Wspomnienia

Quincy Jones (1933-2024): Q ponad gatunkami

Obrazek tytułowy

fot. Jarek Wierzbicki

Quincy Jones – światowej sławy producent, aranżer i trębacz – odszedł 3 listopada w wieku 91 lat. Q, jak bywał też nazywany, stał się jedną z najbardziej szanowanych osób w środowisku muzycznym, ponad podziałami. Choć karierę rozpoczynał jako jazzman, z czasem realizował się też w innych gatunkach, jego wszechstronny talent producencki zaowocował wieloma płytami, z których część weszła na stałe do kanonu muzyki popularnej. Był wielokrotnie nagradzany, w tym 28 nagrodami Grammy.

Urodził się w roku 1933 w czarnoskórej rodzinie z korzeniami sięgającymi Francji i Walii; dorastał pod wpływem muzyków bebopowych, słuchając muzyki Parkera i Gillespiego, ale też religijnych pieśni afroamerykańskich kościołów i gospel. Te drugie niewątpliwie skierowały jego wrażliwość na potencjał przebojowości w muzyce. Muzyczną edukację pobierał też w Berklee College of Music.

Ogromny wpływ na jego rozwój miała znajomość z Rayem Charlesem, która otworzyła mu drogę do kariery muzyka jazzowego. Współpraca z Lionelem Hamptonem, Dizzym Gillespiem, rozpoznawalność w jazzowym środowisku, ale też eklektyczny gust i uzdolnienia, zaowocowały rozmaitymi kolaboracjami. Już na początku lat 50. wystąpił jako trębacz z początkującym wówczas Elvisem Presleyem, wielką sławę natomiast przyniosły mu płyty nagrane z Countem Basiem i Frankiem Sinatrą. W swojej biografii Jones wspominał, że „Sinatra przenosił go do innego świata”, współpraca zawodowa zamieniła się w przyjaźń, Sinatra przygotowywał nawet dla Jonesa śniadania. Współpracę obu sław dokumentuje kilka albumów, od klasycznej już pozycji It Might as Well Be Swing, z 1964 roku, do której Quincy stworzył aranżacje dla zespołu Counta Basiego i Sinatry, aż do jednej z ostatnich płyt legendy jazzowego wokalu L.A. Is My Lady z roku 1984.

Słynne współprace nie oddadzą niezwykłego bogactwa jazzowej dyskografii solowej Jonesa. Debiutował jako lider już w roku 1955 nagraniem Jazz Abroad, firmowanym wspólnie z zespołem Roya Haynesa. Do wykonania swojej części płyty Quincy skompletował imponujący zespół z Artem Farmerem na trąbce na czele. Następnie zarejestrował wiele innych albumów, m.in. This is How I Feel About Jazz i Big Band Bossa Nova, na których udało mu się zgromadzić pod swoim przewodnictwem wielu znakomitych muzyków, takich jak chociażby Roland Kirk, Phil Woods czy Jim Hall. Pod tym względem można go umieścić obok takich legend bigbandowego jazzowego grania jak Gil Evans czy Duke Ellington. Boom na bossę przybliżył go też do muzyki brazylijskiej, nawiązał wieloletnie znajomości z muzykami z Ameryki Południowej, m.in. z Miltonem Nascimento i Paulinho Da Costą. Solowa twórczość Q z późniejszych dekad nie abstrahowała od nowinek muzyki popularnej – pop i R&B mieszają się z jazzem na jego albumie The Dude z roku 1981, na którym pojawili się tak różnorodni muzycy jak Herbie Hancock, Michael Jackson czy Steve Lukather.

Oprócz Raya Charlesa Quincy nawiązał też w latach 50.znajomość z Milesem Davisem, ale ich jedyna większa współpraca miała nastąpić dopiero na początku lat 90.w związku z festiwalem w Montreux. Wydarzenie było o tyle wyjątkowe, że był to jednorazowy występ Davisa, który razem z orkiestrą skompletowaną i dyrygowaną przez Jonesa wykonywał materiał sprzed trzech dekad, honorując okres współpracy twórcy Kind of Blue z Gilem Evansem. Oprócz tego Davis zagrał w dwóch utworach na płycie Quincy’ego Back On The Block z roku 1989 obok wielu innych legend jazzu m.in. Ala Jarreau, Elli Fitzgerald, Sarah Vaughan, Joe Zawinula, Raya Charlesa czy Dizziego Gillespiego. Co ciekawe, weterani jazzu zmierzyli się tam z aranżacjami współczesnej muzyki rozrywkowej, w tym nawet hip-hopu, co jest kolejnym przykładem otwarcia Q na rozmaite gatunki muzyczne.

W latach 70. Jones zasłynął głównie jako producent i aranżer Michaela Jacksona, nagrał z nim trzy płyty, które osiągnęły nieprawdopodobny sukces komercyjny i zdominowały brzmienie muzyki popularnej lat 80. Legendarny Thriller do dziś jest najlepiej sprzedającym się albumem muzycznym w historii. Kontynuacją tej współpracy był charytatywny singiel We Are The World, który Jackson napisał wspólnie z Lionelem Richiem. Wyprodukowany przez Jonesa przebój zgromadził największe gwiazdy światowego popu, soulu i rocka, i stał się kamieniem milowym tego typu charytatywnej twórczości, pomysłem wielokrotnie odświeżanym przy rozmaitych okazjach.

W późniejszych dekadach, aż do ostatnich dni, Q interesował się światem muzyki i jej rozwojem. Stał się jednym z ojców kariery Jacoba Colliera, który podobnie jak Quincy zainteresowany jest mieszaniem rozmaitych stylistyk, od jazzu przez pop aż po heavy metal. Próbował również swoich sił w filmie i telewizji. Stworzył lub produkował muzykę do wielu filmów, miedzy innymi do Koloru purpury Stevena Spielberga (który również współprodukował) czy afroamerykańskiej interpretacji Czarnoksiężnika z Krainy Oz, czyli The Wiz (z Jacksonem i Dianą Ross w rolach głównych).

Oficjalnie Polskę odwiedził tylko raz, w 2012 roku, na zaproszenie Tomasza Stańki, aby podczas festiwalu Solidarity of Arts poprowadzić słynny radiowy NDR Bigband z Hamburga.

Piotr Zdunek

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO