Płyty Recenzja

Świadomy miejsca w którym się znalazł

Obrazek tytułowy

Adam Jarzmik należy do najbardziej aktywnych polskich muzyków jazzowych młodego pokolenia. Poza projektami, w których „schowany” był za postaciami innych liderów, wydał w tym roku dwie autorskie płyty. Bardzo różne, nagrane w różnych składach.

jarzmik.jpg

Adam Jarzmik Quintet & Mike Moreno On The Way Home

Audio Cave, 2019

On The Way Home to drugi po Euphorii studyjny album nagrany przez pianistę i kompozytora Adama Jarzmika. Swój kwintet założył, będąc jeszcze studentem katowickiej Akademii Muzycznej, zapraszając do współpracy saksofonistę Jakuba Łępę, trębacza Pawła Palcowskiego, kontrabasistę Macieja Kitajewskiego i perkusistę Piotra Budniaka. Płytę nagrano wspólnie z amerykańskim gitarzystą Mikiem Moreno, mającym na swoim koncie sześć płyt autorskich i kilkadziesiąt jako sideman, z których aż trzy zdobyły statuetkę Grammy.

Krążek zawiera sześć kompozycji lidera i już w pierwszej z nich – Fingerstyle – oprócz niebanalnego tematu słyszymy stylowe solo Mike’a Moreno na gitarze i znakomitą grę Pawła Palcowskiego na trąbce. W materiałach promocyjnych płyty zamieszczono informację, że zaproszenie do współpracy doświadczonego amerykańskiego gitarzysty było nieco ryzykownym posunięciem, ale wątpliwości rozwiewa już wspomniany Fingerstyle. To prawda, spotkanie dwóch indywidualności nie zawsze kończy się spójnym materiałem. Mike Moreno pokazał jednak klasę nie tylko jako instrumentalista, ale również jako muzyk, świadomy miejsca, w którym się znalazł. Jego gra celnie wpisuje się w klimat kompozycji i słuchając albumu, można odnieść wrażenie, że koncertuje z zespołem od zawsze.

Z sześciu utworów zamieszczonych na płycie zwracają uwagę również Goose Bumps, z muzyczną rozmowę fortepianu z gitarą, Rainforest, z ładnie brzmiącym tematem i perfekcyjną grą gitarzysty oraz tytułowy On The Way Home, w którym, oprócz tematu i Mike’a Moreno, pozytywne wrażenie zostawia Jakub Łępa grający na saksofonie tenorowym.

Płyta nie niesie szczególnego przesłania, toteż i w podsumowaniu trudno zawrzeć ładną sentencję. Z pewnością dobrym pomysłem była współpraca z Mikiem Moreno. Adam Jarzmik to utalentowany kompozytor i pianista. Jako słuchaczowi przeszkadza mi jedynie pewna monotonność płyty, spowodowana, jak sądzę, przewagą aranżacji nad partiami improwizowanymi. Biorąc jednak pod uwagę, że to zaledwie początek autorskiej dyskografii artysty, nie mam wątpliwości, że każda następna płyta będzie tylko lepsza.

michalskajarzmik.jpg

Michalska & Jarzmik Quintet Moniuszko. Pragnienia i rozterki

MAF, 2019

Moniuszko. Pragnienia i rozterki to zupełnie inny świat. Jak przeczytałem na okładce, tym razem mamy do czynienia z bardzo klarownym przesłaniem. Intencją artystów jest popularyzacja twórczości Moniuszki i wprowadzenie jej do jazzu. To ładnie zaaranżowana i nastrojowa płyta.

Często kiedy mam okazję stykać się z podobnymi pomysłami, odzywa się we mnie marzenie, aby na szczeblu centralnym pojawiła się komórka, która instytucjonalnie zajmowałaby się wyszukiwaniem naszych skarbów kultury muzycznej. I niekoniecznie myślę tu o pieśni romantycznej. Ciągle wydaje mi się, że w zbiorach choćby Kolberga można odnaleźć niejedną piękną melodię, świetnie nadającą się do współczesnych, na przykład jazzowych, interpretacji, tak aby odciąć się wreszcie od cepelii, rozumianej jako prymitywne wiejskie przyśpiewki.

Stanisław Moniuszko kojarzony jest głównie z twórczością operową i takimi „sztandarowymi” dziełami jak Halka oraz Straszny dwór. Śpiewniki domowe, których wydano w sumie dwanaście, są dodatkowym elementem twórczości kompozytora. Zawarł w nich ponad trzysta pieśni i mówi się, że wprowadził w ten sposób sztukę „pod strzechy”. Z pewnością jest to bogate źródło melodii znanych do dziś, ale też zapomnianych, które warto odświeżyć.

Na płycie znajdziemy ich siedem, wszystkie w znakomitej aranżacji Adama Jarzmika. Są przykładem, że nawet z „oklepanych” melodii (mam na myśli To i hola oraz Prząśniczkę) można wydobyć klimat i jazz. Słuchając płyty, odnosi się wrażenie, że melodie Moniuszki są tylko pretekstem do nastrojowych, jazzowych kompozycji. Miłym odkryciem jest wokalistka Patrycja Michalska i jej swingujący, ciepły, pozbawiony manier artykulacyjnych głos. Każdą z pieśni chłonę z niebywałą przyjemnością – takiej muzyki nie słuchałem już dawno. Nawet Prząśniczka, którą początkowo odrzuciłem, wydaje mi się po kilku podejściach najlepszą jazzową wersją, jaką do tej pory słyszałem.To i hola trochę nie pasuje na koniec płyty, pewnie wolałbym Ja ciebie kocham, ale to również najciekawsza jazzowa interpretacja, jaką pamiętam.

On The Way Home i Moniuszko to dwie różne płyty, ale też i dwa różne składy. Na drugiej nie usłyszymy trębacza Pawła Palcowskiego, na kontrabasie gra Mateusz Szewczyk, na perkusji Stefan Raczkowski. Płyt nie można porównywać, ale można obdarzać je różnym stopniem sympatii. Ja wolę tę drugą i nie tylko dlatego, że przypomina naszego wielkiego kompozytora. Jest po prostu ciekawsza aranżacyjnie, bliższa moim jazzowym sympatiom, bardziej klimatyczna i w związku z tym z przyjemnością wygospodarowałem dla niej miejsce w mojej domowej biblioteczce muzycznej.

Autor: Marek Brzeski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO