Recenzja

Andrzej Przybielski- Sesja Open

Obrazek tytułowy

Nieprawdopodobnym wydaje się fakt, iż zmarły 9 lutego 2011 Andrzej Przybielski nie doczekał się za życia płyty firmowanej własnym nazwiskiem. Przypomnijmy, że począwszy od pierwszego ważnego sukcesu w 1968 roku (''Jazz nad Odrą'') muzyk był czynnym artystą, który ozdabiał partiami swojej trąbki utwory takich wykonawców jak choćby: Helmut Nadolski, Andrzej Kurylewicz, Czesław Niemen, Tomasz Stańko, Stanisław Sojka czy Józef Skrzek. Współtworzył też podczas swej czterdziestokilkuletniej kariery różne formacje muzyczne, spośród których najbardziej znaną była założona przez niego Asocjacja Andrzeja Przybielskiego.

Nazwisko artysty pojawiło się na kilkudziesięciu różnych okładkach płyt, nigdy jednak nie ukazała się płyta firmowana jego nazwiskiem. W roku 2005 udało się wraz z dwoma muzykami tworzącymi wraz z Przybielskim Asocjację (Grzegorza Nadolnego - bas i Grzegorza Daronnia - perkusja) zarejestrować materiał, jaki znalazł się na recenzowanej płycie (skład uzupełnił saksofonista Yuriy Ovsayannikov). Andrzej Przybielski bezskutecznie starał się doprowadzić do wydania płyty zawierającej nagrania z tej sesji. Niestety, ''Sesja Open'' ukazała się dopiero po jego śmierci jako swego rodzaju hołd, złożony przez przyjaciół i wielbicieli jego twórczości.

Pośród ośmiu rozimprowizowanych utworów wypełniających płytę znajdziemy wiele cytatów i zapożyczeń, częstokroć rozpoznawalnych dopiero po chwili zastanowienia (''Afro Blues''). Grający na saksofonie, pozyskany do składu Y. Ovsyannikov ''rozwija skrzydła'' podczas zagranego w konwencji niemal freejazzowej utworu ''Freebop Towarzyski'', tworząc zawiłe strukturalnie dialogi z Przybielskim.

Na płycie znajdziemy dużo awangardowych rozwiązań, lecz postawione są one na zasadzie kontrastu obok utworów łatwiejszych w odbiorze, choć również zawierających w sobie dużą dozę zawiłych improwizacji. Niejednokrotnie ze skomplikowanych i jakby poplątanych struktur wyłania się melodyka i rytm (np. ''Góru'' ze wspaniale rozegraną perkusją), by ponownie zstąpić z linii melodycznej w swobodne podróże improwizacyjne.
Obdarzonymi największą melodyką nagraniami są: wspomniany ''Afro Blues'' i utrzymany w konwencji niemalże bebopu ''Dzień Satyra''. Zarówno zawiłe i trudniejsze w odbiorze utwory wypełniające ''Sesję Open'', jak i te bardziej osadzone w tradycji muzyki jazzowej ukazują w pełni kunszt zarówno lidera projektu, jak i każdego z pozostałych muzyków.

Niejednokrotnie po zakończeniu utworu słyszymy zachrypnięty głos Przybielskiego komentującego jednym zdaniem wykonany temat, bądź żartującego. Sprawia to, że pomimo iż nagrań dokonano w studio, mamy wrażenie bezpośredniego uczestniczenia w ''żywej'' sesji.
Ostatnie 9 minut płyty wypełnia ''Szkic'', który najbardziej chyba oscyluje wokół estetyki free jazzu. Swobodne impresje saksofonu i trąbki towarzyszą nam przez dobrych klika minut, by ustąpić miejsca solowemu popisowi G. Nadolnego niezwykle sprawnie ukazującego pełną tęczę tonacji kontrabasu.

Płyta jest wyjątkową pozycją fonograficzną na polskim rynku, choćby ze względu na fakt, iż jest jedynym albumem tak wybitnej i wyjątkowej postaci polskiego jazzu jaką był Andrzej Przybielski.

Robert Ratajczak

ANDRZEJ PRZYBIELSKI: Sesja Open (2011, MOK Bydgoszcz, format CD)

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO