Recenzja

Craig Taborn Trio – Chants

Obrazek tytułowy

Recenzja - opublikowana w JazzPRESS - lipiec 2013
Autor: Mateusz Magierowski****

Chants to bez wątpienia jedna z najbardziej oczekiwanych płyt w jazzowej pianistyce w 2013 r. Rozczarowania nie było – na najnowszym krążku Craiga Taborna znajdziemy muzykę pełną niebanalnych harmonii i intrygujących kompozycyjnych struktur. Polskim słuchaczom Taborn dał się poznać przede wszystkim dzięki współpracy z Tomaszem Stańką, który zaprosił go do współpracy w swoich nowych projektach, w których nowojorczyk zasiadał częściej za klawiaturą fendera aniżeli fortepianu. Jednocześnie jednak, niemal w okresie najbardziej intensywnej współpracy ze Stańką na polski rynek trafiła pierwsza wy- dana w słynnym ECM płyta Avenging Angel, będąca zapisem solowego recitalu fortepianowego. Stańko ostatecznie do współpracy przy nagraniu swojego najnowszego, inspirowanego twórczością Wisławy Szymborskiej krażka zaprosił prócz współpracowników Taborna – perkusisty Geralda Cleavera i kontrabasisty Thomasa Morgana młodego Kubańczyka Davida Virellesa. Wielu fanów bardziej rozimprowizowanej gry Stańki zapewne poczuło się tym wyborem rozczarowanych.

Pociecha jednak nadeszła dość szybko w postaci zapowiadanego już od jakiegoś czasu krążka z muzyką tria, w którego skład weszli prócz lidera wspomniani już Cleaver i Morgan. Album wydała, podobnie jak w wypadku Avenging Angel, oficyna Manfreda Eichera. Sam Eicher zaznaczał przed jej premierą, że to, co ceni przed wszystkim u Taborna to osobisty język muzycznej wypowiedzi. Kiedy dołożymy do tego świetnie rozumiejących się partnerów i długi staż wspólnej gry z liderem, możemy spodziewać się nagrania na najwyższym poziomie.

Już poprzednia solowa płyta nowojorskiego pianisty wydana była dowodem na to, że nie zwykł on iść na żadne artystyczne kompromisy. Jednocześnie jednak łamanie konwencji tradycyjnie postrzeganej gry jazzowego trio dokonuje się na Chants nie tylko z rozmysłem, ale i dużą muzyczną wyobraźnią, przejawiającą się w różnorodności często niepospolitych rozwiązań harmonicznych i rytmicznych. Mamy na Chants i częste łamanie fraz, pełny napięcia kolektywny pęd („Beat the Ground”, „Hot Blood”), powracające regularnie oniryczne wręcz motywy („In Chant”) czy przechodzące nagle w podniosłą, dramatyczną wręcz narrację pianisty leniwe dialogi tria („Silver Ghosts”). Mamy i wiele, wiele innych smaczków, o których długo by pisać. Tę płytę trzeba po prostu przesłuchać, i to wielokrotnie, bo za każdym odsłuchaniem na Chants odnaleźć możemy w muzyce Taborna, Morgana i Cleavera nowe muzyczne mikrokosmosy.

Artykuł pochodzi z JazzPRESS - lipiec 2013, pobierz bezpłatny miesięcznik >>

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO