(Hypnote Records, 2024)
Grudniowy występ włoskiego saksofonisty altowego Rosario Giulianiego i jego sekcji rytmicznej w brukselskim klubie Sounds zaowocował płytą koncertową. Na Logbook. Live at Sounds składa się pięć kompozycji lidera wybranych przekrojowo z trwającej przeszło dwie dekady kariery oraz po jednym utworze od pianisty i elektrycznego basisty. W klubowej konwencjijest to repertuar wszechstronny na tyle, by zaprezentować pełne spektrum możliwości improwizacji jazzowej saksofonistyki. To granie to świetny przykład akustycznego jazzu na żywo: formalnie klasycznego, a wykonawczo profesjonalnego.
Na pierwszy rzut uchasłychać,jak bardzo amerykańsko brzmi bop Giulianiego. Myślę, że można go umieścić w szeregu klasycznych płyt jazzu środka prosto z ojczyzny jazzu,takich jak np. seria albumów nagranych w Village Vanguard przez Arta Peppera w latach 70. Ton Giulianiego jest jednak bardziej surowy, nie stroni od ekstatycznej sonorystyki, choć niewątpliwie opiera się na ekscentrycznie interpretowanym języku bebopowym. Krążek otwiera Backing Home, ballada w średnim tempie, która snuje się, nim zacznie na dobre grzać; jej intensywność w porównaniu z następnymi numerami sugeruje, że mamy do czynienia z rozgrzewką. Interference, w mechanicznym rytmie, zawiera wirtuozerski blowing w crescendo, zwalnia jednak pod fortepianowe solo, by znowudążyć do wydobycia się z dysonansu epifanicznymi konsonansami.
Nagranie to pokazuje muzyków, którzy bawią się materiałem, potrafią wspólnie improwizować, a muzykowanie sprawia im niezwykłą przyjemność, co udziela się aplauzującej publiczności. Posłuchajcie najlepszego bodaj na płycie London By Night, to bebopowy temacik rozpracowany we wzorowej improwizacji z wszystkimi konwencjami: chodzącym basem, trading fours, ale przede wszystkim energetycznymi partiami Giulianiego, który zdominował występ. West and Dance pianisty Pietro Lussu pozwala naoliwić trochę silniki, podobnie jak oparta na pulsującym basie gitarzysty basowego MMKK Dario Deiddy– obie tonują gorącą atmosferę.
Dla entuzjastów koncertowej improwizacji i jazzowego mainstreamubędzie to kolejnyciekawy album. W tej konwencji Rosario Giuliani Quartet na pewno się sprawdza, choć przyznam, że chciałbym usłyszeć w wykonaniu Włochów coś, co stylistycznie nie zbliżałoby ich aż tak bardzo do amerykańskiej klasyki.
Piotr Zdunek