Felieton Słowo

Down the Backstreets: Blaski i paranoje życia dilera

Obrazek tytułowy

Clipse – Hell Hath No Fury

(Star Trak, 2006)

Dawno nie byłem tak podekscytowany pisaniem tekstu do Down the Backstreets

Pharrella Williamsa na pewno większość z Was, Drodzy Czytelnicy, rozpoznaje. Obawiam się jednak, że wielu osobom kojarzy się on np. z wielgachnym kapeluszem lub wszechobecnym 10 lat temu singlem Happy. Dzisiaj więc mam zamiar udowodnić niepodważalną wielkość tego człowieka. W 2006 roku wysmażył on razem z kolegami jeden z największych rapowych klasyków XXI wieku, biblię dilerskich opowieści: Hell Hath No Fury duetu Clipse. I żadna przypowieść w tej księdze nie będzie nawet blisko Happy.

Droga do Hell Hath No Fury była długa i wyboista. Bracia Gene i Terrence Thornton zarabiali na życie handlem narkotykami już jako małolaty w latach 80. W pełni świadomy ryzyka z tą profesją związanego i braku realnych perspektyw na spokojną przyszłość, niezbędnych szczególnie ze względu na ciążę jego partnerki – starszy z rodzeństwa zaczął rozglądać się za alternatywnymi ścieżkami kariery. Zaciągnął się do armii oraz zaczął realizować swoją inną pasję – rap. W 1992 roku Thorntonowie poznali lokalny duet producencki, już dostrzegany i zatrudniany przez bardziej znanych muzyków, The Neptunes: Pharrella Williamsa i Chada Hugo. Gdy w 1994 roku Gene Thornton uzyskał zwolnienie z wojska, Pharrell miał już na koncie pierwszy platynowy singiel – napisał przebój Rump Shaker grupy Wreckx-n-Effect. To było dla niego dowodem, że marzenie o karierze muzycznej może stać się realne.

Gene, pod pseudonimem Malice, nagrywał z Neptunesami demo, a niedługo później – na prośbę Pharrella – dołączył do niego Terrence, rapujący jako Terror. Początkowo grupa nosiła nazwę Full Eclipse Crew, ale ponieważ w Nowym Jorku istniała już Full of Clipse Crew, bracia „skrócili się” do The Clipse. Kolejne lata spędzili krążąc po niemal wszystkich wytwórniach w poszukiwaniu chętnego do podpisania z nimi kontraktu. Bez powodzenia. Szczęście uśmiechnęło się jednak do Neptunesów, którzy dzięki serii hitów radiowych (z Superthug Noreagi na czele) zostali podpisani przez label Elektra, a ich pierwszym krokiem było nagranie pod skrzydłami wytwórni debiutu Clipse – Exclusive Audio Footage. I tu nastąpił kolejny ostry zakręt w historii – singiel The Funeral nie spotkał się z zainteresowaniem stacji radiowych. Premiera albumu najpierw została opóźniona, a następnie Clipse musieli opuścić szeregi wytwórni Elektra.

Najbardziej zawiedziony był Pharrell, ogromnie wierzący w talent braci Thornton. W kolejnych latach The Neptunes kontynuowali rajd po listach przebojów dzięki utworom wyprodukowanym dla m.in. Jaya-Z, Snoop Dogga, Britney Spears, N'SYNC, Kelis, Ushera, Mystikala i Ludacrisa. Dostali również kolejną szansę na własny sublabel, tym razem pod parasolem wytwórni Arista – Star Trak. Ich pierwszym nabytkiem byli, oczywiście, Clipse. W 2002 roku światło dzienne ujrzał oficjalny debiut duetu, zatytułowany Lord Willin’. Poprzedzony był legendarnym, ikonicznym, historycznym singlem Grindin’, który często odgrywany przez uczniów był również zagładą stolików w szkolnych świetlicach. Album sprzedał się całkiem nieźle, w trzy miesiące osiągając status Złotej Płyty, a w grudniu 2023 roku będący zapewne o kroczek od Platynowej.

Pod koniec 2003 roku Malice i Pusha T (dawny Terror) rozpoczęli nagrywanie drugiej płyty – Hell Hath No Fury. I gdy wydawało się, że świat stoi przed Clipse otworem, pojawiły się kolejne przeszkody. Sony Music i BMG połączyły się, a Arista została wchłonięta przez Jive Records. Star Trak przeniósł się do Interscope Records, ale ze względu na zapisy kontraktowe Clipse zmuszeni zostali do pozostania w Jive. Współpraca z nową wytwórnią była drogą przez mękę – premiera Hell Hath No Fury była przekładana aż do 2005 roku, a złe traktowanie poskutkowało sprawą sądową między zespołem a labelem. W międzyczasie, Pusha i Malice próbowali utrzymywać swoją markę na językach słuchaczy przez serię mixtape’ów We Got It For Cheap, której druga część uznana jest za jedną z najlepszych ulicznych taśm w historii rapu. Ostatecznie drugi album Clipse ukazał się dopiero 28 listopada 2006 roku.

Na Hell Hath No Fury Malice, Pusha i the Neptunes odeszli całkowicie od prób podbicia radiowych list przebojów (jaką był np. mocno odstający od reszty kawałek Ma, I Don’t Love Her z Lord Willin’), skupiając się na groźnych, minimalistycznych, ale nowoczesnych bitach i ulicznych opowieściach o życiu, aktywności i psychice dilerów narkotyków. Album jest wyśmienitym wejściem w paranoiczną rzeczywistość ludzi żyjących o krok od długiego wyroku, pełną enigmatycznych cieni, wątpliwości, wyrzutów sumienia i braku snu. Opowieści Malice’a i Pushy już wcześniej były zbyt autentyczne i specyficzne, by ktokolwiek śmiał podać je w wątpliwość, a na Hell Hath No Fury bracia osiągnęli swój szczyt.

Pusha T zdefiniował styl, z którego znamy go do dzisiaj – bezczelność, pewność siebie, błyskotliwe porównania, więcej dumy niż zadumy, świecący metkami burżujskich marek modowych. Z kolei Malice, chociaż podobnie bezczelny i brutalny, jest rannym sumieniem duetu. Okazuje o wiele więcej wątpliwości, wyrzutów sumienia, paranoi i wrażliwości, ciężko nadwątlonej przez lata dilowania. Do cholery, sama świetna znajomość penitencjarnego prawa stanu Wirginia udowadniana na różnych albumach pokazuje, jak wiele energii mentalnej zajmowała im kariera przestępcza.O ile dla Pushy wydają się to wspomnienia godne przechwalania się, to dla Malice’a stanowią one raczej psychiczne kajdany, których długie lata nie może odrzucić. Kokainowe metafory i arogancja młodszego brata w połączeniu z niezabliźnionymi ranami starszego tworzą liryczny obraz psychiki inteligentnego kryminalisty, mającego pełną świadomość swojej przeszłości, niepewnej przyszłości i odbijającego sobie materialistycznymi dobrami ból codziennego życia ze sobą.

Mistyczne i złowrogie kompozycje Pharrella Williamsa i Chada Hugo perfekcyjnie uzupełniają rap Thorntonów. Twarde bębny – zawsze „twarde”, ale zwróćcie uwagę, jak różnorodne jednocześnie! – wybijają rytm na hipnotyzujących, wijących się warstwach syntezatorowych i instrumentalnych. Momentami mogą zahaczać o bardziej przebojowy charakter (jak Wamp Wamp {What It Do} ze świetnym refrenem Slim Thuga), ale najbardziej błyszczą, gdy bez oglądania się na ówczesne otoczenie branżowe podkreślają grozę sytuacji (Chinese New Year) lub refleksyjny ból (Nightmares ze śpiewającymi Bilalem i Pharrellem). W mojej ocenie Hell Hath No Fury jest absolutnym sonicznym arcydziełem – 17 lat po premierze nadal brzmi nowocześnie, jestem przekonany, że i za kolejne 20 wzbudzać będzie zachwyty kolejnej generacji słuchaczy.

Reakcja słuchaczy i krytyków była entuzjastyczna, choć pod względem komercyjnym trudno nazwać Hell Hath No Fury sukcesem. Otrzymał piątą w historii magazynu „XXL” najwyższą ocenę, pojawił się w większości podsumowań muzycznych okołorapowych publikacji 2006 roku, a w późniejszych latach podsumowań dekady, wieku etc. W pierwszym tygodniu sprzedało się jednak jedynie 80 tysięcy egzemplarzy, a do dzisiaj nie uzyskał statusu chociażby Złotej Płyty. Według magazynu Billboard, do 2009 roku Hell Hath No Fury sprzedało się w nakładzie nieco ponad 200 tysięcy egzemplarzy. Tym niemniej zajmuje ważne miejsce w historii rapu i w sercach słuchaczy. Jest jednym z wzorców kokainowego rapu, obok np. Reasonable Doubt Jaya-Z i Only Built 4 Cuban Linx... Raekwona.

Po wydaniu trzeciego albumu Clipse Til the Casket Drops w 2009 roku Malice i Pusha poszli różnymi drogami. Ze względu na poruszaną w utworach tematykę trudno wyobrazić sobie ich wspólny album. Pusha do dzisiaj odnajduje kolejne sposoby na opisanie życia dilera, a Malice zmienił pseudonim na No Malice, stał się gorliwym katolikiem i nagrał dwie płyty chwalące Boga i odrzucające wcześniejszą twórczość. Prywatnie nadal są jednak ze sobą blisko, Pusha z uśmiechem narzeka na regularne „ochrzany” od starszego brata z byle powodu, a No Malice jednoznacznie wskazuje, że każdy raper skonfliktowany z Terrence’em będzie miał problem również z nim. W 2023 roku, podczas pierwszego pokazu marki Louis Vuitton z Pharrellem jako dyrektorem kreatywnym segmentu mody męskiej, bracia Thornton przeszli wybiegiem, a towarzyszył im nowy utwór Clipse. Zapis całości wydarzenia dostępny jest w serwisie YouTube, Malice i Pusha wychodzą ok. 9 minuty i 10 sekundy nagrania. Społeczność hip-hopowa zyskała zatem nowe nadzieje na kolejny album Clipse.

Adam Tkaczyk

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO