fot. Jarek Wierzbicki
Cichy bohater polskiego jazzu
Przygotowywał i kreował przestrzeń, w której inni mogli w pełni zaistnieć. Jego współpracownicy wspominają go jako człowieka o silnym charakterze, który potrafił pozostać w cieniu wielkich postaci i sprawić, by te wybrzmiały jeszcze lepiej. Pianista i kompozytor Janusz Skowron zmarł 27 lutego.
Grając w zespołach takich gwiazd jak Tomasz Stańko udowadniał swoje mistrzowskie umiejętności improwizacyjne. To on przyczynił się do niezwykłego brzemienia i sukcesu grupy Freelectronic Tomasza Stańki. Przez lata zresztą był jednym z najbliższych współpracowników Stańki, który chętnie grywał również tylko z nim w duecie. „Potrzebuję muzyków, którzy są na haj poziomie, że nic im nie muszę mówić ani tłumaczyć, a zagrają te nuty, które chcę. W związku z tym grałem ze Skowronem” – mówił Tomasz Stańko. Twórca Soul Of Things podkreślał też, że niezwykle cenił sobie Janusza Skowrona jako doskonałego rytmika oraz sposób wykorzystywania przez niego keyboardów. „Swoje elektroniczne instrumenty traktował akustycznie”* – zauważył trębacz.
Janusz Skowron postanowił, że chce został muzykiem pod koniec edukacji w liceum ogólnokształcącym. Zdał egzamin do Państwowej Szkoły Muzycznej Drugiego Stopnia im. Józefa Elsnera w Warszawie, gdzie został od razu przyjęty na drugi rok do klasy organów. Ewenementem, jak na tamte czasy, i ogromnym jego osiągnięciem, było, że jako osoba niewidoma dostał się do szkoły muzycznej tego szczebla.
Karierę rozpoczął jeszcze w trakcie nauki, współpracując z zespołem perkusisty Kazimierza Jonkisza, z którym wystąpił na festiwalu Jazz Jamboree ’80 i nagrał płytę Tiritaka. Był to pierwszy album tego zespołu i zarazem pierwszy jazzowy tytuł w dyskografii pianisty. „Było dla mnie wielką pomocą psychiczną osadzenie się w tej grupie, w środowisku rozumiejących się muzyków. Połączyła mnie z tymi ludźmi pasja i pomogła mi pokonywać bariery. Myślę, że dopiero wtedy, kiedy okrzepłem w środowisku ludzi widzących, poczułem się samodzielny”** – tak pianista wspominał swoje początki w środowisku muzycznym.
fot. Jarek Wierzbicki
W 1981 roku trafił do String Connection. W połowie lat osiemdziesiątych współtworzył już Freelectronic Stańki. Od 1990 roku koncertował i nagrywał ze Zbigniewem Namysłowskim, a następnie, od 1997 roku, z Walk Away. W swoim życiorysie zapisanych ma wiele ważnych postaci jazzu, którym towarzyszył podczas sesji nagraniowych i koncertów. W ostatnim wywiadzie, którego udzielił w lutym, niedługo przed śmiercią przyznał: „Największym dla mnie szczęściem było to, że od początku mojej działalności miałem możliwość współpracowania z doskonałymi muzykami, którzy byli dla mnie doskonałymi nauczycielami”***.
*Tomasz Stańko, Desperado! Autobiografia, Wydawnictwo Literackie, 2010.
**Wypowiedzi Janusza Skowrona z wywiadu Andrzeja Szymańskiego opublikowanego w Tyfloserwisie Fundacji Polskich Niewidomych i Słabowidzących Trakt.
***Wypowiedzi Janusza Skowrona z rozmowy dla Radia Wnet, prowadzonej przez Marka Kalbarczyka i Janusza Mirowskiego w lutym 2019 roku.
Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 03/2019