Recenzja

Transgresje braci Olesiów

Obrazek tytułowy

Oleś Brothers & Theo Jörgensmann – Transgression Fundacja Słuchaj! 2016

Oleś Brothers & Christopher Dell – Górecki Ahead Audio Cave, 2018

Olesiowe często sięgają po formułę tria, zapraszając do współpracy wybitnych muzyków. W kwietniu tego roku miał swoją premierę najnowszy ich album Górecki Ahead, nagrany w trio z niemieckim wibrafonistą Christopherem Dellem (o koncercie premierowym pisałem w JazzPRESSie 5/2018). Podobnie z udziałem jednego zaproszonego gościa powstała wcześniej płyta Transgression, na której obok braci zagrał zaliczany do najwybitniejszych klarnecistów na świecie Theo Jörgensmann.

Transgression musiała długo poczekać na wydanie. Nagrana w 2010 roku dla kultowej szwajcarskiej oficyny HatHut Records, światło dzienne ujrzała dopiero w 2016 roku, za sprawą Fundacji Słuchaj! Od Górecki Ahead dzieli tę płytę zatem osiem lat, a nie dwa, jak mogłyby wskazywać daty wydawnicze. Tym bardziej warto posłuchać ich obu.

Transgression to zbiór jedenastu kompozycji – autorem trzech jest Marcin Oleś, natomiast Bartłomiej i Theo Jörgensmann napisali po cztery utwory. Płyta jest owocem dziesięciu lat współpracy tria, co tłumaczy słyszalne już od pierwszych dźwięków albumu doskonałe porozumienie muzyków, zarówno na płaszczyźnie instrumentalnej, ale także, a może przede wszystkim, mentalnej. Słuchacze nie mają wątpliwości, że Olesiowie i Jörgensmann myślą o muzyce w ten sam sposób. W poszczególnych utworach utrzymują doskonały balans pomiędzy kompozycją a improwizacją – jedno i drugie utrzymując na najwyższym poziomie. Imponujące jest też połączenie dużej swobody, lekkości gry z niesamowitą precyzją, słyszalną szczególnie w skomponowanych strukturach. Jak to zwykle w przypadku muzyki Olesiów bywa, na płycie nie możemy mówić o grze solisty i sekcji rytmicznej. Tu każdy jest równoprawnym solistą, członkiem tria, a i często także duetu – w utworach gdzie dwóch muzyków podejmuje dialog na swoje instrumenty. Żaden z trójki artystów nie musi udowadniać, jak świetnym jest improwizatorem, ich sola są niewymuszone, organicznie wypływają z samego serca muzyki. Słucha się tego z ogromną przyjemnością. Tak, jak często muzykę graną przez Olesiów w różnych konfiguracjach trudno jest jednoznacznie gdzieś zaklasyfikować, to tym razem bez wątpienia mamy do czynienia ze współczesnym akustycznym jazzem z najwyższej półki. O tak jednoznaczne stwierdzenie na pewno trudniej będzie w przypadku albumu Górecki Ahead. Tytuł płyty omawianej powyżej świetnie oddaje też zawartość nowszego albumu, albowiem muzycy dokonują tu swoistej transgresji, przekraczając granice pomiędzy różnymi muzycznymi światami i sposobami patrzenia na muzykę. Jeśli ktokolwiek ma jeszcze jakieś wątpliwości, chodzi oczywiście o muzykę Henryka Mikołaja Góreckiego, jednego z największych polskich kompozytorów XX wieku. Na swojej poprzedniej płycie trio Oleś Brothers & Christopher Dell w interesujący sposób reinterpretowało twórczość Krzysztofa Komedy. Jednak „zrobić Komedę” na wibrafon, kontrabas i perkusję to zupełnie innego typu wyzwanie niż „zrobić Góreckiego” na ten sam skład. Jak muzycy poradzili sobie z tym ambitnym zadaniem? Moim zdaniem nad wyraz dobrze. Pierwszy duży plus to sam pomysł sięgnięcia po muzykę Góreckiego. Muzykę niezwykłą, a poza III Symfonią nieznaną dobrze szerokim kręgom odbiorców. Mistrzostwem jest jednak dopiero realizacja tego pomysłu. Artyści nie proponują nam „klasyki na jazzowo” czy po prostu przearanżowanych kompozycji Góreckiego. Mimo że utwory na płycie noszą takie same tytuły jak oryginalne kompozycje, to dotarli do ich sedna, a następnie stworzyli je niemal zupełnie na nowo. Górecki mówił, że cała jego muzyka przekazuje jedną ideę. Bracia Olesiowe i Christopher Dell odnaleźli tę ideę i zaprezentowali ją w swój oryginalny, charakterystyczny sposób. W poszczególnych utworach słuchacze mogą rozpoznać motywy wyciągnięte wprost z partytur kompozytora, ale całość stanowi autorski, pełen inwencji program artystów zainspirowany twórczością mistrza. Jeśli ktoś nie zna oryginałów, może być mu trudno wyobrazić sobie, że to utwory orkiestrowe bądź przeznaczone na klasyczne składy kameralne. Brzmią po prostu jak skomponowane z myślą o jazzowym triu! Wszyscy, którzy znają oryginały, z pewnością docenią mistrzowskie wyważenie pomiędzy kompozycjami Henryka Mikołaja Góreckiego a swobodnym, otwartym podejściem jazzowych muzyków. Płyta zawiera 11 utworów pochodzących z różnych okresów twórczości kompozytora. Są wśród nich: Three Pieces in Old Style (w pierwotnej wersji Trzy utwory w dawnym stylu na orkiestrę smyczkową), Little Requiem for a Certain Polka (Małe requiem dla pewnej polki op. 66), Good Night (Good Night op. 63) i The Bells are Ringing for the Angelus Domini (Na Anioł Pański biją dzwony op. 57 na chór mieszany a cappella). Podczas koncertowej premiery płyty miałem pewne obiekcje w stosunku do gry Christophera Della. Myślę, że na płycie zostały one zminimalizowane. Jego gra jest nieco bardziej „konwencjonalna” w stosunku do tego, co prezentują bracia, ale trio jako całość kreuje niezwykłą aurę i wciąga słuchaczy do świata wspaniałej muzyki Henryka Mikołaja Góreckiego. Płyty Transgression i Górecki Ahead pokazują, że bracia Olesiowie na przestrzeni lat cały czas utrzymują świetną formę i niezwykle wysoki poziom artystyczny swojej muzyki – niezależnie od tego, za jaki repertuar się biorą i w jakich składach pracują. Zdecydowanie polecam wysłuchać obu albumów – aby w pełni docenić kunszt wszechstronnych artystów.

autor: Piotr Rytowski

tekst ukazał się w JazzPRESS 07/2018

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO