freejazzowego, więc nie miała żadnych oporów przed eksperymentowaniem. Wszystko to powoduje, że Winning Isn't Everything, It's The Only Thing! brzmi naprawdę świeżo, a muzykom udało się wyjść daleko poza tradycyjnie rozumiany skandynawski jazz.

Jakub Krukowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO