Recenzja

Christoph Titz - Here & Now

Obrazek tytułowy

Recenzja - opublikowana w JazzPRESS - kwiecień 2012 Autor: Robert Ratajczak

Niemiecki trębacz Christoph Titz to obecnie jeden z najbardziej pożądanych muzyków sesyjnych w Europie, jednak, oprócz wielu projektów muzycznych w jakie jest zaangażowany, sukcesywnie od 2004 roku raczy nas, co jakiś czas, swoją autorską płytą. Każdorazowo jest to przedsięwzięcie wyjątkowe, jak miało to miejsce w przypadku płyty Magic (2004), czy bestsellerowego albumu When In Love (2007).

Świat usłyszał o Christophie Titzu za sprawą formacji Scetches, w szeregach której pojawił się na prestiżowym Festiwalu Jazzowym w Grenoble w 2004 roku. Wówczas to miał okazję występować wraz z takimi gwiazdami jak choćby: Richard Galiano, czy nieodżałowana Cesaria Evora. Równolegle ze współpracą z grupami: Bonefuk, Art Af Orys, Hermosa, Funk de Nite, czy formacją Manfreda Leuchtera, bierze udział w koncertach oraz sesjach nagraniowych z takimi choćby muzykami, jak: Maria Glenn, Kate Westbrook. W Polsce znany jest przede wszystkim dzięki festiwalom: Międzynarodowe Głogowskie Spotkania Jazzowe i Zakopiańska Wiosna Jazzowa, oraz koncertom w Warszawie i wspólnym występom z Piotrem Wojtasikiem.

Sam lubi określać siebie jako twórcę piosenek bez tekstów, niż kompozytora. Choć muzykę tego typu określa się mianem smooth jazz, daleki byłbym od jednoznacznej klasyfikacji twórczości Titza. W swych dokonaniach muzyk niejednokrotnie nawiązuje do stylistyki stworzonej przez Cheta Bakera, czy późnego Milesa Davisa. Nie jest to spowodowane tylko zabiegami brzmieniowymi (m.in. zastosowanie efektu tłumika), ale również estetyce strukturalnej poszczególnych utworów. Mimo wszelkich skojarzeń do Davisa, które zawsze nasuwają się podczas słuchania jakiegokolwiek współcześnie tworzącego trębacza, Christoph Titz posiada własne niepowtarzalne, ciepłe brzmienie i stylistykę przepełnioną niezwykłymi emocjami.page17image1416

Najnowsza propozycja fonograficzna Titza ukazała się 1 marca 2012 nakładem jego własnej wytwórnii płytowej Maroty Music i zawiera 14 autorskich kompozycji oraz niespodziankę: ludową polską piosenkę „Bajka Iskierki”.

Już od pierwszych dźwięków otwierającego krążek utworu „Lenz” zostajemy urzeczeni wręcz niezwykle relaksującym klimatem. Doskonale brzmi prawdziwa i czysto brzmiąca sekcja smyczkowa zastosowana w większości utworów (altówka, wiolonczela, skrzypce). Jak dobrze, że artysta zdecydował się na prawdziwe instrumenty smyczkowe, nie próbując zastąpić ich elektronicznie preparowanymi!

Smyczki jeszcze bardziej przekonywująco „przemawiają” w bluesującym „I’m Surprised”. Oprócz wspaniałej trąbki leadera, możemy w tym nagraniu podziwiać też wyśmienity, „kroczący” kontrabas Christiana von Kaphengsta i świetne solo klawiszowe Gero Körnera.

Wspomniane „davisowskie” klimaty pojawiają się w przepięknym „Your Things”. Titz zastosował stylowy tłumik, a dźwięki trąbki uzupełniają smyczki i partie kontabasu oraz gitary akustycznej gościnnie biorącego udział w tym nagraniu Stefana Machalitzky’ego. Doskonała 4-minutowa miniaturka!

Podobne w klimacie jest wpadające w ucho „Wary Steps”. Tu jednak Chritoph Titz gra w zdecydowanie bardziej impresyjny sposób, rozwijając podstawowy temat melodyczny, a całość kończy (szkoda, że tak szybko wyciszone) solo klawiszowe Körnera.

Wspaniale brzmiący perkusista Roland Peil pojawia się na płycie w trzech utworach. Pierwszym z nich jest najmniej chyba kojarzący się z estetyką smooth jazzu „All Good Things Come In Threes” ozdobiony ponadto niezwykle rozimprowizowanym solem gitary akustycznej kolejnego gościa Johana Leijonhufvuda (pojawi się jeszcze w kończącym album „'Your First Night”).

Trochę mniej przekonuje mnie, pomimo pięk- nej partii fortepianu, króciutka kołysanka „Try To Sleep”. „Promener”, choć dość śmiało zastosowano w nim elektronikę, snuje się przyjemnie. Po raz kolejny też wyśmienicie sprawdzają się instru- menty smyczkowe (W. Kubart i J. Henschel).

Po tłumik trębacz sięga ponownie w „Lost In Reverie”. To jedne z najwspanialszych partii trąbki na całym krążku i zarazem jedna z najbardziej klasycznie jazzowych kompozycji. Doskonale brzmią impresje leadera pośród otaczającej nas muzycznej przestrzeni tworzonej przez fortepian, smyczki i gitarę (ponownie: H. Alfter).

Po tak mocnym akcencie kolejne nagranie („Home”) robi wrażenie dość przeciętnego wypełniacza, a wspomnianą „Bajkę Iskierki”, będącą swego rodzaju hołdem ze strony trębacza wobec polskiego folkloru, traktuję (mimo bardzo ciekawej aranżacji) jedynie jako ciekawostkę.

„Rosemary’s Love” to swego rodzaju erotyk jazzowy, z mantrycznymi partiami klawiszy w tle i wspaniale harmonizującą ze stłumionym brzmieniem trąbki sekcją smyczkową.

Drugim polskim akcentem na Here & Now jest kompozycja o polskim tytule Wszystko Ci dam. Jeśli nie przekonuje kogoś nazwanie Titza „autorem piosenek bez słów”, to proponuję zasłuchać się w te kompozycję, będącą niewątpliwym przykładem właśnie piosenki śpiewanej przy pomocy dźwięków trąbki.

Trochę irytuje syntetyczny rytm perkusji w „Without Restlessness”.

Kolejną typową balladą w zestawie jest melancholijna i pełna wdzięku „That’s The Way It Was” ozdobiona ponadto ciekawą linią basu i wzniosłym finałem.

Gitara J. Leijonhufvuda i pięknie brzmiący for- tepian towarzyszą nam w kończącej płytę aku- stycznej kompozycji „Your First Night”, po której wybrzmieniu zostajemy w melancholijnym klimacie. Doskonałe zakończenie płyty.

Trzecia autorska płyta Christopha Titza umacnia jego niewątpliwą pozycję w gronie najwybitniejszych trębaczy europejskich młodego pokolenia i powinna sprawić, że artysta już na stałe zagości w świadomości polskiego słuchacza jako muzyk zasługujący obecnie na szczególną uwagę.

Christoph Titz, Here & Now (2012, Maroty Music, format CD) Lenz; I’m Surprised; Your Things; Wary Steps; All Good Things Come In Threes; Try To Sleep; Promener; Lost In Reverie; Home; Bajka Iskierki; Rosemary’s Love; Wszystko Ci dam; Without Restlessness; That’s The Way It Was; Your First Night Muzycy:

Christoph Titz – trąbka, flugelhorn, instrumenty klawiszowe, Gero Körner – instrumenty klawiszowe, Christian von Kaphengst – gitara basowa, kontrabas, fortepian, Winnie Kübart – altówka, Johannes Henschel – wiolonczela

oraz:
Roland Peil – instrumenty perkusyjne, Johan Leijonhufvud – gitara, Harry Alfer – gitara, Stefan Machalitzky – gitara, Nina Leonards – skrzypce.

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO