Wywiad

Dominik Bukowski: Kosmiczna improwizacja

Obrazek tytułowy

fot. Sisi Cecylia

DOMINIK BUKOWSKI & DOMINIK KISIEL – DELTA SCUTI

Dominik Bukowski – wibrafonista i kompozytor jazzowy. Absolwent Aka-demii Muzycznej w Katowicach. Liczne zestawienia i rankingi pism branżo-wych nie kłamią: Bukowski to absolutny top w swoim fachu. Potwierdzają to zresztą nazwiska artystów, z którymi wibrafonista współpracował, m.in. Amir ElSaffar, Tim Hagans, Soweto Kinch, Nigel Kennedy, Cikada Quartet, Janusz Muniak, Leszek Możdżer, Piotr Wojtasik, Krystyna Stańko, Maciej Sikała. Kolejną mocną stroną w jego muzycznym CV jest fakt, że z powo-dzeniem tworzy zarówno jazz zamknięty w strukturach formalnych, jak i płynący z czystej improwizacji. Dominik Bukowski w trakcie dotychczasowej kariery był częścią (jako lider lub sideman) co najmniej kwartetów. Teraz przyszła pora na projekt mniej-szy, by nie powiedzieć minimalistyczny – bo taka zarówno w formie, jak i treści jest nagrana w duecie z Dominikiem Kisielem płyta Delta Scuti. Materiał w pełni improwizowany, a zatem unikalny i niemożliwy do powtó-rzenia, stanowiący wynik przerzucenia strumienia myśli, który wydarzył się w głowach muzyków „wtedy i tam”, na konkretne dźwięki.

Michał Dybaczewski: Sięganie po motywy kosmosu wśród jazzowych improwizatorów ma bogatą tradycję. Sun Ra przybył przecież z Saturna, a John Coltrane w schyłkowym okresie też miał kosmiczne jazdy. Jeśli chodzi o czasy ostatnie i naszą scenę, to zwróciłeś się z Dominikiem Kisielem do gwiazd Delta Scuti, a trio RGG najnowszą płytę zbudowało wokół ośmiu tajemniczych budowli z Księżyca. I tu mam dwa pytania: dlaczego kosmos tak bardzo inspiruje jazzmanów, a was dlaczego zainspirowały akurat Delta Scuti?

Dominik Bukowski:Wydaje mi się, że kluczowe znaczenie mają tu wolność i przestrzeń. Pa-trząc w kosmos, odnajdujemy wolność, a jazz i wolność to pojęcia nierozerwalnie ze sobą związane. Kosmos to też przestrzeń – nie do ogarnięcia i niemająca żadnych ram, a takich ram nie ma też jazzowa improwizacja – możemy iść w różnych kierunkach i czerpać z różnych zjawisk.

Co do drugiego pytania – jakiś czas temu przeczytałem artykuł, w którym było opisane zjawi-sko pulsacji gwiazd typu Delta Scuti. Te pulsacje zawsze były odbierane przez astrologów jako chaotyczne, nieregularne, całkiem niedawno, bo kilkanaście miesięcy temu, odkryto, że w tej pulsacji jest pewien sens i z tej rytmiczności naukowcy mogą wiele wyczytać i dowiedzieć się na temat gwiazd. To zjawisko skojarzyło mi się z tym, co robimy z Dominikiem Kisielem – pozorne i chaotyczne struktury melodyczne i rytmiczne układamy w pewną całość.

Interesujesz się kosmosem hobbistycznie czy przełożenie kosmicznego zjawiska na muzy-kę to dzieło przypadku?

Było w tym trochę przypadku. Nie zgłębiam wiedzy o kosmosie naukowo i teoretycznie, ale odczytuję go po swojemu. Patrzę w kosmos i zastanawiam się, co tam może być, w jaki spo-sób oddziałuje na nas i naszą muzykę. Kosmos jest dla mnie czymś osobistym.

Wskazałeś na element wspólny dla kosmosu i improwizacji, czyli brak ram i ograniczeń. Czym jeszcze jest dla ciebie improwizacja?

Improwizacja jest swobodnym wyrażeniem własnych emocji, dzieleniem się nimi ze słucha-czem. Ale to tak bardzo ogólnie i roboczo. Historia muzyki jazzowej pokazuje jasno, że w im-prowizacji można wyrazić bardzo wiele. Wydaje mi się, że w istocie tworzenie jakichkolwiek definicji improwizacji może być skazane na niepowodzenie, ponieważ tak wielu muzyków wyrażało się w improwizacji w tak różny sposób, że ja jestem zbyt maluczki, żeby próbować definiować to zagadnienie. Ta moja robocza definicja jest adekwatna do albumu Delta Scuti, ponieważ jej ideą jest czysta improwizacja. Nie mieliśmy z Dominikiem Kisielem z góry usta-nowionych struktur – nie byliśmy umówieni na tonację, rytm czy stylistykę.

Fot. Marta Rzepka.jpg fot. Marta Rzepka

Album Delta Scuti zawiera zapis sesji improwizowanej i z tego, co mówisz, jedynym usta-leniem był brak ustaleń. Ciekawi mnie w tym kontekście, co masz w głowie na chwilę przed rozpoczęciem takiego czystego aktu improwizacji?

Zadałeś dobre i jednocześnie trudne pytanie, ponieważ nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Oczywiście jest bardzo duże skupienie, ponieważ trzeba być świadomym tego, co gra partner i co samemu chce się przedstawić, ale jednak większość rzeczy dzieje się podświadomie, nie są to specjalnie wykalkulowane sprawy. Jeśli utwór się zaczyna, przychodzi myśl, która w danym momencie jest realizowana. To co dzieje się potem, wynika z tego, co działo się przedtem. Wspólnie improwizując, staramy się budować utwór, komponować go od początku, słuchamy się nawzajem i dążymy do tego, by nasze dwie improwizacje stanowiły całość, by „mówiły” jednym głosem. Zastanawiamy się nie tylko nad treścią utworu, ale również nad formą – żeby przypominał kompozycję, która została przygotowana wcześniej, z tym że ona oczywiście jest przygotowana tu i teraz.

Z okazji wydania Delta Scuti gracie też koncerty. Jak one mają się do płyty, skoro jej se-sja nagraniowa była w pełni improwizowana?

Koncertowa premiera płyty odbyła się w maju podczas Festiwalu Jazz Jantar. Od tamtej pory zagraliśmy jeszcze kilka koncertów. Za każdym razem była to czysta improwizacja, nowe roz-danie, a więc nie wykonaliśmy żadnego utworu z płyty. Oczywiście charakter muzyczny utworów granych na koncertach oraz to, w jaki sposób brzmią, nawiązuje do idei Delta Scuti, niemniej jednak nie ma czegoś takiego jak powtarzalność utworów. Za każdym razem odbywa się niepowtarzalna przygoda, która wypływa z różnych innych inspiracji – miejsca, w którym gramy, akustyki pomieszczenia, reakcji publiczności, która „wchodząc” w naszą muzykę, w pewien sposób tworzy ją razem z nami.

Duet wibrafonu i fortepianu to dość rzadkie połączenie – jaki potencjał tkwi w tej synte-zie?

Dostrzegłem w tym połączeniu ogromy potencjał wynikający z dwóch rzeczy: z samego brzmienia instrumentów oraz charakteru muzyków. Dominik Kisiel jest osobą, która rozumie muzykę w bardzo podobny sposób do mnie i w podobny sposób chce ją realizować. Zatem brzmienie instrumentu, osobowość i wspólne podejście do muzyki są warunkiem tego, czy zespół „trybi”, czy też nie. Wibrafon i fortepian w większych składach pełnią zazwyczaj funk-cję harmoniczną, ale w naszym duecie podejście jest inne – nie ma podziału na solistę i instru-ment akompaniujący, a instrumenty są równoważne. Dzieje się tak dlatego, że podświadomie dążymy do spójności – w komponowaniu i barwie. W efekcie nasze brzmienie zazębia się do tego stopnia, że odnoszę wrażenie, jakby czasami udało nam się tworzyć brzmienie nowego instrumentu, jakąś nową barwę.

Z researchu wiem, że na albumie Delta Scuti znalazła się jedynie część sesji improwizo-wanej, bo materiału jest dużo więcej. Czy zatem możemy oczekiwać kolejnych części two-rzących improwizowaną odyseję kosmiczną?

W ciągu jednego dnia w studiu nagraliśmy 45 utworów, z czego na płytę trafiło dziesięć. Nie mamy na razie żadnych planów, żeby coś zrobić z resztą materiału. Nagranie odbyło się w styczniu 2021 roku i od tamtej pory jesteśmy już w zupełnie innym miejscu. Zatem bardziej prawdopodobne jest to, że chcąc znowu coś wydać, nagramy to, co dzieje się teraz i jest dla nas aktualne – bo to po prostu jest bliższe prawdzie – a nie będziemy sięgali do tego, co już było. Czy warto wchodzić powtórnie do tej samej rzeki? Pomysły co do przyszłych projektów zapewne same wpadną do głowy, urodzą się samoczynnie.

Co zatem narodzi się po Delta Scuti?

Ostatnie koncerty, które graliśmy z Dominikiem, stały się katalizatorem kilku nowych pomy-słów. Sprecyzują się one pewnie niebawem, a na razie muszą dojrzeć. Mogę powiedzieć tylko tyle, że już teraz czujemy, że znaleźliśmy w naszym graniu nowy kontekst. Na pewno nie bę-dziemy powielać pomysłu wejścia do studia i zagrania w duecie materiału w stu procentach improwizowanego. Mamy ochotę spróbować czegoś innego.

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO