Krzysztof Kobyliński bardzo zręcznie łączy w sobie różne artystyczne oblicza – od aktywnego jazzowego pianisty i animatora wydarzeń kulturalnych, po mecenasa artystycznych działań i sprawnego organizatora. Dzięki swoim kontaktom, podróżom i przyjaźniom stał się wymarzonym partnerem w realizacji wydarzenia, jakim jest formuła festiwalu. Nie dość, że szybko pokonuje liczne trudności, to jeszczerozwija spore przecież wydarzenie, jakim jest Palm Jazz Festival, i tworzy także jego odrębną, wiosenną edycję.
Już pierwsza edycja festiwalu – w 2010 roku – jasno pokazała, że ambicje i zamiary organizatorów są wysokie. Wystarczy przywołać dwa nazwiska, które pojawiły w programie tamtego historycznego wydarzenia: Trilok Gurtu i Louis Sclavis. „Ten festiwal nie miał aspiracji kreowania nowej rzeczywistości – mówił w programie RadioJAZZ.FM Krzysztof Kobyliński. – To nie była jego rola. Jego rolą było przybliżenie muzyki jazzowej mieszkańcom Gliwic”. Publiczność festiwalowa dobrze przyjęła ideę gliwickiego święta jazzu, a i organizatorzy nie szczędzili wysiłków, aby oczekiwania jazzfanów artystycznie zaspokoić. Stąd też lista festiwalowych gwiazd, na której nie brakuje nazwisk z najwyższej jazzowej półki: Chick Corea, Branford Marsalis, Billy Cobham, Jan Garbarek.
W przypadku Palm Jazz Festival sam Krzysztof Kobyliński realizuje się nie tylko jako sprawny organizator i animator życia festiwalowego, ale także jako jazzowy pianista.„Pierwszym artystą z tego najwyższego topu, z którym miałem przyjemność zagrać, był Miroslav Vitous”– wspomina Kobyliński. W następnych edycjach imprezy pojawili się kolejni sceniczni partnerzy.Spośród wielkich postaci jazzowego świata byli to m.in. Richard Galliano, Erik Truffaz, Daniel Boaventura czy Nils Petter Molvær.
Festiwal wciąż się rozwija. 15-letnia historia imprezy to dostatecznie długi czas, w którym organizatorzy wypracowali swoją markę, przekonali publiczność do niełatwej przecież muzyki, a co najważniejsze”: zdobyli zaufanie artystów przybywających do Gliwic niemal z całego świata. „Chciałbym, aby festiwal rozwijał się w stronę muzyki najnowszej: jazz brytyjski, nowojorski ale i europejski” – przyznaje Krzysztof Kobyliński. Dotychczasowe edycje imprezy dowodzą, że przyszłość może przynieść tu sporo sensacyjnych niespodzianek.
Andrzej Winiszewski