Wywiad

Aya Al Azab: Namówiłabym ich na podróż do przyszłości

Obrazek tytułowy

fot. Sisi Cecylia

Aya Al Azab w RadioJAZZ.FM rozkręca się bardzo sukcesywnie – od po-czątków w ramach pasma dziennego JazzPRESSjonizm Piotra Wickow-skiego (Przerwa na Bluesa, a wcześniej Środek Bluesa) poprzez samo-dzielną audycję (obecny Środek Bluesa), a skończywszy na… no właśnie, na czym? Przygotowała wiele rozmów z muzykami dla JazzPRESSu, a nawet wideorozmowy publikowane na youtube’owym profilu Radio-JAZZ.FM. Poza tym na pewno zaskoczy nas jeszcze nie raz, gdyż pasja do muzyki nie pozwala jej się zatrzymać.

Dominika Naborowska: Aya, jesteś absolwentką edytorstwa i muzykologii KUL, pi-szesz o bluesie, prowadzisz audycje radiowe – skąd w tobie taka miłość do bluesa?

Aya Al Azab: Wybór wykształcenia był bezpośrednio związany z moimi planami zawodo-wymi. Od nastoletnich lat chciałam opowiadać o muzyce. Marzyłam o autorskiej audycji nawet w godzinach późnonocnych [śmiech], o dzieleniu się z ludźmi ulubionymi utwo-rami i przemyśleniami. Nie chciałam, żeby bazowało to tylko i wyłącznie na intuicji i upo-dobaniach, dlatego wybrałam muzykologię. Uznałam, że ten kierunek – ponieważ nie jestem muzykiem – przygotuje mnie teoretycznie do pracy dziennikarza czy krytyka mu-zycznego. Edytorstwo odkryłam już podczas studiów, kierunek ten wydawał mi się bardzo praktyczny i pomocny w pisaniu czy pracy redakcyjnej.

Miłość do bluesa była „od pierwszego słyszenia”. Rozkładając historię przyczynowo-skutkowo, wzięła się od szukania i grzebania w życiorysach ulubionych muzyków. Muszę tu zaznaczyć, że od zawsze równolegle z muzyką interesował mnie człowiek, który za nią odpowiada. Jako poważna fanka Alice in Chains [śmiech] czy grunge’u zaczęłam odkry-wać klasyki rockowe. Zafascynowana m.in. Pink Floyd, Led Zeppelin, The Doors, Jimim Hendrixem i Janis Joplin, zastanawiałam się – jak w przypadku każdego zespołu czy wy-konawcy – skąd są, dlaczego grają tak, a nie inaczej, kim lub czym się inspirują. Szuka-łam korzeni. Trafiłam na nagrania tradycyjnego bluesa, chyba Skipa Jamesa i Roberta Johnsona. Pamiętam do dziś, co poczułam. W żadnym innym gatunku czy okresie w mu-zyce tego nie słyszałam. Ta szorstkość i emocjonalność, prostota, a zarazem mistrzostwo frazowania, ekspresji… Jeśli jednak pytasz o przyczynę, dlaczego akurat blues do mnie przemówił, to powiem tylko, że muzyka grupy zmagającej się z rasizmem była, biorąc pod uwagę moje doświadczenia, bardzo mi bliska.

Spotkałaś się z rasizmem w Polsce w środowisku muzycznym?

Nie, w środowisku muzycznym na szczęście nie, bo jest ono dość otwarte. Z rasizmem spotkałyśmy się (moje siostry mogą opowiedzieć oddzielną historię) w „rodzinnym” mie-ście Płocku. Dzieci to jedno, najgorsi byli nauczyciele… Było, umocniło, minęło. O środo-wisku muzycznym możemy kiedyś porozmawiać w kontekście seksizmu…

Wiem, że to zrobimy… Ale wracając do muzyki – blues to pojęcie w sumie dość sze-rokie – można u nas posłuchać podcastów m.in. o chicagowskim bluesie, classic bluesie, blues rocku i country bluesie. Który tobie jest najbliższy i dlaczego?

Zgadza się! Definicji bluesa jest mnóstwo i każdy rozumie go inaczej. Wymieniłaś odmia-ny bluesa, ale jeśli potraktujemy go tak, jak jego twórcy, to okaże się, że jest to coś więcej niż muzyka, to duch, który nas ogarnia, stan emocjonalny, psychiczny. To feeling. Blues jako część tradycji ludowej Afroamerykanów jest mi najbliższy, ponieważ bliska jest mi twórczość ludowa w ogóle. Wracając do twojego pytania, zakochałam się – mówiąc najo-gólniej – w country bluesie. W prawdzie opowiadanej żywiołowo i spontanicznie, więc wszędzie, gdzie jest szczerość i emocjonalność, tam jestem ja.

Miałaś taki cykl audycji, dostępny w podcastach, o tych, którzy inspirowali rocka (po-jawił tam się m.in. Howlin' Wolf czy Willie Dixon, którymi zachwycały się późniejsze legendy muzyki rockowej). Jak myślisz, czy blues inspiruje muzyków tworzących współcześnie?

Ten cykl to trochę moja historia odkrywania bluesa… Jak najbardziej inspiruje. W sposób bezpośredni i pośredni, czasem nieświadomie muzycy z niego czerpią. Blues to także fundament całej muzyki popularnej, a co za tym idzie, wszędzie możemy odnaleźć jego elementy. Myślę, że to, co pociągało Brytyjczyków w okresie tworzenia europejskiego blu-es rocka i rock’n’rolla, i to co dziś oddziałuje na współczesnych wykonawców, to ten sam czynnik.

Śledzisz nowinki współczesnego bluesa? Jaki on jest?

Jasne, muszę! Jest bardzo zaangażowany. O tym też chciałam napisać pracę naukową, bo dostrzec można elementy wspólne, a nawet kontynuację traktowania muzyki, jej roli w życiu społecznym.Muzyczna odpowiedź bluesowych wykonawców na protesty ruchu Black Lives Matter w 2020 roku uświadomiła mi, że ta muzyka wciąż żyje i reaguje na otaczający ją świat. Zrobiłam o tym jeden Środek Bluesa, w którym zestawiłam historyczne utwory, m.in. z okresu Ruchu na rzecz Praw Obywatelskich, ze współczesnymi kompozy-cjami. Pandemia także odbiła się na twórczości bluesowych artystów, powstało wiele cie-kawych płyt i singli, które były odpowiedzią na czas izolacji społecznej, czy wręcz jego odreagowaniem. O to właśnie chodzi w bluesie! By wyśpiewać to, co nas boli lub cieszy. Powstał on z przekształcenia grupowych pieśni w jednoosobową formę wokalno-instrumentalną. Samotna jednostka stworzyła w niej swego rodzaju azyl, a może substytut tego, za czym tęskniła, do czego była przyzwyczajona – czyli do wspólnego śpiewu. Kie-dyś jeden człowiek zawoływał, a grupa mu odpowiadała, tak w pierwszych okresach blu-esa – śpiewak zawoływał i odpowiadał sobie instrumentem. Zatem wracając do pandemii, czyż izolacja nie była bluesową retrospekcją? Ponowną tęsknotą za zbiorowością?

Słuchasz polskiego bluesa?

Słucham starego polskiego rocka (mama zaraziła mnie Maanamem), słucham polskiego jazzu, ale polski blues nie dotyka mojej wrażliwości, nie chwyta za serce. Oczywiście, nie generalizujmy! Na polskiej scenie bluesowej jest wielu dobrych muzyków, wręcz doskona-łych instrumentalistów, jak Grzegorz Kapołka, Michał Kielak czy Jan Gałach, oraz tych poszukujących, niezamykających się na polską propozycję stylistyczną daną kilkadziesiąt lat temu, tylko traktujących materiał bluesowy w sposób autorski z poszanowaniem trady-cji (afroamerykańskiej oczywiście), m.in. Two Timer czy niepożałowany duet Przytuła i Kruk, później trio Gruff, które w audycji już nie raz wzywałam do reaktywacji, ale i cudow-ne małżeństwo Abłamowiczów, z wokalistką o bardzo niepolskiej barwie głosu. To Natalia i pianista-harmonijkarz Dominik. Oni czują afroamerykańskiego bluesa, do którego mi bli-żej niż do polskiego. Ale! By nie zostawiać niesmaku, dodam, że piszę doktorat o polskiej recepcji muzyki bluesowej, co jest – przynajmniej naukowym – poszanowaniem naszej historii.

I jaka ta recepcja jest?

Dopiero zaczynam pisać... A poważnie – badam fenomen tej recepcji, co już świadczy o bezprecedensowości zjawiska. O recepcji można mówić przynajmniej na dwóch płaszczy-znach – wykonawczej i obecności w kulturze. Ta pierwsza to temat rzeka, Polacy stworzyli własny styl, odmianę bluesa przefiltrowanego przez polską wrażliwość i doświadczenia. Druga, na której chcę się skupić w pracy, to odmienne rozumienie bluesa, zmieniające się środowisko słuchaczy i wykonawców, które ma kilkudziesięcioletnią historię. Obserwuję od około 10 lat polskie środowisko bluesowe, co istotne, z ciekawej perspekty-wy – człowieka młodego. Nigdy nie ukrywałam, że typowy polski blues jest mi estetycznie daleki, nie dotyka mojej wrażliwości, ale to nie oznacza, że umniejszam i nie doceniam dokonań polskich muzyków bluesowych. Pamiętam, chyba na Jimiway Blues Festival, w hotelowym pokoju małżeństwa Sienkiewiczów, z grupy miłośników bluesa (jest nas dużo i tworzymy, myślę, zgrane, rodzinne środowisko) uczestniczyłam w nieoficjalnej imprezce urodzinowej dziennikarza Piotra Gwizdały, wszyscy zaczęli śpiewać do dźwięków gitary utwór Poczekalnia PKP. Nikomu tego wcześniej nie mówiłam, ale powstrzymywałam łzy. Wtedy zrozumiałam to pokolenie – pamiętające początki działalności Breakoutu, Dżemu, Jakubowicz czy Mielczarek. Pokolenie starszych ode mnie miłośników bluesa, które kie-ruje się także sentymentem przy wyborze muzyki. Sentyment i wspomnienie młodości na-pędza ich dziś, by jeździć na festiwale, przemierzając całą Polskę. To jest piękne! Chcę o tym mówić! Nie należę do tego pokolenia, ale przynajmniej mogę je podziwiać z boku.

Gdybyś mogła wybrać się dzięki bluesowemu wehikułowi czasu na jeden koncert bluesowy z całej historii muzyki, to co to byłby za koncert i dlaczego właśnie ten?

Trudne pytanie. Jeśli udałoby się skonstruować bluesowy wehikuł czasu, to z pewnością technika pozwoliłaby na jego wielokrotny użytek [śmiech]. Jeśli jednak wykluczamy tę pa-zerną opcję, to byłby to koncert Big Mamy, ponieważ chciałabym się z nią zaprzyjaźnić, może wzięłybyśmy Sonny’ego Boya Williamsona II (to były niezłe ziółka) i namówiłabym ich na podróż do przyszłości, gwarantuję ci, zorganizowałabym legendarny koncert! Dla-czego? Sugeruję się przede wszystkim osobowością, czuję, że byśmy się dogadały.

Słuchasz jazzu?

Jak najbardziej! Chyba czas dać małe sprostowanie... Nie słucham tylko bluesa, mogę nawet powiedzieć, że to nie bluesa słucham najwięcej. Za dużo jest dobrej muzyki, by zamykać się na wszystkie gatunki poza jednym. Poza tym nie potrafię oddzielać – nie bójmy się tego słowa – fascynacji bluesem od fascynacji innymi „gatunkami”. Dla mnie to jeden afroamerykański tygiel różnych stylów, tak jak powiedziała etnomuzykolożka Mello-nee Burnim: „Jazz nie może być całkowicie oddzielony od gospel, blues nie może być całkowicie oddzielony od spiritual”, tak podchodzę do bluesa czy jazzu – czuję po prostu muzykę afroamerykańską, niezależnie czy nazwiemy ją soul, gospel, r’n’b czy funk.

Co do jazzowych konkretów, trudno wymienić moje preferencje, ulubionych wykonawców jest zbyt wielu. Uogólniając, najczęściej wybieram nagrania z lat 20. i następnych dekad, do tych z lat 60. Uwielbiam śpiewaczki bluesowo-jazzowe, Sarah Vaughan, Bessie Smith, Dinah Washington, Billie Holiday, ale i chociażby metafizyczne poszukiwania Coltrane’a. A współczesnego jazzu słucham przede wszystkim w wykonaniu Polaków.

Wymień może zatem nazwiska wykonawców, których muzyki słuchasz, a którymi zaskoczysz nas najbardziej.

Czyli zapewne tych najmniej bluesowo-jazzowych… Lubię The Roots, Marka Lanegana, Voo Voo. O grunge’u już wspomniałam, więc tylko dodam, że Layne Staley to najlepszy wokalista wszech czasów, uwielbiam płytę Mad Season, śledzę od kilku dobrych lat twór-czość ukraińskiego zespołu DakhaBrakha i duetu Ibeyi. Słucham tradycyjnej muzyki arabskiej, kompozytorów rosyjskich – Rachmaninowa, Szostakowicza, Strawińskiego, Prokofjewa czy Czajkowskiego… Mam sentyment do Radiohead czy polskiego zespołu Buldog.

I na koniec przybliż nam tematy najbliższych twoich audycji...

Najtrudniejsze pytanie [śmiech]. Jestem typem dość spontanicznym, pomysły na audycje rodzą się raczej dzień, dwa dni wcześniej, ale spróbuję wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności rozsądnego planowania. W każdej audycji – choć są wyjątki – staram się zaprowadzić słuchacza w środek bluesowego świata. Zaprezentować tradycję, historię i współczesność. Określenia te są względne, w zależności od tego, jak ustalimy punkt wyj-ścia, tradycją może być i Tampa Red lub John Mayall.

W najbliższych wydaniach przedstawię bluesa jako część folkloru i muzykę popularną. Zestawię także najnowszą płytę The Black Keys Delta Kream z oryginalnymi nagraniami, które zinterpretował ten duet. Nie zabraknie w najbliższym czasie nowości, ale i całej au-dycji poświęconej polskiemu bluesowi. Często moje audycje bazują na historii lub jakiejś tezie, chcę dać słuchaczom trochę odpocząć, bo zdaję sobie sprawę, że w wakacje radio może gra w tle podczas urlopu… Będzie więc wakacyjne, letnie wydanie, czyli idealne utwory do wypoczynku. Mam też niespodziankę dla słuchaczy, pewna młoda artystka z Lublina nagrała specjalnie dla Środka Bluesa dwa utwory…


Środek Bluesa Audycja: środa godz. 20.00 Podcasty: https://archiwum.radiojazz.fm/srodek-bluesa

Przerwa na Bluesa Audycja: środa godz. 13.30

Planowane audycje:

  1. 07.07 – Delta blues w Delta kream
  2. 14.07 – Muzyka bluesowa – folklor czy muzyka popularna?
  3. 21.07 – Summertime blues
  4. 28.07 – Blues w Polsce czy polski blues?
  5. 04.08 – Nowości i zapowiedzi

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO