! Wywiad

Daniel Nosewicz: Łącząc dwa odległe światy

Obrazek tytułowy

fot. Sebastian Ćwik

Pokusa sięgnięcia po symfonię i zaszczepienia jej na obcym gruncie muzycznym jest silna i fascynująca. Przykłady takie znajdziemy w muzyce rockowej, awangardowej, metalowej czy w końcu jazzowej. A jeśli o jazzie mowa, przykładem jego romansu z symfonią może być debiutanckie dzieło Daniela Nosewicza The Shining. Ten 34-letni absolwent Akademii Muzycznej w Gdańsku wyszedł spod skrzydeł Leszka Kułakowskiego (klasa aranżacji i kompozycji) oraz Macieja Grzywacza (klasa gitary jazzowej), dlatego połączył fach kompozytora, aranżera, dyrygenta i gitarzysty. Pierwszą próbkę swoich możliwości dał w 2014 roku koncertem na gitarę i orkiestrę symfoniczną w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej podczas IX Międzynarodowego Kursu i Konkursu Gitarowego w Olsztynie. Symfoniczny szlak Nosewicz kontynuował w kolejnych latach, aranżując i dyrygując dla czołówki światowego bluesa oraz gwiazd polskiej estrady. Aż przyszła pora na jazz…

Michał Dybaczewski: Na albumie The Shining połączyłeś jazz z symfoniką. W filmie „making of” powiedziałeś, że od zawsze twoim marzeniem było połączenie tych odległych od siebie gatunków. Skoro jednak tak zrobiłeś, to muszą być jakieś punkty styczne. W takim razie czym dla ciebie jest jazz, czym symfonia oraz co je łączy.

Daniel Nosewicz:Zauważ, że nie użyłem celowo słowa „gatunki”, a „elementy symfoniki i jazzu”, czy też „światy”. Punktami stycznymi są tu dźwięki i nuty. Uporządkowałem je na swój sposób, aby tworzyły jakąś całość, jakąś formę. Muzyka symfoniczna charakteryzuje się precyzją zapisu – to od strony technicznej (artykulacja, dynamika etc.), z kolei muzyka jazzowa jest niejako jej przeciwieństwem, jest wolnością. I te wspomniane „dwa światy” starałem się okiełznać.

Na tym filmie powiedziałeś też, że założeniem było szukanie nowych kolorów. Zatem jakie kolory udało się znaleźć?

Już na etapie tworzenia materiału chciałem wydobyć z orkiestry trochę współczesnych technik kompozytorskich, a także użyć harmonii w muzyce improwizowanej rzadko spotykanej. Wykorzystanie ciężkiej i momentami monumentalnej blachy w jazzie też jest nieoczywiste. Te wszystkie elementy usłyszymy w dwóch Kaprysach. Kolejną ciekawostką na płycie jest Nokturn napisany na orkiestrę smyczkową z tłumikami i flugelhorn, oscyluję tu wokół ciemnych barw. Orkiestra i Jurek Małek grają w bardzo niskiej dynamice, a to generuje zupełnie inne alikwoty – szczególnie smyczki. Nie chciałem też, aby płyta brzmiała big-bandowo, tylko miała swój odpowiedni ciężar symfoniczny. Tu dochodzi też kwestia sposobu nagrania orkiestry – dalekie ujęcia. To wszystko wpływa na kolory na płycie.

Masz jakiś swój kanon, jeśli chodzi o łączenie jazzu z symfoniką?

Myślę, że pierwszą osobą, która pokazała mi zjawisko trzeciego nurtu, jest Leszek Kułakowski, mój wspaniały profesor, u którego kończyłem studia w klasie kompozycji i aranżacji w Akademii Muzycznej w Gdańsku. To on pokazał mi pierwsze partytury – swoje i innych mistrzów. Zaraził mnie tym do tego stopnia, że w takiej formie zdecydowałem się zadebiutować.

Zawsze, gdy do projektu angażowana jest orkiestra, mamy do czynienia z dużym przedsięwzięciem. Jak wyglądały poszczególne etapy powstawania tej płyty?

Pierwszym etapem była oczywiście kompozycja i orkiestracja utworów. W kwestii doboru muzyków do kwintetu nie miałem wątpliwości. Konrad Żołnierek, Szymon Łukowski, Sławek Koryzno i Michał Ciesielski to moi starzy znajomi i świetni instrumentaliści. Mieliśmy trochę prób sekcyjnych, ale też wysyłałem chłopakom symulacje, aby posłuchali i przeanalizowali sobie partie orkiestrowe. I tak dobrze przygotowani pojechaliśmy do studia Monochrom, gdzie zarejestrowaliśmy ślady kwintetu. Następnym etapem była sesja w Budapeszcie, gdzie miałem wielką przyjemność dyrygować Budapest Scoring. Niesamowite wrażenie, gdy ponad sześćdziesięcioosobowa orkiestra wykonuje twoją muzykę z zaangażowaniem. Dodam tylko, że z managerem orkiestry wymieniłem ponad 200 maili. Byłem bardzo ciekawy studia, stołu, mikrofonów, jaki jest pogłos w sali, kto będzie nagrywał, w jaki sposób etc. Po nagraniu w Budapeszcie wybrałem „take’i”, następnie trzeba było przygotować całą sesję w Pro Toolsie, i tu pomógł mi Robert Kubiszyn. Materiał otrzymał Dave Darlington, który zajął się miksem i masteringiem. Z nim też wymieniłem ponad 200 maili. Przygoda życia!

DanielNosewicz_okladka_Easy-Resize.com.jpg

Czy w trakcie realizacji albumu pojawiły się jakieś trudności, które wymagały najwięcej pracy?

Jedynym problemem było zamknięcie granic z powodu pandemii. Miałem zabukowaną sesję w Budapeszcie w kwietniu, musiałem ją przełożyć. Codziennie sprawdzałem, jak wygląda sytuacja na stronach internetowych Straży Granicznej. Kilka razy dzwoniłem do ambasady w Czechach, gdzie sprawdzałem, czy będzie można przekroczyć bezpiecznie granicę. W czerwcu okazało się, że sytuacja jest już opanowana i od razu zarezerwowałem termin nagrania orkiestry w lipcu. Poza tym cały proces przebiegł bez najmniejszych problemów i dostarczył mi wiele satysfakcji. Zmęczenia również.

Dlaczego wybór padł właśnie na Budapest Scoring?

To świetna orkiestra, która ma ogromne doświadczenie studyjne, jest bardzo zgrana i pracuje w ekspresowym tempie. Byłem w szoku, jak szybko czytają nuty i są gotowi do nagrań, a partie nie należały do najłatwiejszych. W tej orkiestrze grają najlepsi węgierscy muzycy. Po usłyszeniu kilku ich nagrań nie miałem wątpliwości. Ponadto odpadł mi proces organizacji orkiestry i studia. Na Węgry pojechałem na gotowe, wszystko było perfekcyjnie zorganizowane – przygotowane studio, wydrukowane nuty. Stanąłem za pulpitem dyrygenckim, zadyrygowałem i już.

Materiały na płytę zmiksował w Bass Hit Studio w Nowym Jorku trzykrotny zdobywca nagrody Grammy Dave Darlington. Jak to się stało, że właśnie on?

Parę lat temu dostałem od Sławka Koryzno płytę Mandala zespołu Algorhythm. Włożyłem ją do odtwarzacza i mnie poraziło. Sprawdziłem szybko pudełko, przeczytałem nazwisko i pomyślałem: „Ten gość zmiksuje moją płytę”. Później okazało się, że miksował też płyty orkiestrowe, big-bandowe, za które dostał wspomnianą nagrodę. Nie mogło być inaczej. Bardzo mnie ucieszyła jego pozytywna reakcja na muzykę, kwintet, orkiestrę, sposób nagrania i jakość śladów. Wysłał mi nawet krótki filmik ze swojego studia w Nowym Jorku.

Płyta jest dość zróżnicowana w warstwie muzycznej, w dziesięciu kompozycjach znajdziemy cztery konstelacje. Przybliż ideę tego podziału i dlaczego zdecydowałeś się na taki niejednorodny układ?

Chciałem, żeby ta płyta była bardzo różnorodna i nie była w całości orkiestrowa. Kompozycje są tak ułożone, aby nie zamęczyły słuchacza. Po trudnym utworze następuje ten łagodny, „mniejszy”, dający wytchnienie. Na płycie słyszymy kwintet z orkiestrą symfoniczną, orkiestrę smyczkową i flugelhorn, kwintet z orkiestrą smyczkową, sam kwintet, ale w różnych odcieniach – z fletem altowym i gitarą klasyczną, saksofonem tenorowym, sopranowym czy z trąbką.

Skąd wzięła się okładka The Shining?

Przyznam się, że wcześniej Martyny Wędzickiej-Obuchowicz nie znałem. Ktoś mi podpowiedział, że jest taka świetna graficzka z Trójmiasta. Przejrzałem jej prace i zdecydowałem się na współpracę. Okładka i pudełko to jej dzieło, w pełni jej zaufałem. Na początku opowiedziałem jej tylko trochę o muzyce, w jaki sposób powstała.

Domyślam się, że trasa koncertowa promująca The Shining w pełnym składzie będzie trudnym przedsięwzięciem, czy jednak jakieś koncerty są zaplanowane? Czy ten materiał będzie można usłyszeć w mniejszym składzie, czyli bez orkiestry?

Siłą tej płyty jest symbioza orkiestry symfonicznej i kwintetu. Na tę chwilę nie wyobrażam sobie koncertu samego kwintetu. Koncert premierowy odbędzie się właśnie w takim składzie. Kiedy? Nie wiem. Nie jestem w stanie określić i chyba nie tylko ja mam ten problem. Rozmawiałem już z Krzysztofem Herdzinem i to jemu chciałbym powierzyć poprowadzenie orkiestry na koncercie premierowym. Długo się zastanawiałem, czy zadyrygować, czy zagrać, ale tym razem wybiorę gitarę.

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO