Płyty Recenzja

RGG – Mysterious Monuments on The Moon

Obrazek tytułowy

RGG, 2021

Choć trio fortepianowe jest klasyczną formą uprawiania jazzu, to nierzadko w dłuższej perspektywie okazuje się niezwykle trudne. Dla muzyków o różnych ambicjach kameralny wymiar bywa ograniczający, wyczerpując wspólny potencjał. Tym większy podziw budzą zespoły, którym dzielenie sceny mimo upływu lat ciągle dostarcza nowych inspiracji. „Z każdym kolejnym koncertem i płytą nie popadamy w żadną rutynę, wręcz przeciwnie – zaskakujemy się jeszcze bardziej” – przyznał Łukasz Ojdana (fortepian) na antenie Polskiego Radia, charakteryzując swoją współpracę z Maciejem Garbowskim (kontrabas) i Krzysztofem Gradziukiem (perkusja) w triu RGG.

Poprzedni album Memento (2019) ukazał się w legendarnej serii Polish Jazz, czym zespół symboliczne zaakcentował swoje miejsce w historii polskiego jazzu. Nie chcę sugerować, że jakikolwiek szyld automatycznie zapewnia jakość czy prestiż, niemniej RGG doskonale pasuje do prekursorów gatunku, będąc pionierem w swoich czasach. Nie oznacza to też, że trio osiągnęło szczyt twórczych możliwości, to jedynie zwieńczenie owocnych lat obecności na scenie, a tych mija już dwadzieścia.

Po dwóch dekadach nieprzerwanej (w latach 2001-2012 z Przemysławem Raminiakiem na fortepianie) działalności naturalne było uczczenie jubileuszu wyjątkowym wydawnictwem. Od początku istnienia RGG cechowały niezwykła kreatywność i dokonywanie świadomych wyborów. Kiedy więc poprzedni album miał przystępny, bardziej melodyjny charakter, kolejny musiał dostarczyć zupełnie innych doświadczeń. Chcąc postawić na otwartą formę, tajemniczą aurę i zaskakujące rozwiązania formalne, muzycy musieli dysponować absolutną swobodą twórczą, co niekoniecznie spotkało się z oczekiwaniami wydawcy. Podjęli więc duże ryzyko, wydając Mysterious Monuments on The Moon samodzielnie, jak się okazało, zapewniając płycie nieoceniony walor. „Niezależność tego wydawnictwa jest w naszym mniemaniu wielkim krokiem do przodu tego zespołu i poczuciem, że pracujemy, tworzymy w zgodzie ze sobą” – stwierdził Łukasz Ojdana w przywołanej rozmowie.

Konsekwencją obranej ścieżki jest koncepcyjny charakter wydawnictwa. Każdy aspekt – począwszy od muzyki, poprzez tytuły, rozmieszczenie utworów aż po projekt okładki – był podyktowany jasno nakreśloną narracją. Intrygującą frazę Tajemniczych monumentów Księżyca muzycy zapożyczyli z popularnonaukowego filmu dokumentalnego, poruszającego zagadnienie niewytłumaczalnych obiektów występujących po ciemnej stronie ziemskiego satelity. Wszyscy wykonawcy wchodząc do studia, mieli za sobą ten seans, stąd kolektywne brzmienie jest pochodną wiążących się z nim wrażeń.

Warto też wspomnieć o odmiennym niż dotychczas charakterze sesji nagraniowej. Zamiast odseparowania w różnych pomieszczeniach studia, muzycy zgromadzili się w jednym miejscu, co miało kapitalny wpływ na przebieg improwizowanych fragmentów, na których oparty jest album. Aż osiem pozycji, oznaczonych jako Monumenty i kolejno ponumerowanych, to kompozycje wypracowane bezpośrednio w studiu. Wspólnie powstały też Reversed i Sixfold, później jednak dalszej obróbce poddał je realizator dźwięku Jan Smoczyński.

Reszta utworów jest pochodną przygotowanych wcześniej szkiców. Mają bardziej melodyjny charakter, stanowią kontrast do nieprzewidywalnych, momentami niepokojących Monumentów. Son Of A Prince, Urantia oraz Planet LEM dostarczył pianista. Jak łatwo się domyślić, ostatni nawiązuje do twórczości wielkiego futurologa, a konkretnie zbioru Planeta LEMa. Felietony ponadczasowe, czym album, zupełnie niezamierzenie, wpisał się w obchody setnych urodzin pisarza.

Pozostałe utwory na płycie to zapożyczenia z cudzej twórczości – Moonray z repertuaru Artiego Shawa (a bardziej opracowania Andrzeja Trzaskowskiego z filmu Pociąg) oraz Vexations Erika Satie. Jak to zazwyczaj ma miejsce w przypadku RGG, oba wykonania w naturalny sposób przeobraziły oryginały do tego stopnia, że trudno rozpoznać ich pierwotne inspiracje. Należy też podkreślić, że niniejsza recenzja dotyczy cyfrowej wersji albumu – planowany na początek 2022 roku analogowy longplay ma zawierać trzy dodatkowe utwory.

Dyskografia tria RGG już od dawna wyróżnia się na tle innych zespołów. Trudno znaleźć w niej pozycje powielające utarte schematy, można wręcz stwierdzić, że bezkompromisowość wpisana jest w DNA tej formacji. Wraz z wydaniem Mysterious Monuments on The Moon nabrała jednak zupełnie nowego wymiaru. Muzycy stawiając na absolutną wolność artystyczną, uwolnili kolejne pokłady kreatywności, tak że obserwowanie ich dalszej drogi staje się jeszcze bardziej ekscytujące.

Jakub Krukowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO