Płyta tygodnia Płyty Recenzja

Maciej Grzywacz – Movin' Along: Maciej Grzywacz Plays Music Of Wes Montgomery

Obrazek tytułowy

Nieco ponad 10 lat minęło od czasu, kiedy album Black Wine Macieja Grzywacza był naszą płytą tygodnia. Pamiętam to wydarzenie, bo bardzo przeżywałem fakt, że to właśnie mi nasz Naczelny powierzył przygotowanie materiału. Czasy były nieco inne, co tydzień zawoziłem płyty CD z nagranymi audycjami do radia, dziś mamy system do pracy zdalnej i w studiu pojawiam się niezbyt często, zresztą przez lata przeprowadzaliśmy się kilka razy i jakoś tak się złożyło, że do kolejnych lokalizacji mam coraz dalej.

Od 2011 roku miałem okazję kilka razy pisać o nowych płytach Macieja Grzywacza, jednak jakoś tak się złożyło, że nigdy nie spotkaliśmy się na żywo. Kilka tygodni temu dostałem od samego zainteresowanego przesyłkę z jego najnowszym albumem Movin’ Along, którego podtytuł Maciej Grzywacz Plays Music of Wes Montgomery w zasadzie wyjaśnia wszystko, choć w sumie, to zanim znalazłem wolny wieczór na wysłuchanie zapisanej na tym krążku muzyki, ów podtytuł wzbudził we mnie raczej umiarkowany niepokój. Po co bowiem jest nam potrzebny kolejny taki album? Rozumiem, że każdy jazzowy gitarzysta, który wie, że początków jazzowej gitary należy szukać w bluesie musi prędzej, czy później zmierzyć się z muzyką wielkiego mistrza. Jednak zawsze zastanawiam się, jak można wygrać konkurencję z oryginalnymi nagraniami? Czy warto próbować? Oczywiście miłość, fascynacja i uwielbienie dla wielkiej muzyki Wesa Montgomery często wygrywa ze zdrowym rozsądkiem i rynkowym podejściem do nagrania kolejnego albumu. Większość projektów typu Tribute to… ma jedną zaletę – dobry repertuar i to tyle.

Tym razem jednak stało się inaczej. Movin’ Along to doskonałe wspomnienie wielkiego mistrza gitary przygotowane przez niezwykle inteligentnego muzyka, który doskonale rozumie, że nie warto kopiować, ani naśladować, ale warto szukać inspiracji i interpretować. Receptą Macieja Grzywacza na ucieczkę od wiernej kopii jest postawienie na zespół. Oczywiście aspirujący gitarzyści znajdą na płycie solówki, które będą starali się kopiować, jednak album Grzywacza to zespołowa interpretacja muzyki wielkiego mistrza ozdobiona gitarowymi frazami w równym stopniu, co doskonałą grą pozostałych członków zespołu.

Maciej Grzywacz sięgnął na swojej płycie zarówno do najbardziej znanych kompozycji Wesa Montgomery, jak O. G. D. nazywanej często również Road Song, jak i mniej znanych, jak Leila nagranej po raz pierwszy razem z bratem – pianistą Buddy Montgomery’m w 1960 roku na płycie Montgomeryland. W nagraniu Grzywacza być może nawet ciekawiej niż w nagraniu oryginalnym partię fortepianu zagrał Kuba Stankiewicz. Nie wiem czy to przypadek, że z albumu Montgomeryland pochodzą aż trzy z dziesięciu kompozycji wybranych z bogatego katalogu utworów napisanych przez Wesa Montgomery na płytę przez Macieja Grzywacza. Zresztą zestawienie oryginalnych nagrań z wersjami zespołu Macieja Grzywacza jest całkiem ciekawą muzyczną przygodą. Dla ułatwienia lista pierwszych i najważniejszych rejestracji autorskich. Far Wes, Leila i Wes’ Tune pochodzą z niedocenianej, bo nie umieszczonej w podstawowym katalogu nagrań Wesa Montgomery płyty Montgomeryland firmowanej często nazwą zespołu Montgomery Brothers, choć na oryginalnej okładce są jedynie nazwiska siedmiu muzyków, w tym niczym nie wyróżnione wśród innych Wesa Montgomery, wspomnianego już pianisty Buddy’ego i basisty Monka Montgomery. Full House pochodzi z albumu o tym samym tytule z 1962 roku nagranego z fantastycznym kwintetem Montgomery / Johnny Griffin / Wynton Kelly / Paul Chambers / Jimmy Cobb (z tej płyty pochodzi również S.O.S.). Montgomery Funk to znowu brania Montgomery w towarzystwie Freddie Hubbarda z płyty The Montgomery Brothers, a Movin’ Along to utwór tytułowy płyty z 1960 roku. W przypadku najczęściej granej kompozycji Wesa Montgomery Road Song, która bywa również nazywana O.G.D. (czyli organ, guitar, drums) niemal równolegle powstały dwa nagrania – z Jimmy Smithem na organach z płyty składankowej Leonard Feather's Encyclopedia Of Jazz In The '60s Vol. 1: The Blues, i w nieco innej wersji w tym samym składzie z albumu Further Adventures Of Jimmy And Wes. West Coast Blues i D-Natural Blues to The Incredible Jazz Guitar Of Wes Montgomery z 1960 roku.

Trudno nie zauważyć przewagi wczesnych kompozycji Wesa Montgomery. Wyjątkiem jest Road Song z przełomy 1966 i 1967 roku, kompozycji, bez której album poświęcony muzyce Wesa Montgomery byłby niekompletny. Jednak moim ulubionym utworem z najnowszego albumu Macieja Grzywacza będzie Wes’ Tune z doskonałymi partiami saksofonu Tomasza Grzegorskiego i fortepianu Kuby Stankiewicza. O gitarze nie wspominam, bo ta jest wyśmienita w każdym momencie albumu, Grzywacz pokazuje wyśmienicie jak można przygotować gitarowy album nie pchając się ze swoim instrumentem na przód sceny zawsze i w każdym momencie. Brawo za gitarę, za pomysł jak nie kopiować, a uczcić, a przede wszystkim za doskonały balans zespołu i świetnie wybrane kompozycje.

RadioJAZZ.FM poleca! Rafał Garszczyński - Rafal[malpa]radiojazz.fm

  1. For Wes
  2. Full House
  3. Leila
  4. Montgomery Funk
  5. Wes' Time
  6. Movin' Along
  7. O. G. D. (Road Song)
  8. S.O.S.
  9. West Coast Blues
  10. D Natural Blues

Maciej Grzywacz Movin' Along: Maciej Grzywacz Plays Music Of Wes Montgomery

Format: CD / Wytwórnia: Black Wine / Data pierwszego wydania: 2021 / Numer: 5902020424048

  • Maciej Grzywacz– g,
  • Tomasz Grzegorski – sax, fl,
  • Kuba Stankiewicz – p,
  • Piotr Kułakowski – b,
  • Kuba Grzywacz – dr.

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO