Relacja

Skalpel Big Band

Obrazek tytułowy

fot. Marek J. Śmietański

Spontaniczność i radość w bigbandowym stylu

Skalpel Big Band – Łódź, Klub Wytwórnia, 24 lutego 2019 r.

Skalpel Big Band, czyli jakże pomysłowy mariaż światowej klasy nujazzowej awangardy z klasycznym brzmieniem big-bandu. Panowie Marcin Cichy i Igor Pudło od blisko dwudziestu lat czarują swoimi nowoczesnymi i nieoczywistymi strukturami, tylko luźno czerpiącymi z jazzowego dziedzictwa. Ich najnowszy projekt może więc okazać się dla fanów wrocławskiego duetu pewnym zaskoczeniem…

Pomysłodawcą całego tego przedsięwzięcia muzycznego jest kompozytor i kontrabasista Patryk Piłasiewicz. Zafascynowany twórczością Skalpela wpadł on na, szalony z pozoru, pomysł przearanżowania ich utworów na całą jazzową orkiestrę, rzecz jasna pozostawiając wszystkim muzykom bardzo wiele przestrzeni na swobodną improwizację. Zadanie takie to nie lada wyzwanie, naturalnym więc jest, że obok Piłasiewicza jego realizacji podjąć się mogli tylko tak fantastyczni muzycy jak ci związani z Akademią Muzyczną w Poznaniu.

Już pierwsze dźwięki otwierającego całe show utworu Break In rozwiały wszelkie wątpliwości i wszystkim niedowiarkom udowodniły, że Skalpel Big Band w warunkach koncertowych sprawdza się wręcz doskonale. Twórczość Skalpela potraktowana została przekrojowo – tego dnia w łódzkiej Wytwórni można było usłyszeć coś z każdej z trzech długogrających płyt duetu (Skalpel, Konfusion i Transit). Trzonem każdego wykonania były klasyczne już utwory Skalpela. Pomimo nowego bogactwa aranżacyjnego, pierwowzory były dla każdego fana Skalpela bardzo łatwe do rozpoznania. Big-bandowi udało się osiągnąć doskonale wyważony balans między znakomitymi kompozycjami autorstwa spółki Cichy-Pudło oraz własnymi, jazzowymi żądzami, okraszonymi wspaniałymi improwizacjami.

Skalpel_9992.jpg fot. Marek J. Śmietański

Prawdziwą wartością i mądrością Skalpel Big Band jest zachowanie pierwotnego charakteru utworów, pomimo „przefiltrowania” ich przez klasycznie jazzowe, akustyczne brzmienie. W partiach trąbki pobrzmiewała charakterystyczna barwa Reinera Winterschladena, zwłaszcza z okresu nagrywania genialnej płyty Citizen Wayne zespołu Nighthawks (duet ten Skalpel Big Band zresztą śmiało mógłby wpisać jako główne inspiracje). Dyskretne partie gitary wprowadzały nieco nastroju psychodelii lat sześćdziesiątych spod znaku albumu Ummagumma Pink Floyd.

Prawdziwą petardę panowie zostawili jednak na sam koniec – trzy utwory zagrane na bis były chyba najmocniejszymi punktami wieczoru. Króciutka improwizacja nieodżałowanego Tomasza Stańki o wdzięcznym tytule Zwierzę (utwór ten pierwotnie znalazł się na płycie O! Maanamu) przerodziła się w porywające popisy poszczególnych muzyków, stanowiące kanwę utworu Jan Tajemnik Piłasiewicza. Wisienką na torcie okazała się nieco taneczna aranżacja Sigmy z płyty Transit, która swoją orkiestrową intensywnością przywodziła na myśl najlepsze dokonania big-bandów Charlesa Mingusa.

Skalpel Big Band to wyjątkowo spójna całość, przemyślana i dopracowana. Bardzo wiele w niej jazzu, zaskakujących rozwiązań, lecz także spontaniczności i radości ze wspólnego grania. Naprawdę świetny koncert, delikatny i czarujący, wydobywający ogromne pokłady świeżości i oryginalności z formuły bigbandowego grania. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana jazzu.


Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 3/2019

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO